Podsumowanie czerwca i bookhaul!


Niestety, jak zobaczycie poniżej, czerwiec pod względem czytelniczym był... słaby. Dobra, wiem, że wiele osób chciałoby mieć chociażby taki bilans na koniec miesiąca, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że spokojnie pochłaniam normalnie ponad 20 książek, to jednak ten wynik wypada blado. Ale składa się na to wiele rzeczy - uczelnia, seminaria, remont. Miałam na głowie tak dużo rzeczy, że żywcem nie miałam po prostu tyle czasu na czytanie, ile bym chciała. A może taki "reset" dobrze mi zrobi? Kto wie :)
Póki co nie zapowiada się też na czas urlopu, bo i mam sporo pracy z pisaniem publikacji do obrony, a i remont to jednak wiecie, trochę never ending story... 


Przeczytałam zatem książek. 

1. Chata na krańcu świata - Paul Tremblay - 308 stron - recenzja
2. Klątwa kreatorów - Trudi Canavan - 616 stron - recenzja
3. Odzyskanie czasu - Baoshu - 320 stron - recenzja
4. Papierowy mag - Charlie Holmberg - 216 stron - recenzja
5. Piętno - Przemysław Piotrowski - 464 strony
6. Ninth House - Leigh Bardugo - 459 stron
7. Oczy ciemności - Dean Koontz - 383 strony - recenzja
8. Seryjni mordercy - Michelle Kaminsky - 368 stron
9. Farma pereł - Liza Marklund - 520 stron
10. Podejrzany - Fiona Barton - 560 stron
11. Magija współczesna - Donald Michael Kraig - 632 strony
12. Rozmowy z psychopatami - Christopher Berry-Dee - 288 stron

Łącznie 5134 stron, co daje jakieś 171 stron dziennie.
Kolejne recenzje wkrótce!

Najlepsze książki: Magija, Rozmowy z psychopatami
Najgorsze książki: Seryjni mordercy
Miłe zaskoczenie: Farma pereł
Rozczarowanie: Piętno


No ale też trochę dobroci do mnie przybyło, na zdjęciu akurat zabrakło jeszcze dwóch - Wielbiciela Maxa Czornyja i Ballady ptaków i węży od Suzanne Collins. Wszystko w ramach współprac recenzenckich, tym razem nie poszalałam zakupowo, no bo wiecie, remont :D

Jak Wam minął czerwiec?

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...