Wymiary: 130 x 210 mm
Błyszczące sześciany
to debiutancka powieść autora skrywającego się pod pseudonimem Dex Carster.
Debiut całkiem udany, znakomicie osadzony w klimacie science-fiction,
przedstawiający ciekawą i zdecydowanie interesującą wizję niedalekiej
przyszłości. Cieszy mnie fakt, że moja zła passa dotycząca debiutów polskich
pisarzy prawdopodobnie odeszła w zapomnienie. O ile kiedyś mocno się do nich
zniechęciłam, bo trafiałam na same kiepskie dzieła, które w ogóle niczym mnie
do siebie nie przekonywały, tak od jakiegoś czasu w moje ręce trafiają całkiem
udane lektury z tego obszaru. I powieść Carstera również mogę do nich zaliczyć.
Oto świat, który zdominowała technologia, ale nie byle jaka.
Zaledwie w przeciągu kilku lat jedno z miast mogło osiągnąć niesamowity postęp
w tej dziedzinie, a wszystko dzięki tajemniczym skrzyniom eksploracyjnym. To
artefakty, które umożliwiają znalazcy przenieść się do świata kreacji i
zdobywać różne cenne nagrody oraz narzędzia technologiczne. To dzięki nim
miasto Aylon jest tym, czym jest. Kwestia ta została również szybko podłapana
przez sprytnych i wpływowych ludzi, którzy założyli firmę technologiczną
całkowicie nadzorującą eksploracje skrzyń. Każdy, kto robi to bez ich zgody,
jest przestępcą. W tym główny bohater, Roger Orter.
Autor naprawdę dobrze poradził sobie z kreacją tego świata.
Z jednej strony odnosimy wrażenie, że jest w tym wszystkim nutka lekkiego
postapo – jakby świat jakiś czas temu stanął na krawędzi zagłady, zatrzymał
się, a potem powoli powracał do życia, gdzie punktem przełomowym było
odnalezienie owych skrzyń. Z drugiej strony przypomina to niemal grę
komputerową, w której trzeba stopniowo wykonywać konkretne zadania i szukać tajemniczych
artefaktów, które przynoszą odpowiednie korzyści. Wciąż jest to jednak mocna
dawka typowego science-fiction, gdzie nie brakuje dosadnej technologii czy
androidów.
Zdecydowanie mamy tutaj do czynienia z dobrą dynamiką,
zaskakującymi zwrotami akcji i ciekawą fabułą. Z jednej strony śledzimy
poczynania Ortera, który handluje znaleziskami na czarnym rynku, przez co w
końcu popada w poważne tarapaty. Z drugiej obserwujemy jak mocno uzależnił się
on od eksploracji, jak wiele jest w stanie zaryzykować dla tego zajęcia, jak
być może chwilami nawet traci zmysły. Jednak ostatnia wyprawa całkowicie
odmieniła jego życie – zaczął dostrzegać wiele intryg i spisków, a jedyne,
czego pragnie, to odnalezienie Kreatora, który stoi za wymyślaniem różnych
światów związanych ze skrzyniami. Ale kim tak naprawdę jest owy Kreator? Jaki
ma związek z gigantem technologicznym, który praktycznie rządzi całym miastem?
I czy faktycznie da się go odnaleźć?
Książka ma naprawdę dobry klimat i potrafi zainteresować
czytelnika. Jest przyjemna w odbiorze i znaleźć w niej można sporo ciekawych,
dobrze ze sobą współgrających wątków. Jest tajemnica, jest intryga, akcja i
determinacja. Są emocjonalne przeżycia głównego bohatera i próba uporania się z
otaczającą go rzeczywistością. To naprawdę niezłe połączenie sensacji i
typowego science-fiction, które ma spore szanse spodobać się tym, którzy
pokochali Łowcę androidów, czy też
dobrze bawili się przy tytułach takich jak Warcross
od Marie Lu czy Cyberpunk. Odrodzenie
Andrzeja Ziemiańskiego.
Komentarze
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)