"Niegodziwi święci" - Emily A. Duncan



Data wydania: 25.02.2020
Tytuł oryginału: Wicked Saints
Tłumacz: Ewa Wojtczak
ISBN: 978-83-811-6844-1
Wymiary: 140 x 205 mm
Strony: 443
Cena: 39,90



Niegodziwi święci to książka, która chodziła za mną długi czas. Już w momencie, gdy zobaczyłam jej zagraniczną zapowiedź, miałam ochotę po nią sięgnąć – mój wzrok przyciągnęła wspaniała okładka, a opis tylko podsycił zainteresowanie. Zapał ostudziły jednak pierwsze recenzje zagranicznych czytelników – książka wypadała średnio, a niektórzy to nawet wyjątkowo narzekali. Postanowiłam się zatem nieco wstrzymać z lekturą – trafiła na listę „do przeczytania przy okazji”. Aż tu któregoś dnia wydawnictwo Zysk i Ska ujawniło polską datę premiery Wicked Saints! I wiadomość ta wbrew pozorom przypadła polskim odbiorcom do gustu.

Kilka razy zdarzyło mi się już, że sięgnęłam po pozycję, która nie wybiła się zbytnio na rynku czytelniczym, było o niej cicho, a opinie miała średnie, po czym okazało się, że mnie wyjątkowo dobrze się ją czytało. Wniosek z tego taki, że faktycznie różne są gusta i najlepiej na własnej skórze przekonać się, czy coś wpasowuje się w naszą bajkę, czy też nie. A muszę przyznać, że Niegodziwi święci naprawdę mi się spodobali! Zarówno dosłownie – bo właśnie tacy są bogowie w tej powieści (przynajmniej takie można odnieść wrażenie, ale zapewne o to chodziło, nie?), jak i jako sama lektura.



Już w pierwszych momentach zapoznawania się z debiutanckim dziełem Emily A. Duncan nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że przypomina mi ono moją ukochaną trylogię Grisha od Leigh Bardugo. I faktycznie, po głębszym zastanowieniu się, można tutaj dostrzec pewne podobieństwa – pojawia się dodatkowe nazewnictwo, jakby slogan typowy dla świata, w którym rozgrywa się akcja (a świat jakoś też jakby podobny), cały klimat też nieco przypominał Grishę, gdzieś tam nawet uwidziało mi się podobieństwo do motywu Aliny i Darklinga. Jednak trzeba by się naprawdę mocno nagimnastykować, aby stwierdzić, że jest to mocna inspiracja ze strony autorki. To raczej takie subtelne podobieństwa, być może nawet niedostrzegalne przez wszystkich, czysto subiektywne, bowiem książka sama w sobie jest oryginalna i w wielu aspektach nieschematyczna.

Rozgrywające się tutaj wydarzenia poznajemy z perspektywy Nadii i Serefina. Nadia to młoda kleryczka, która słyszy w głowie głosy bogów i potrafi się z nimi komunikować. To niesamowity, ale zarazem niebezpieczny, a chwilami nawet problematyczny dar. Jest ciekawą postacią, która jakby przez cały czas skrywa pewną tajemnicę, nie daje się nam do końca poznać – i to jest chociażby jeden z aspektów, który stale utrzymuje czytelnika w niepewności odnośnie tego, co się wydarzy dalej i jakie zakończenie będzie mieć ta historia. Serefin z kolei jest księciem, następcą tronu, który jednak ma zupełnie inną wizję rządzenia krajem niż jego ojciec obecnie zasiadający na tronie. Snuje własny plan, realizuje własne cele, jest przy tym nieco tajemniczy, ale zawsze konkretny i zdecydowany. To świetny strateg i obserwator, który wie, że zaufanie bywa zgubne.


Jednak ta dwójka to nie wszystko! Chociaż to oni są narratorami owej opowieści, to pojawia się tutaj jeszcze jedna intrygująca postać. Malachiasz, który skrywa naprawdę mroczne sekrety. Autorka potrafi nas na każdym kroku zaskakiwać za ich pomocą, ale nie tylko. A wiecie co jest najlepsze w tej całej trójce? Że chociaż sprawiają chwilami wrażenie sojuszników, jakby mieli wspólne cele i razem dążyli do ich realizacji, to tak naprawdę w pełni sobie nie ufają i faktycznie każdy dba przede wszystkim o własny interes. Niezależnie od tego, jak rozwija się ich relacja, jak krzyżują się ich drogi, a może i pojawia się uczucie, tutaj naprawdę można się spodziewać wszystkiego, bowiem oto właśnie magia tych bohaterów – nikt nie daje nam się poznać w stu procentach!

Duncan odpowiednio buduje napięcie, dopasowując je do rozgrywającej się tutaj akcji, której tempo przypomina sinusoidę. Są chwile bez wytchnienia, ale i takie, w których przychodzi pora na przeanalizowanie tego, co się wydarzyło. Autorce udało się stworzyć naprawdę ciekawy, interesujący świat i całkiem nieźle zaprezentować tę wizję potencjalnym czytelnikom. Jest jego historia, są zasady magii (naprawdę niespotykane!), tradycje, legendy, bogowie – a to wszystko tworzy naprawdę wciągającą i dobrze napisaną całość, której aż nie chce się odkładać na półkę. Z jednej strony chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, jakie zakończenie zgotowała nam autorka, a z drugiej chciałam pozostać w tym świecie na dłużej.

Nie brakuje tutaj tajemnic, spisków i dworskich magii, pojawiają się również pojedynki, a to wszystko podszyte jest niecodzienną magią. Bywa mrocznie i niebezpiecznie, bohaterowie muszą wykazać się sprytem, a też stają przed trudnymi do podjęcia decyzjami, z których konsekwencjami prędzej czy później będą musieli się zmierzyć. Zdecydowanie książka ta ma swój urok! Śmiało stwierdzam, że naprawdę mi się podobała i będę wyczekiwać drugiego tomu!

Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...