"Dżinn" - Graham Masterton

 



Data wydania: 18.08.2020
Tytuł oryginału: Djinn
Tłumacz: Mirosław Kościuk 
ISBN: 978-83-8188-166-1
Wymiary: 128 x 197 mm
Strony: 184
Cena: 29,90
Cykl: Harry Erskine



Graham Masterton to dosyć znany autor, kojarzony przede wszystkim z powieści grozy, chociaż w jego dorobku można znaleźć również sporo kryminałów, a nawet powieści historycznych czy poradników. Słynie również z wielkiej wszechstronności i czerpania inspiracji z wielu źródeł, niejednokrotnie nawiązujących do różnorodnych mitologii. I to właśnie częściowo z takim nawiązaniem mamy do czynienia w powieści Dżinn – czego w sumie łatwo można domyślić się już po samym tytule.

Dżinny we wierzeniach arabskich były złymi duchami, czy też demonami, które powstawały z czystego ognia. Zawsze posiadały nadnaturalne moce i siały zniszczenie. Na pewno jednak każdy kojarzy te słynne baśnie i legendy o tym, że dżina można uwięzić w lampie czy też butelce, ewentualnie nawet sobie podporządkować i zmusić go do spełnienie trzech życzeń. Niestety, główny bohater tej książki nie miał do czynienia z baśniową wizją tych stworzeń. Harry Erskine, jasnowidz znany z cyklu o Manitou, jak zwykle musiał stawić czoła niebezpiecznym, piekielnym mocom.


Generalnie jeżeli chodzi o spotkanie Erskine’a z Manitou, to rozciągnęło się ono na kilka tomów, ale przygoda z dżinem rozegrała się jakby pomiędzy wydarzeniami z Manitou i Zemsty Manitou – a przynajmniej w tym okresie czasowym została wydana. Może był to swego rodzaju przerywnik, a może jeszcze wtedy Graham Masterton nie miał w planach przywrócenia do życia indiańskiego demona. Jednak Erskine i tak non stop napotykał na swojej drodze nadnaturalne niebezpieczeństwa – jakby był niemal magnesem, które je przyciąga. A wiecie, jak raz takiemu wrednemu duchowi zaleziecie za skórę, to ten potem będzie szukał zemsty.

Wszystko rozpoczyna się niby dosyć niewinnie – Harry przyjeżdża na pogrzeb swojego dziadka, ale widzi, że jego babka zaczęła się dziwnie zachowywać. Ciągle powtarza, że należy spalić dom, że w jednym z pokoi drzemie ogromne zło i tylko spalenie wszystkiego może utrzymać je w ryzach. Erskine nie daje za wygraną i wyciąga od babki wszystkie informacje – okazuje się, że jego dziadek był posiadaczem starożytnego naczynia, w którym drzemie demon. Tajemniczy dzban Ali Baby… niemal odpowiednik mitologicznej Puszki Pandory. Czyhające w nim zło tylko czeka na odpowiedni moment, aby zacząć zabijać i siać zniszczenie.

Akcja toczy się dobrym rytmem, nie ma tutaj zdecydowanie czasu na nudę. Po raz kolejny w twórczości Grahama Mastertona mamy do czynienia z wyścigiem z czasem. Erskine staje na wysokości zadania, a my u jego boku próbujemy odkryć wszelkie tajemnice. Nie brakuje tutaj zaskakujących zwrotów akcji, czystej makabry, chociaż raczej takiej typowej dla horrorów klasy B, ale oczywiście nie ma w tym nic złego. Horrory Grahama Mastertona mają w sobie tego typu klimat, ale zawsze sięgam po nie z przyjemnością. Przepadam za wszelkimi nawiązaniami do mitologii, lubię to napięcie, a nawet te chwile grozy, które u niejednego czytelnika mogą wywołać ciarki na plecach.

Nie jest to jednak wyjątkowo rozbudowana historia, podobnie jak i większość powieści grozy tego autora. Spokojnie uporać się z nią można w jeden wieczór, ale też nie wymaga od nas większego zaangażowania. To takie lekkie czytadło, a jeżeli ktoś lubuje się w mrocznych opowieściach, to się tutaj na pewno odnajdzie. Trzeba jednak pamiętać o tym, że Graham Masterton ma pewne stałe elementy w swoich dziełach, które niektórych znacznie zniechęcają. Ja czytuję go od lat, i też od lat lubię jego styl. Oczywiście przepadam też za mocnymi i bardziej rozległymi historiami grozy, ale te w wykonaniu Mastertona dają mi po prostu chwile wytchnienia, których czasami każdy potrzebuje!

 Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

 

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...