"Achaja. Tom 1" - Andrzej Ziemiański

 




Data wydania: 27.11.2020
ISBN: 978-83-7964-554-1
Wymiary: 125 x 195 mm
Strony: 708



Z twórczością Andrzeja Ziemiańskiego zapoznałam się stosunkowo niedawno. Miało to miejsce przy okazji premiery książki Cyberpunk. Odrodzenie, która naprawdę mi się spodobała. A ponieważ wiele osób niejednokrotnie polecało mi zapoznanie się z fantastyką tego autora, głównie z prawdopodobnie jego najsłynniejszym cyklem o księżniczce Achai, to nadarzyła się kolejna, doskonała okazja, aby to uczynić. Wydawnictwo postanowiło wznowić cykl w cudownej szacie graficznej, dlatego nie zwlekając zbyt długo, zamówiłam pierwszy tom z księgarni Tania Książka.

Zapomnijcie o wszystkim, czego uczono Was o księżniczkach. Zapomnijcie o tym, że są ubóstwiane, rozpieszczane i noszą piękne suknie. Achaja nigdy taka nie była. Zawsze bardziej interesowały ją zajęcia typowo dla chłopców, strategia i walka. I chociaż faktycznie można było w niej dostrzec ogromny talent ku temu, tak nawet ten talent nie uratował jej przed brutalnością świata. Jej nowa macocha uknuła spisek, w wyniku którego piętnastoletnia Achaja trafiła do wojska. To tam po raz pierwszy doświadczyła poniżenia. Potem trafiła do niewoli, gdzie poniżano ją jeszcze bardziej. Miała do wyboru dwa wyjścia: albo się dostosuje do nowej rzeczywistości i jakoś przetrwa, albo szybko zginie w wielkich męczarniach.

Historia Achai jest naprawdę niesamowicie wciągająca, chociaż tak naprawdę mamy tutaj okazję śledzić losy jeszcze innych bohaterów, a każdemu z nich poświęcono tyle samo uwagi. Nie da się jednak ukryć, że to właśnie perspektywa tytułowej bohaterki najbardziej mnie zaintrygowała. Chociaż nie napiszę, że już w tym tomie mamy okazję całkowicie obserwować jej przemianę, to jestem pewna, że w kolejnych tomach z pewnością będzie to dużo bardziej widoczne. Tutaj Achaja była z początku nieco zagubionym dzieckiem, uczyła się każdego dnia tego, jak przetrwać, jak iść dalej. Dopiero zaczęła się kształtować, dorastać. Stawać się kobietą. Jednak nie da się ukryć, że nie miała ku temu zbyt pięknych okoliczności.

Wierzcie mi, autor naprawdę niczego nie upiększa. Tutaj jest brutalność, okrucieństwo, wojna, gwałt, niewolnictwo, praca do omdlenia. Każdy dba o własne dobro, chce ugrać jak najwięcej dla siebie. Niewolnictwo na pustyni, ciężka praca w wojsku, próby ucieczek, tortury… Naprawdę, nie przesadzam. To wszystko charakteryzuje przede wszystkim rozdziały o Achai, a co z resztą? Część z nich to wątek czarodzieja Merditha, nieco religijny, poszukiwawczy.  Aczkolwiek wydaje mi się, że jego postać można było nakreślić nieco mocniej. Czarodzieje zawsze mają spore pole do popisu. Pojawia się jeszcze trzecia perspektywa, w której poznajemy Zaana i Siriusa, ale akurat opowieść o tej dwójce chyba najmniej mnie chwyciła za serce.


Nie wiem czemu, ale odczuwam potrzebę odwołania się również do wielu różnorakich opinii na temat tej historii. Wiele osób zarzuca autorowi toporny język i sztywność dialogów – faktycznie, chwilami niektóre wypowiedzi były po prostu kiepskie, ale mimo wszystko całość jest skonstruowana w sposób dosyć płynny. Dało się przymknąć na to oko, bowiem mimo wszystko sama fabuła była dla mnie naprawdę wciągająca. Była akcja, były konkretne cele, wiadomo było, że całość jest przemyślana. Inni z kolei narzekają na motyw gwałtów i szowinizmu. Serio? Naprawdę nigdy wcześniej w książkach, również fantastycznych, nikt się z tym nie spotkał? Poza tym to wszystko było tutaj jednak dopasowane do całości.

Fakt, że Achaja dynamicznie reagowała na zmianę otoczenia świadczy o jej elastyczności i chęci przetrwania. Owszem, trochę mnie zdziwił brak emocji w pewnych sytuacjach, które zdecydowanie dla młodej kobiety nie były szczytem marzeń. Jednak czy Achaja mogła sobie pozwolić na użalanie się nad sobą i płakanie w poduszkę? Nie bardzo. Każde wydarzenie z pewnością odcisnęło na niej piętno i jestem ogromnie ciekawa, jak jej postać będzie rozwijać się dalej. Podoba mi się także uniwersum stworzone przez autora oraz ta płynność w pisaniu. Nie mogę narzekać na to, że nic się tutaj nie działo – zaprezentowana przez Ziemiańskiego historia zaintrygowała mnie i naprawdę dobrze się to czytało.

Z pewnością sięgnę po kolejne tomy tego cyklu, aby zobaczyć, jak dalej rozwiną się nakreślone tutaj wątki. Aby sprawdzić, w jakim kierunku podąży historia Achai oraz jak ta bohaterka będzie ewoluować. Na chwilę obecną muszę przyznać, że trzymam się raczej z fanami autora niż z tymi, którzy tę książkę mocno negują. Nie wiem, czy ulegnie to zmianie czy też nie, ale z pewnością się o tym przekonam!



 

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...