"Serce z czarnego lodu" - Terry Goodkind

 


Data wydania: 18.08.2020
Tytuł oryginału: Heart of Black Ice
Tłumacz: Lucyna Targosz   
ISBN: 978-83-8188-101-2
Wymiary: 132 x 202 mm
Strony: 432
Cena: 44,90
Cykl: Kroniki Nicci #4


Chociaż do tej pory nie udało mi się zapoznać z cyklem Miecz Prawdy autorstwa Terry’ego Goodkinda, tak z dumą stwierdzam, że jestem na bieżąco z inną serią, która wyszła spod jego pióra. O czym też świadczy ta recenzja… Serce z czarnego lodu to czwarty tom Kronik Nicci, naprawdę niesamowicie klimatycznej sagi osadzonej w świecie pełnym magii, ale i wielu zagrożeń, spisków i niebezpieczeństw. A zwłaszcza teraz, kiedy bohaterowie odkrywają, że narasta nowe niebezpieczeństwo, straszliwa potęga, która może zniszczyć cały Stary Świat.

Tym, co zdecydowanie najbardziej urzeka mnie w tym cyklu, jest wykreowany przez autora świat. Z każdym kolejnym tomem przemierzamy jego kolejne zakamarki, odkrywamy pewne sekrety, ale też w naszej wyobraźni tworzy się naprawdę niesamowite miejsce, w którym tak wiele się dzieje. To naprawdę jedno z ciekawszych uniwersum w świecie fantastyki – i skoro takie wrażenie wywarło na mnie zaledwie przy jednej sadze, to aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy w końcu nadrobię moje ogromne zaległości i sięgnę po Miecz Prawdy


Doskonała kreacja dotyczy również wszystkich bohaterów. Nicci to naprawdę świetna postać kobieca i chociaż to głównie na niej skupia się saga, to Goodkind nie zapomniał o wielu innych postaciach, które pojawiają się u jej boku. Nikogo zapewne nie zdziwi fakt, że uwielbiam najbardziej jej panterę, ale tak naprawdę ogromne znaczenie mają tutaj jej towarzysze: Bannon, Lila, Nathan. Wszyscy tak naprawdę działają w tym samum celu, którym tym razem jest stawienie czoła wielkiej armii generała Utrosa… Pojawia się tutaj motyw pirackiej bandy, gigantycznego zagrożenia i handlarzy niewolników.

Wojna aż emanuje z kart tej powieści. Nie brakuje tutaj elementów szpiegowania przeciwnika, rozbudowy armii, aż w końcu wielkiej rozgrywki. Wiecie, nawet chwilami przypominało mi to klimat podobny do Powrotu króla od Tolkiena… Oczami wyobraźni widziałam wielki obszar opustoszałej ziemi, na której rozgrywa się niemal walka stulecia. Obszar, gdzie wielka armia Norukai wydaje się całkowicie dominować nad przeciwnikiem – Nicci oraz jej kompanii doskonale zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji, z tego, że zagrożenie jest ogromne i czeka ich trudna walka. Niekoniecznie zwycięska.

Z przyjemnością śledziłam losy bohaterów, mocno trzymając za nich kciuki. Mamy tutaj do czynienia z różnymi punktami widzenia, a co za tym idzie, narratorem przy każdym rozdziale jest inny bohater. Jest to dosyć ciekawy zabieg, bo wydawać by się mogło, że skoro saga nosi tytuł Kroniki Nicci, to wszelkie rozgrywające się tutaj wydarzenia będziemy poznawać z jej perspektywy. Goodkind jednak stawia ją na równi z jej towarzyszami, a w tym przypadku również z głównym antagonistą – widzimy rosnącą potęgę Utrosa, żądzę władzy, wręcz ogłupienie mocą i władzą. Typowy czarny charakter, który tworzy armię, aby zapanować nad światem.

Z całego serca polecam Wam zapoznaniem się z tym cyklem, zwłaszcza jeżeli jesteście fanami naprawdę dobrej fantastyki. Terry Goodkind to lata doświadczenia w pisaniu wspaniałych opowieści, epickich i wciągających. Świetne pomysły, dobre rozbudowanie fabuły, kreacja bohaterów, rozwój wydarzeń – a do tego wszystkiego naprawdę świetny styl i język! Ciężko nie poczuć się urzeczonym jego twórczością, skoro wszystko tutaj tak idealnie ze sobą współgra.

 Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...