Data wydania: 03.06.2020
Tytuł oryginału: The Last Flight
Tłumaczenie: Paweł Wolak
Tłumaczenie: Paweł Wolak
ISBN: 978-83-287-1211-9
Wymiary: 130 x 205 mm
Strony: 448
Cena: 44,90 zł
Ostatni lot to
druga książka w dorobku Julie Clark, która szturmem podbiła serca czytelników.
Instagram aż pękał w szwach od nadmiaru pozytywnych opinii na temat tego
thrillera, ale podeszłam do tego na spokojnie, może nawet nieco sceptycznie.
Przeczytałam w swoim życiu już sporo thrillerów, dlatego też trzeba czegoś naprawdę
dobrego, abym zbyt szybko nie popadła w znużenie w trakcie lektury. Czy
początkującej autorce udało się stworzyć coś, co cały czas trzyma czytelnika w
napięciu? Być może częściowo tak.
Clark zaoferowała nam historię dwóch różnych kobiet, które
łączy jedno – chęć ucieczki, zniknięcia i zostawienia za sobą przeszłości.
Claire Cook to żona słynnego filantropa, który choć sprawia wrażenie niezwykle
charyzmatycznego i dobrego człowieka, zupełnie inaczej wypada w domowym
zaciszu. Znęca się nad żoną, a jego wpływy są na tyle rozległe, że w każdej
chwili mógłby ją zniszczyć. Claire ma już tego całkowicie dosyć, pragnie zacząć
żyć na nowo. Sprytnie planuje swoją ucieczkę, jednak nagle coś idzie nie po jej
myśli – albo wszystko legnie w gruzach, albo zaryzykuje i skorzysta z dziwnego
zbiegu okoliczności. Jednak czy aby na pewno spotkanie na lotnisku Evy, z którą
zamienia się biletami lotniczymi i dokumentami, było na pewno czystym zrządzeniem
losu?
Stopniowo poznajemy historię każdej z kobiet, lepiej
poznając ich charakter oraz motywacje. W przypadku Claire mamy do czynienia z
teraźniejszością, która zdecydowanie nie jest dla niej zbyt łatwa. Próba
ucieczki przed rozpoznawanym i wpływowym mężem nie jest łatwym zadaniem,
podobnie jak ukrywanie się przed światem. Sprawę dodatkowo utrudnia fakt, że
Claire odkrywa, że kobieta spotkana na lotnisku ją okłamała. I to porządnie.
Życie Evy to przede wszystkim retrospekcje, które pokazują nam ostatnie kilka miesięcy
jej życia. Życia trudnego, pełnego ryzyka, nie do końca takiego, jakie sobie
wymarzyła. A co najciekawsze – okazuje się, że historia tych dwóch kobiet ma naprawdę
nie do końca oczywiste zakończenie.
Julie Clark posługuje się naprawdę bardzo przyjemnym
językiem i chociaż w książce nie pojawia się zbyt wiele dialogów, a przede
wszystkim rozbudowane przemyślenia głównych bohaterek oraz konkretne opisy
rozgrywających się wydarzeń, to jednak czytelnik w ogóle nie odczuwa z tego
powodu znużenia. Autorka dba o odpowiednie stopniowanie napięcia czy podsycanie
naszej ciekawości, chwilami rzucając jakimś dobrym zwrotem akcji czy wyjawieniem
pewnej tajemnicy – chociaż może mogło być tego nieco więcej? Styl Clark jest
jak najbardziej w porządku, charakteryzuje go na pewno lekkość pióra, a to, w
połączeniu z naprawdę wciągającą fabułą, sprawia, że książkę czyta się szybko i
z przyjemnością.
Tym, co zdecydowanie działa na korzyść tej powieści jako
thrillera, jest wodzenie czytelnika za nos. Chwilami Clark próbuje nas zmylić i
nieźle jej to wychodzi – do samego końca nie jesteśmy pewni tego, co się stanie
z Claire oraz jaką decyzję tak naprawdę podjęła Eva. Co więcej, ta historia ma
naprawdę dobry wydźwięk, który ukazuje kobiecą siłę i chęć wyzwolenia się.
Chociaż każda z bohaterek mierzyła się z innymi problemami, to jednak widać, że
próbowały wziąć swoje życie w swoje ręce. Uwolnić się od tego, co działało na nie
niekorzystnie. Chciały odżyć, zrobić coś dla siebie, choć zdecydowanie wiele
ryzykowały. Być może nawet można pokusić się o stwierdzenie, że balansowały na
granicy życia i śmierci.
Śmiało można stwierdzić, że Ostatni lot to dobra książka, aczkolwiek nie jest to zdecydowanie
tak zachwycający thriller, jak mogło się zapowiadać. Owszem, dobrze się go czyta,
historia jest w pełni przemyślana i dobrze napisana, ale nie wydaje mi się,
żeby została w mojej pamięci na dłużej.
Za egzemplarz dziękuję wydawcy.