Jakiś czas temu dałam się porwać twórczości pani Veronici
Rossi i przeżyłam cudowną przygodę czytając „Przez burzę ognia”. Udało mi się
ją przeczytać po angielsku, jeszcze zanim pojawiła się w naszym kraju. Ta
historia tak mnie urzekła, że nie mogłam się doczekać drugiej części. Niestety,
zdobycie jej nie było już takie proste, ale udało się. Trafiła w moje ręce, ale
nadal coś mi przeszkadzało – studia, sesja… Ale nadeszły upragnione wakacje i
mogłam w końcu oddać się lekturze „Through the Ever Night”, czy też „Przez
bezmiar nocy”.
Minęło trochę czasu od ostatnich wydarzeń, które miały
miejsce w „Przez burzę ognia”. Aria i Perry w końcu mogą być razem, to coś, na
co tak długo czekali… Perry jest teraz nowym Wodzem Krwi swojego plemienia.
Stanowi opokę i nadzieję dla swoich ludzi. Jednak Aria nadal jest postrzegana
jako Kret. Dlatego właśnie muszą utrzymywać dystans, w obawie, że plemię
zbuntuje się, gdy zobaczy ich relacje. Jednak są też poważniejsze problemy…
eterowe burze się nasilają i sieją zniszczenie, ludzie nie mają, co jeść, Talon
nadal jest przetrzymywany w Reverie. A samo Reverie? Tam też nie dzieje się za
dobrze… Czy i tym razem Aria i Perry będą w stanie przetrwać? I czy ich uczucie
będzie trwało nadal?
Teoretycznie mogłam poczekać, aż książka pojawi się w
polskim wydaniu. Mogłam, ale skoro przeczytałam pierwszą część po angielsku, to
stwierdziłam, że tradycji musi stać się zadość. I wiecie co? Ponownie dałam się
oczarować! Veronica Rossi stworzyła ponownie coś niesamowitego, co niezwykle
przypadło mi do gustu. Niby nic wielkiego – dystopia połączona z romansem i
lekką nutką science-fiction. A jednak! Historia Arii i Perry’ego ma w sobie coś
wyjątkowego i oryginalnego. Coś czuję, że ta seria właśnie trafiła do moich
ulubionych.
W tej części ponownie mamy do czynienia z narracją z punktu
widzenia dwóch głównych bohaterów. W sumie po części jest to także wymuszone
przez rozwój fabuły, ale nie będę Wam zdradzać dlaczego. Jest to dobry zabieg,
ponieważ pozwala nam na dokładne poznanie Arii i Perry’ego, a przede wszystkim
ich emocji i myśli, które nimi targają. Nie sposób nie polubić tej dwójki,
podobnie jak i wielu innych bohaterów. Roar nadal mnie rozbrajał, jednak
wydarzyło się tak wiele przez te 350 stron, że potem było mi go żal… i to
bardzo. Niesamowicie współczułam jemu, ale także Arii i Perry’emu. Pojawiają się
również nowi bohaterowie – Liv, Kirra, Sable. Są oczywiście postaciami
drugoplanowymi, ale odgrywają swoje role – dosyć znaczące.
Bałam się trochę, że skoro już wszystko dzieje się poza
Reverie, to autorka o nim zapomni i nie dowiemy się o nim nic więcej. A jednak!
Reverie nie zostało zlekceważone. Aria nadal posiada swój Wizjer i utrzymuje
kontakt z Hessem, a co więcej – również z Sorenem. Każdy ma w tym swój interes,
jednak przebiegłość niektórych osób bywa nieprzewidywalna. Cieszę się, że
pozostała ta lekka nutka science-fiction, na którą składa się technologia i
poziom rozwoju Reverie. Akcja jednak dzieje się przede wszystkim poza nim –
spędzamy więc czas w świecie plemion i eterowych burz, które są coraz
silniejsze. Uwielbiam sposób, w jaki autorka przekazuje mi wizję tego świata.
Wiecie jak ja się znowu czułam podczas czytania jej książki? Po prostu
całkowicie przeniosłam się do tego świata, wszystko rozgrywało się na moich
oczach, ale także odczuwałam każde uczucie towarzyszące bohaterom. Żałuję tylko,
że w tym przypadku mogłam być tylko biernym obserwatorem…
Akcja jest bardzo płynna, mimo że nie pędzi zastraszającym
tempem. Autorka jednak dba o to, aby czytelnik się nie nudził. Sporo się
dzieje, rozwój wypadków jest nieprzewidywalny i emocjonujący. Tempo zwiększa
się zdecydowanie pod koniec, który stanowi jakby punkt kulminacyjny drugiej
części trylogii. Zakończenie z jednej strony daje nam nadzieję, a z drugiej
poczucie lekkiej niepewności. Rodzi się coraz więcej pytań w naszej głowie
odnośnie przyszłości bohaterów, rozwoju wypadków i tego, czy wszystko aby na
pewno skończy się dobrze? Jest jeszcze jeden spory plus tej powieści – wątek
miłosny jest wybitnie dobrze zrobiony – nie dominuje, nie jest przesłodzony,
nie ma tutaj co chwilę wyznań miłosnych bohaterów, a mimo wszystko głębia ich
uczucia jest bardzo wyraźna. Z resztą nie tylko ich… Każde słowo, każdy gest –
są przepełnione czymś niesamowitym, co uważny czytelnik na pewno wyłapie.
Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam ponownie wrócić do tego
cudownego, ale też w sporym stopniu okrutnego świata. Uwielbiam styl autorki i
wszelkie opisy, które sprawiają, że mogę się całkowicie zatracić. Cudowny
pomysł, wciągająca fabuła, znakomite wykonanie i świetni bohaterowie.
Zdecydowanie pokochałam tę serię, a przeżywanie wszystkiego wraz z bohaterami
stało się wręcz uzależniające. Nie wiem jak ja wytrzymam stycznia, bowiem to
dopiero wtedy ukaże się trzecia część – „Into the Still Blue”. A zanim jeszcze
do mnie dotrze zza granicy… jeju, nawet nie chcę o tym myśleć! A jak ciężko
będzie mi ten świat opuścić, gdy historia się już zakończy… Ehh. Chyba nie
pozostaje mi nic innego jak dać ocenę 10/10, bo nawet żadnego minusa nie
zauważyłam…
A mój egzemplarz prezentuje się tak:
A jakby ktoś jeszcze nie czytał "Przez burzę ognia" to tutaj znakomity trailer oraz link do mojej recenzji -> Klik
twoja recenzja jest niezwykle zachęcająca ale podziękuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Nie przepadam za tego typu książkami, więc chyba sobie daruję.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tego, ale może kiedyś ta książka wpadnie w moje ręce... ;)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się drugiej części w PL i strasznie Ci zazdroszczę, że już mogłaś poznać bohaterów w kontynuacji "Przez burze ognia". Jestem jej niezwykle ciekawa i jest to mój absolutny Must Have wakacji. :D
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na tą serię
OdpowiedzUsuńO kurcze! Jak obejrzałam zwiastun, to przepadałam. Świetna historia. Czy jest może także ekranizacja tej książki?
OdpowiedzUsuńNiestety nie ma, a może i stety, bo by mi jeszcze moją piękną wizję tego świata popsuli :)
UsuńRozumiem. Z jednej strony szkoda, bo jak parzyłam na zwiastun, to uważam, że super by z tego film wyszedł.
UsuńW takim razie pozostaje mi jedyne zapoznać się z książkami.
Lubię takie książki. Bardzo żałuję, że jeszcze nie miałam okazji czytać pierwszej części :/ Mam nadzieję, że szybko to nadrobię, bo kusisz, oj kusisz! :)
OdpowiedzUsuńWow jestem pełna podziwu, że chciało ci się przeczytać tą książkę po angielsku . Szacun ;)
OdpowiedzUsuńSzacun za przeczytanie po angielsku :) Przez burze ognia mam, ale czekają jeszcze w kolejce do przeczytania...
OdpowiedzUsuńKsiążka całkowicie mi nieznana i jeśli mam być szczera, to raczej jej nie przeczytam. Aczkolwiek wielki szacunek za czytanie po angielsku! : )
OdpowiedzUsuńNiedawno wygrałam w konkursie pierwszą część, nie wiem tylko kiedy jeszcze się z nią zapoznam. Czuję jednak, że będzie świetna i przypadnie mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie i Kyou do Liebster Blog Award: http://papierowemiasta.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńBardzo prosimy o odpowiedź na pytania ^^
Pierwsza część leży na mojej półce i czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńJa rzadko czytam książki w oryginale (o ile jest to angielski oczywiście), ponieważ wolniej mi to idzie, aczkolwiek lubię czasem przetestować swój język :D
Uwielbiam okładki tej serii...
Nie czytałam jeszcze tej serii, lecz planuję
OdpowiedzUsuńPierwsza część przede mną, ale już nie mogę się doczekać, kiedy poznam tę historię:)
OdpowiedzUsuńFajny ten koleś na okładce ;P Ale książka nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńA no :D Perry w ogóle jest fajny :D
UsuńRzadko czytam tego typu literaturę, ale jak napisana na wysokim poziomie to chętnie zajrzę :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie przewidywałam, że te książki są tak świetne, widać, że Cię zauroczyły :) W takim razie też muszę po nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńDzięki za przypomnienie o tej serii, bo swego czasu strasznie chciałam ją przeczytać i kompletnie o niej zapomniałam :)
OdpowiedzUsuńMam tę serie w planach, tym bardziej, że tak zachwalasz :)
OdpowiedzUsuńTytuł oczywiście kojarzę, poniewz był taki czas kiedy recenzje tej książki pojawaiały sie na blogach masowo. Dzieki za przypomnienie, zastanowie się czy akurat tą ksiązke w tym miesiącu kupie, a w kolejce jest wiele perełek :)
OdpowiedzUsuńTa książka jeszcze w Polsce się nie pojawiła.. ; p Miałaś chyba na myśli "Przez burzę ognia".
UsuńChciałabym już czytać, ale niestety nie odważę się sięgnąć po angielskie wydanie. Nie czuję się na siłach. Aczkolwiek "Przez bezmiar nocy" wypatruję z utęsknieniem :)
OdpowiedzUsuńOch... już "Przez burze ognia" absolutnie mnie oczarowało to co będzie z jego kontynuacją? :D Nie mogę się doczekać się chwili, gdy będę ją miała w swoich łapkach. *.*
OdpowiedzUsuń