"Dom między chmurami" - C. Klobuch




Data wydania: 28.04.2020
ISBN: 978-83-811-6884-7
Wymiary: 140 x 205 mm
Strony: 392
Cena: 39,90



Zapowiedź książki Dom między chmurami zwróciła moją uwagę z dwóch powodów. Nie ukrywam, że chwilami zachowuję się jak okładkowa sroka i przepadam za pięknymi grafikami, a ta tutaj naprawdę mi się spodobała. Możliwe, że wiele osób nie podzieli mojego zdania, ale odkąd pamiętam, uwielbiam motyw skrzydeł, motyw ostrzy, a tutaj to wszystko jakoś tak dobrze ze sobą współgra… Po prostu moje oczy zatrzymały się na chwilę w trakcie przeglądania kwietniowych zapowiedzi, gdy zobaczyły tę okładkę. A tytuł? Wydawał się być naprawdę intrygujący, zwiastował podniebną przygodę, a czy jest wśród Was ktoś, kto nigdy nie marzył o lataniu? 

I faktycznie, chwilami była to naprawdę historia, która zabierała czytelnika w górę, pomiędzy chmury! I uwaga, okazuje się, że wcale w fantastyce nie musimy mieć do czynienia ze smokami, aby latać! Tutaj pojawia się motyw wielkich ptaków, ortisów, których poskromienie nie jest łatwym zadaniem. Są to istotny nieufne, trudne do ujarzmienia i w każdej chwili mogą cię zaatakować potężnym, masywnym dziobem. A jednak są tacy, których śmiało można nazwać jeźdźcami ortisów, którzy starają się je nawet nie tyle ujarzmić, co nawiązać z nimi odpowiednią relację, zdobyć ich zaufanie i wraz z nimi szybować między chmurami.

Chociaż rozgrywające się w tej książce wydarzenia poznajemy z kilku perspektyw, tak jednak pierwsze skrzypce gra Koro, wędrowiec z południa, który ma za zadanie poskromić wielkiego ptaka. Chwilami relacja Koro i Bezimiennego ortisa przypominała mi historię Czkawki i Szczerbatka, aczkolwiek ortis zdecydowanie nie wzbudza aż takiej sympatii. To wciąż niebezpieczna istota, patrząca na wszystkich z dumą i czymś w rodzaju pogardy, pewna swojego statusu. Dlatego podziwiam Koro za jego podejście, cierpliwość, próbę nawiązania przyjaźni z tym zwierzęciem, chociaż nie da się ukryć, że cały czas panował pomiędzy nimi dziwny dystans. Ale może taki urok ortisów?

Trzeba przyznać, że ten, kto może obserwować całą krainę Wielkiego Księstwa Ostrodu, ma sporą przewagę nad innymi. Dlatego właśnie dowódca krainy, Derwan, choć nie do końca ufa wędrowcowi, wie, że musi się zdać na jego zdolności szpiegowania na grzbiecie ortisa. Jego Księstwo wygrało jedną wojnę, ale kolejnego oblężenia może już nie przetrwać… Zagrożenie jest coraz bliżej, a cały świat, jaki mieszkańcy Ostrodu do tej pory znali, może niebawem legnąć w gruzach. Sama fabuła była dosyć przyjemna i ciekawie śledziło się rozwój akcji, choć szybkie tempo pojawiało się tylko w pewnych momentach. Jest to powieść raczej spokojna, ale mimo wszystko wciągająca – choć nie ukrywam, że początki były trudne. Dopiero po jakimś czasie lepiej wczułam się w tę opowieść.

Chociaż nie poczułam większej sympatii do żadnego z bohaterów, to mimo wszystko trzeba zauważyć, że ich kreacja nie jest najgorsza. Koro to człowiek twardo stąpający po ziemi (choć tak często bywa w przestworzach, między chmurami), który wie, czego chce i do tego dąży. Jest spokojny i opanowany, cierpliwy, ułożony. Tami, jego ukochana i krewna Derwana, to silna i sympatyczna kobieta, która wykazuje się niejednokrotnie uporem i odwagą. Derwan robi wszystko, aby być dobrym władcą, ale chwilami można w nim wyczuć bezsilność. Wie, że czasami musi zrobić coś wbrew sobie, coś, do czego nie jest do końca przekonany, ale wszystko to w imię większego dobra.

Na uwagę jednak zasługuje na pewno sam pomysł na stworzenie świata Ostrodu, panujących tam zasad, zaprezentowanie konfliktów no i oczywiście motywu ortisów. Całkiem ładnie to wszystko ze sobą współgrało, język i styl też są niczego sobie, brakowało mi tylko chwilami lepszego tempa akcji, czegoś takiego wyjątkowo porywającego, pobudzającego do działania, żebym chociaż kilka razy poczuła ten klimat tak bardziej dosadnie. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, iż jest to literacki debiut, to i tak wypada on dobrze. Z ciekawości pewnie sięgnę po kolejny tom serii, gdy tylko się pojawi, żeby zobaczyć, jak też potoczyły się dalsze losy bohaterów i czy autor rozwija się w dobrym kierunku!

Za egzemplarz dziękuję wydawcy!

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...