"W labiryncie" - Donato Carrisi



Data wydania: 26.02.2020
Tytuł oryginału: L'uomo del labirinto
Tłumacz: Ksawery Malinowski
ISBN: 978-83-812-5737-4
Wymiary: 135 x 205 mm
Strony: 336
Cena: 37,90


Donato Carrisi, a właściwie to jego twórczość, już jakiś czas temu przypadła mi do gustu. Zapoznałam się z trzema tomami serii o Marcusie, przede mną nadal seria o Mili Vasquez, ale teraz nadarzyła się okazja ku temu, by zapoznać się nie z nową serią, a pojedynczą powieścią, która wyszła spod jego pióra. I to właśnie ona chyba do tej pory najbardziej przypadła mi do gustu. Bardziej niż cykl o Marcusie – był on w porządku, podobało mi się, ale zdecydowanie W labiryncie oferuje czytelnikowi znacznie więcej.

Początek historii rozpoczyna się od poznania trzynastoletniej dziewczynki, którą jej sympatia poprosiła o spotkanie. Ileż to emocji wywołuje w tym wieku! Samantha śmiało ruszyła w drogę na spotkanie z kolegą i… ginie bez śladu. Zniknęła, a ostatnią rzeczą, którą widziała, był duży królik. I chociaż w pewnym sensie wpadła do króliczej nory, tak niestety nie trafiła do Krainy Czarów. Jednak gdy Sam budzi się w szpitalu, nie zdaje sobie sprawy z tego, ile rzeczy się zmieniło. Jest przekonana, że nadal ma trzynaście lat, towarzyszy jej całkowita dezorientacja i dopiero stopniowo policyjny profiler stara się jej wszystko wyjaśnić. A przy okazji uzyskać też pewne wyjaśnienia od niej.



Jakimś cudem Samanthcie udało się uciec z króliczej nory, ale informacja o tym, że spędziła w niej piętnaście lat, jest dla niej całkowicie niezrozumiała. Jednak jedno jest pewne – jej powrót do życia to nadzieja na odnalezienie porywacza, który skrywa się za króliczą maską. Dlatego właśnie wraz z profilerem Greenem próbujemy odnaleźć w jej wspomnieniach prawdę o tym, czego doświadczyła. Są to dla niej trudne wspomnienia – widać, jak mocno zakorzeniły się w jej psychice, jak ciężko jest jej zachować czystość umysłu, jak każda myśl chwilami staje się absurdalna. Sama wizja spędzenia w tytułowym labiryncie piętnastu lat jest przerażająca – wiesz, że ktoś cię obserwuje, a jednak jesteś w ciemności bez nikogo, wiesz tylko, że ten ktoś, toczy z tobą grę. Wszystko to, co Samantha sobie przypomina, Green poddaje analizie – i wtedy, gdy kolejne fakty wychodzą na jaw, robi się naprawdę dziwnie i zaskakująco.

Ale to tylko jedna strona medalu, bowiem mamy okazję poznać również prywatnego detektywa, Bruno Genko, który tak naprawdę powinien już sobie odpuścić tę robotę, skupić się na sobie, ale jednak pojawienie się dawnej zaginionej, której sprawę niegdyś prowadził, zmusza go do ponownego stawienia się na służbie. Czuje, że musi. I tak oto te dwie perspektywy przewijają się ze sobą, dając nam naprawdę świetny obraz sytuacji. Ta fabuła jest wciągająca, zaskakująca, nieprzewidywalna. Stale odkrywamy nowe fakty, pojawia się jednak coraz więcej pytań, a oprawca z głową królika wciąż toczy swoją grę – ze wszystkimi. Z ofiarami, z policją, z detektywem. I wygląda na to, że świetnie się przy tym bawi. Morduje z zimną krwią, zmusza innych do okrutnych działań, bo kto mu zabroni, skoro przez tyle lat pozostawał nieuchwytny i bezkarny?



Niesamowicie mnie ta historia wciągnęła. Jest naprawdę w pełni przemyślana i dobrze napisana. Autor stopniowo wyjaśnia poszczególne tajemnice, dawkuje informacje, potrafi wodzić czytelnika za nos, toczy z nim grę, podobnie jak królik ze swoimi ofiarami. Doskonały klimat, konkretna kreacja bohaterów, świetne tempo akcji, niecodzienna intryga i niesztampowy psychopata – czyli wszystko to, co powinno się znaleźć w dobrym thrillerze. Donato Carrisi wie, jak odpowiednio stopniować napięcie i trzymać czytelnika w szachu. Angażuje go do snucia różnego rodzaju teorii, analizowania tego, co się dzieje w danym momencie i podjęcia próby połączenia wszystkich zebranych informacji. A książki, które angażują ludzi w taki sposób, naprawdę zasługują na uwagę.

Jeżeli szukacie dobrego i oryginalnego thrillera to ta powieść może okazać się być strzałem w dziesiątkę. Jest znakomicie skonstruowana i napisana, wciągająca i naprawdę dobrze się to czyta! I jestem ogromnie ciekawa tego, jak udało się ją zekranizować, dlatego jak tylko nadarzy się ku temu okazja, z chęcią to sprawdzę.

Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...