Wymiary: 135 x 220 mm
Cykl: Król z bliznami #2
Leigh Bardugo to już klasa sama w sobie. Oto autorka, która
stworzyła niepowtarzalne uniwersum, które jednak nie tak od razu zyskało w
naszym kraju popularność. Choć Trylogia
Grisha została wydana już lata temu, to wiele osób jej twórczość poznało
dopiero dzięki Szóstce wron. Teraz
śmiało można już powiedzieć, że jej książki to mocne bestsellery, a Rządy Wilków, które zamówiłam z księgarni
Tania Książka to już kolejna powieść ze świata Griszów, która w pełni zadowoli
wszystkich fanów tej autorki.
Zdecydowanie ciężko jest mi pisać o tej książce w taki
sposób, aby nie zdradzić zbyt wiele faktów mających ogromne znaczenie dla
fabuły. Widzicie, to jest właśnie problem z opiniami na temat książek, które
stanowią już kolejne rozbudowanie uniwersum – ciężko wypośrodkować informacje
tak, aby zachęcić do lektury tych, którzy jeszcze go nie zgłębili, żeby nie
wyjawić tego, co powinno tak naprawdę być dla nich zaskoczeniem w trakcie
czytania. Dlatego być może będziecie mieć wrażenie, że chwilami piszę nieco
chaotycznie, że czegoś tutaj brakuje, ale wierzcie mi – to dla waszego dobra.
Choć teoretycznie Król
z bliznami i Rządy wilków to
dylogia skupiająca się na postaci Nikolaja Lantsova (mój drugi ulubieniec tego
uniwersum, zaraz po Darklingu), to jednak Bardugo nie zapomniała o wielu innych
bohaterach, którzy dumnie trwali u boku młodego następcy tronu Ravki. Tutaj nie
tylko Lantsov ma sporo do powiedzenia, ale również wiele innych, niesamowicie
znaczących postaci, które mieliśmy już okazję (a może i nie) poznać w
poprzednich książkach z tego uniwersum. Zdecydowanie wiele rozdziałów przypada
w udziale Zoyi – muszę przyznać, że ta dziewczyna pokazała tutaj niesamowitą
wiarę, zawziętość, oddanie i honor. Pojawia się również perspektywa Genyi,
kobiety o niesamowicie dobrym sercu, czy Niny, znanej fanom Bardugo z Szóstki Wron, ale to i tak nie wszystkie
punkty widzenia, jakie się tutaj pojawiają…
Widać, że dla Bardugo każda postać jest naprawdę bardzo
istotna i ważna, że zajmuje specjalne miejsce w jej sercu i na pewno ciężko
jest jej chwilami stawiać ich w tak okrutnych sytuacjach. Wojna wymaga ofiar i
Ci, którzy się tutaj pojawiają, doskonale o tym wiedzą. Muszą liczyć się z
utratą wszystkiego, co kochają. Muszą podejmować trudne decyzje, ryzyko, myśleć
o dobrze ogółu, wyzbywają się egoistycznego myślenia. To naprawdę doskonale
skrojeni bohaterowie, z krwi i kości, kierujący się konkretnymi zasadami
moralnymi, odważni, mający swoją historię, przeszłość, która ich zbudowała. To
jest w tym wszystkim niesamowicie piękne – że widzimy, co ich ukształtowało
(oczywiście najlepszy efekt jest wtedy, kiedy znamy wszystkie książki z
uniwersum).
Rządy Wilków to
powieść, która niekoniecznie musi się zakończyć szczęśliwie. Bardugo nie boi
się podejmować radykalnych kroków, które są bolesne nie tylko dla nas, ale
także dla tych wszystkich postaci, które zdążyliśmy już pokochać. I wiecie,
chociaż zawsze będę trzymać stronę Darklinga, czyli zupełnie przeciwną w
odniesieniu do tego, co reprezentują sobą pozostali bohaterowie, to mimo wszystko
naprawdę ich lubię. W tej książce widać, że każdy zasługuje albo na drugą
szansę albo na odkupienie win, że czasami musimy zapomnieć o osobistych
pobudkach i spojrzeć na wszystko z szerszej perspektywy, że nawet ci najgorsi
potrafią się zreflektować i zasługują na spokój i wyzwolenie.
Książkę czyta się w tempie błyskawicznym, jest wspaniale
napisana, bohaterowie jak zwykle są wspaniali i nadal się rozwijając,
podejmując trudne decyzje i mierząc się z niesamowitymi przeciwnościami losu, z
bólem rozstania, z poświęceniem, z odkupieniem win. Akcja jest świetna, nie
brakuje tutaj motywu wojny i dworskich intryg, pojawia się też kwestia wiary, a
najcudowniejsze jest to, że naprawdę mocno łączą się tutaj losy bohaterów z całego
uniwersum. Pojawiają się Wrony, pojawia się Alina… A zakończenie jasno daje do
zrozumienia, czego jeszcze możemy się w tym świecie spodziewać. Bardugo jeszcze
z nami nie skończyła.