"Umierając, żyjemy" - Robert Silverberg

 


Data wydania: 25.01.2022
Tytuł oryginału: Dying Inside
Tłumacz: Maria Korusiewicz
ISBN: 978-83-8188-402-0
Wymiary: 135 x 215 mm
Strony: 264
Cena: 44,90
Seria: Wehikuł Czasu



Umierając, żyjemy to kolejna pozycja ze znakomitej serii klasyków science-fiction, Wehikuł Czasu, wydawanej przez Dom Wydawniczy Rebis. Uznawana za arcydzieło, nominowana do nagród Hugo i Nebula. Czy jednak faktycznie zasługuje na miano arcydzieła? Osobiście wydaje mi się, że chociażby już w samej tej serii wznowień można znaleźć nieco lepsze dzieła, które bardziej zasługiwałyby na ten zaszczytny tytuł, aczkolwiek nie da się ukryć, że historia zaprezentowana przez Silverberga niesie ze sobą ponadczasowe przesłanie, choć nie jest typową, przyjemną lekturą, która pozwala nam oderwać się od rzeczywistości. Bardziej umożliwia mierzenie się z nią i problemami dnia codziennego.

Poznajcie Davida Seliga, który od dziecka wykazywał zdolności telepatyczne. Potrafił zagłębić się w umysły otaczających go ludzi i zwierząt, poznawał świat w zupełnie niecodzienny sposób, aczkolwiek szybko zrozumiał, że o swoim darze powinien milczeć. Choć na swojej drodze spotykał osoby, które czuły, że jest z nim coś nie tak, to większość jednak miała go za typowego wyrzutka, który zamyka się w swoim świecie. I wiecie co? Nie dziwie się, że chwilami tak robił. Nie od razu człowiek umie filtrować natłok napływających do mózgu myśli i emocji, a David potrafił odbierać wszystko z otoczenia. Ten dar był zarówno zbawieniem, jak i przekleństwem. 


Poza samym darem telepatii, David nie wyróżnia się niczym specjalnym. Zwyczajny facet, który próbuje jakoś wiązać koniec z końcem, próbuje cieszyć się prostotą życia, nawiązywać normalne relacje z kobietami. Jego życie poznajemy dzięki obecnym wydarzeniom, kiedy jest już dorosłym i dojrzałym mężczyzną, który zarabia na życie pisząc prace zaliczeniowe leniwym studentom, ale także dzięki jego opowiadaniom i cofaniu się w przeszłość. Wygląda to tak, jakby Selig analizował całe swoje życie, szukał w nim najważniejszych wydarzeń, punktów zwrotnych, najistotniejszych dla niego osób. Być może nie ma tutaj typowej wartkiej akcji, ale jednak fabuła i tak wydaje się być wciągająca.

Oto zwyczajna proza życia… przynajmniej częściowo zwyczajna, bo jednak mamy do czynienia z telepatią, ale jednak moglibyśmy tutaj mieć do czynienia chociażby z wyjątkowo uzdolnionym czy inteligentnym dzieckiem, takim ponad przeciętną, a odbiór pewnych motywów byłby bardzo podobny, o ile nie identyczny. Już za dzieciaka David czuł się nierozumiany, nawiązywanie relacji z innymi dziećmi przychodziło mu z trudem. Wiedział, czuł i widział więcej, więc inaczej też postrzegał to, co się działo. Taka łatka dziwaka przylgnęła do niego na dobre, ale on wcale nie czuł się z tego powodu gorszy. Gdzieś tam próbował to ukrywać, z każdym kolejnym rokiem dojrzewana poznawał swój dar od innej strony. To historia o tym, jak ciężko czasami jest dopasować się nam do ogólnie panujących norm i reguł. Ale z drugiej strony… Czy musimy to robić?


Silverberg nie idealizuje swoich bohaterów. David nie jest chodzącym cudem natury i nawet mimo tego, że wie, że posiada wyjątkowy dar, to na co dzień żyje zupełnie normalnie. Ba! Uważam, że z takimi możliwościami mógłby pływać w luksusach, ale on nie ma takich ambicji. Właściwie to niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że pociąga to tylko prostota i zwykła proza życia, że nie ma on większych celów czy marzeń. Żył z dnia na dzień i stopniowo godził się z wieloma rodzajami straty na różnych etapach swojego życia. Utrata pierwszej miłości, rodziny, aż w końcu próba pogodzenia się z tym, że jest dar powoli zanika… Myślę, że niektórzy czytelnicy mogą odebrać Davida jako postać irytującą, wiecznie użalającą się nad sobą, jako takiego nieudacznika, który ni potrafił wykorzystać tego, co było mu dane. I cóż, częściowo chyba bym się nawet z nimi zgodziła…

Jednak nawet mimo takiej kreacji bohatera, jego historia ma w sobie coś interesującego. Da się w niej dostrzec wiele życiowych aspektów, które dają do myślenia, które spokojnie można przenieść do czasów teraźniejszych. Właściwie większość książek z serii Wehikuł Czasu ma w sobie coś takiego i właśnie to sprawia, że są ponadczasowe i zawsze znajdą swoje grono odbiorców. 

Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...