"Seryjni mordercy" - Adrian Bednarek, Max Czornyj , Jan Gołębiewski, Marta Guzowska, Marcel Moss, Marek Stelar, Marcel Woźniak, Łukasz Wroński

 



Data wydania: 28.10.2020
ISBN: 978-83-819-5291-0
Wymiary: 135 x 205 mm
Strony: 416
Cena: 44,90




Chociaż niezbyt często zdarza mi się sięgać po zbiory opowiadań, tak obok książki Seryjni mordercy z działu książek kryminalno-sensacyjnych znalezionej w księgarni Tania Książka, zdecydowanie nie mogłam przejść obojętnie. Składają się na to tak naprawdę dwa powody. Pierwszym z nich jest fakt, że owa publikacja została oparta na faktach – zebrane w niej opowiadania to fabularyzacja kryminalnych przypadków, morderców grasujących na ulicach różnych miast Polski w XX i XXI wieku. Druga kwestia to to, że wśród autorów tego zbioru znalazło się moich dwóch ulubionych twórców: niezastąpiona Marta Guzowska i zaskakujący czytelników Max Czornyj.

Oczywiste zatem wydaje się być stwierdzenie, że to właśnie ich opowieści najbardziej przypadły mi do gustu, ale śmiało mogę napisać, że każdemu autorowi udało się oddać swój własny styl i wizję zaprezentowania danej historii. Oczywiście w formie tak krótkiej, jaką jest opowiadanie, nie sposób odpowiednio zaprezentować każdy element danego przypadku, ale też jest sztuką wybranie tego, co najistotniejsze. Pokazanie tego tak, żeby czytelnik chociaż dostrzegł pewien motyw i podłoże działania, żeby wiedział, jakie metody stosował dany oprawca oraz aby odkryć, czy dosięgnęła go sprawiedliwość.


Mimo że faktycznie każda z tych historii mogłaby być materiałem na pojedynczą, bardziej rozbudowaną powieść, to i tak autorom udało się w bardzo opisowy sposób zaprezentować popełniane zbrodnie. Jednym nieco bardziej, drugim nieco mniej. Jedni nie bali się przekraczać pewnych granic i stosując mocny, dosadny język opisywali myśli czy też działania zabójców (chociażby Czornyj czy Moss). Niektórzy próbowali nawet wcielić się w danego „bohatera”, wejść w jego skórę za sprawą pierwszoosobowej narracji. Trzeba przyznać, że każdy przypadek był nieco inny, chociaż wiadomo, że są pewne cechy, które łączą wszystkich morderców. Jedno jest pewne – wszystkie opowieści były brutalne i przerażające.

Wnikanie w umysły seryjnych morderców to zarazem sztuka, jak i igranie z ogniem. Podziwiam profilerów, którzy zajmują się tym na co dzień, bowiem naprawdę nie mają łatwego zadania. Podziwiam pisarzy, którzy z oprawców robią głównych bohaterów swoich powieści czy właśnie opowiadań – tutaj naprawdę trzeba mieć wyczucie, odwagę i wyobraźnię, a także zrobić mocny research. Co ciekawe – jednym ze współautorów owej antologii jest właśnie psycholog sądowy i profiler, który przybliża nam w pierwszym rozdziale kilka ciekawych przypadków, z którymi spotkał się w trakcie rozwoju swojej kariery. W pewien sposób daje nam również obraz tego, jak wygląda jego praca.

Mamy tutaj do czynienia z typowo kryminalnymi opowieściami, jednymi bardziej brutalnymi, drugimi nieco mniej. Jedne są nawet napisane w sposób bardzo wyszukany, z klasą – tutaj zdecydowanie przoduje Marta Guzowska proszę Państwa (zwrot nieprzypadkowy!). Dobrym uzupełnieniem są noty biograficzne, choć nie pojawiają się zawsze i też nie są zbyt rozległe – bardziej skupiają się już na tym, jak dany morderca został ukarany, a niejednokrotnie była to kara śmierci. A większość z nich i tak do ostatniej chwili nie okazywała skruchy i potrafiła napluć strażnikom w twarz.

Śmiało mogę napisać, że ten zbiór to istna gratka dla fanów mrocznych historii kryminalnych. Dla wszystkich tych, którzy przepadają za motywem seryjnych morderców. Pamiętajcie jednak o tym, że tutaj jest to wszystko o tyle bardziej dosadne i przerażające, że wydarzyło się naprawdę. Choć autorzy nie podjęli się opisywania wszystkich zbrodni, a tylko jednej wybranej bądź ewentualnie kilku, to mimo wszystko są to opowieści oparte na faktach – wciąż jednak naprawdę znakomicie sfabularyzowane.



Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...