"Dwadzieścia lat ciszy" - Przemysław Wilczyński

 




Data wydania: 10.02.2021
ISBN: 978-83-287-1594-3
Wymiary: 130 x 205 mm
Strony: 448
Cena: 44,90



W latach 60. i 70. XX wieku po całej Polsce krążyła legenda o słynnej Czarnej Wołdze, kursującej po miastach limuzynie, która pojawiała się wszędzie tam, gdzie dochodziło do porwania jakiegoś dziecka. Książka Przemysława Wilczyńskiego momentalnie przywiodła mi na myśl tamte opowieści, choć w tym przypadku mamy do czynienia z tajemniczą furgonetką, niemal furgonetką-widmo, która również pojawia się w miejscach, gdzie dochodzi do zaginięć. Jednak co tak naprawdę kryje się za jej istnieniem? Jakie znaczenie ma w całej historii, którą możemy poznać w powieści Dwadzieścia lat ciszy?

 Sam klimat tej historii z jednej strony przypomina horror, który chwilami jakoś przywodził mi na myśl chyba jedną z najgrubszych powieści Stephena Kinga, To. Z drugiej strony to taki typowy thriller czy też dreszczowiec – ponura atmosfera, zdegenerowani bohaterowie, mroczna tajemnica. Rozgrywające się wydarzenia poznajemy z aż czterech różnych punktów widzenia. Pierwszy z nich należy do Bogny, kobiety, która dwadzieścia lat temu straciła córkę, aczkolwiek wciąż nie daje za wygraną. Nie wierzy, że jej dziecko nie żyje, uważa, że policja nadal powinna robić wszystko, aby ją odnaleźć. Ogarnięta lekką paranoją, balansująca na krawędzi egzystencji…

Kolejnym bohaterem jest Hubert, zniszczony życiem były wojskowy, który po prostu snuje się od jednego miejsca do drugiego, bez większego celu w życiu. Pojawia się również dzieciak o imieniu Niko, którego przyjaciel zostaje porwany przez czarną furgonetkę. To sympatyczny chłopak, aczkolwiek mający spore problemy w domu – ojciec jest tyranem i despotą, a matka nigdy nie wstawia się za swoim synem. Jest jeszcze Blacha – psychopatyczny uciekinier ze szpitala psychiatrycznego, który faktycznie nie potrafi sobie poradzić z otaczającą go rzeczywistością, z tym, że ktoś go odrzuca czy lekceważy. Tak naprawdę charakterystyka i perypetie każdej z tych postaci są wyjątkowo przygnębiające.

Nie da się ukryć, że w sumie kreacja bohaterów wypadła tutaj nieźle, podobnie jak zaprezentowanie ich życia osobistego. Trzeba mieć jednak na uwadze, że dla niektórych ten ogrom przygnębienia wylewającego się z tej powieści to będzie zbyt wiele – zwłaszcza, że cała historia została utrzymana w takim smętnym i ponurym klimacie. Właściwie to przyznaję, że nawet to ze sobą dobrze współgra, aczkolwiek problem pojawia się z samą zagadką czarnej furgonetki, która w sumie chyba do samego końca nie zostaje rozwiązana. Choć to właśnie na sam koniec akcja mocno przyspiesza, losy bohaterów zbiegają się ze sobą w tym słynnym punkcie kulminacyjnym, to jednak samo zakończenie wydaje się być lekkim rozczarowaniem.

Styl autora jest całkiem w porządku, książka jest napisana lekkim i prostym językiem, ale właściwie pod względem grozy nie do końca ta powieść się sprawdza. A jako thriller? Chyba też niezupełnie, bo czegoś w tym wszystkim zabrakło. Autor faktycznie mocno postawił na samych bohaterów i ich problemy życiowe, a to, co w sumie powinno być tutaj chyba najbardziej istotne – czyli motyw porywania dzieci, próba rozwiązania zagadki, znalezienie jakiegoś głębszego przekazu czy osób odpowiedzialnych za porwania… Tego tutaj nie ma. Liczyłam na mocny spisek, na mroczną intrygę, która by mnie wbiła w fotel. Czekałam, aż zza drzwi furgonetki wysiądzie jakiś degenerat żądny krwi, aż pojawi się coś mocnego, co przełamie monotonność akcji. Nie doczekałam się.

Nie mam pojęcia, komu mogłabym polecić tę książkę. Ma w sobie kilka dobrych aspektów, ale mimo wszystko nie do końca przypadła mi do gustu, a nawet lekko mnie rozczarowała. Broni się nieco samym klimatem i dobrym wykreowaniem bohaterów, ale chyba w thrillerach z elementami grozy wymaga się czegoś więcej – przede wszystkim mocnej intrygi, a tej tutaj zabrakło.

Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...