Wymiary: 155 x 235 mm
Mag Johna Fowlesa
to książka, która prześladowała mnie już od jakiegoś czasu. Co jakiś czas
sprytnie przypominał mi o swoim istnieniu, pojawiając się czy to w mediach
społecznościowych znajomych, czy też gdzieś na blogach, czasami nawet
przewijałam się obok niej w bibliotece. W ramach tego, że wydawnictwo Zysk i
Ska wydało wznowienie owej powieści, to w końcu poczułam w sobie wyjątkową
mobilizację i postanowiłam po nią sięgnąć. I to około 700 stron było kawałkiem
naprawdę ciekawej lektury.
Muszę przyznać, że nie sięgam zbyt często po literaturę piękną, ale właśnie dla tej pozycji zrobiłam wyjątek. Wydawało mi się, że ta zapowiedź dziwacznej gry umysłów będzie czymś, co idealnie wpasowuje się w moje gusta. I faktycznie – ta nutka tajemnicy, te psychologiczne próby podejścia głównego bohatera, ta niepewność dotycząca jego losu i tego, co dzieje się w miejscu, do którego trafił – to miało swój urok. Wszystko było z jednej strony jakby sennym marazmem, a jednak bohater faktycznie tego doświadczał. Wydawać by się jednak mogło, że chwilami cała ta fabuła to efekt działania substancji psychoaktywnych.
Główny bohater sprawia wrażenie mocno zagubionego i niepewnego. Można to odebrać jako lekko irytujące, ale wydaje mi się, że taki właśnie był zamysł autora. Nicholas Urfe trafia do zupełnie nowego, nieznanego sobie miejsca i podejmuje pracę jako nauczyciel angielskiego. Zaprzyjaźnia się ze starszym, dosyć dziwacznym milionerem, początkowo uznając go za niesamowicie interesującego rozmówcę. Z czasem jednak Urfe uświadamia sobie, że stał się częścią psychologiczno-erotycznego eksperymentu i nie ma pojęcia, kto jest pionkiem, podobnie jak on, kto obserwatorem i dokąd to wszystko zmierza. Czytelnik również.
Fowles wprowadza nas w tę tajemniczą i jakby nieco teatralną
atmosferę bardzo stopniowo. Fabuła jest bardzo szczegółowo dopracowana, autor
jakby wprost uwielbiał rozpisywać się na temat wszystkiego, co aktualnie
pojawia się w tej książce. Wbrew pozorom nie jest to nawet nużące, chociaż może
to być też moje subiektywne odczucie – inni mogą to odebrać jako lanie wody,
przesyt, a może nawet określić owe dzieło jako niezwykle pompatyczne. I może
będą mieli trochę racji, ja jednak sobie tę lekturę dawkowałam, więc nie wydało
mi się to zbyt przytłaczające. Wręcz przeciwnie – podobało mi się, że z każdym
kolejnym popołudniem mogłam powrócić do tego klimatu i tak mocno rozbudowanej
opowieści.
Zdecydowanie jest to książka, którą można się stopniowo
delektować. Napisana w sposób bardzo dojrzały, mocno rozbudowana, co doskonale
umożliwia analizowanie każdego pojawiającego się w niej elementu. Dotyczy to
nie tylko obserwacji zachowania różnych bohaterów i panujących między nimi
relacji, ale też zastanowienia się nad wieloma aspektami ludzkiej egzystencji.
Przychodzi to w sposób samoistny, niewymuszony. Chociaż być może spodziewałam
się nieco lepszego efektu, jaki wywrze na mnie to dzieło, to i tak uznaję je za
naprawdę interesujące.
Za egzemplarz dziękuję wydawcy.