"Dziedziczka jeziora" - Maria Headley Dahvana



Data wydania: 12.02.2020
Tytuł oryginału: The Mere Wife
Tłumacz: Dorota Dziewońska
ISBN: 978-83-661-7335-4
Wymiary: 125 x 195 mm
Strony: 352
Cena: 36,90



Dziedziczka jeziora to najnowsze dzieło Marii Dahvany Headley, która w Polsce znana jest wielu czytelnikom dzięki Magonii i jej kontynuacji. O ile Magonia faktycznie kilka lat temu urzekła mnie swoją magią i oryginalnością, tak niestety Gniazdo, czyli drugi tom, nie przypadł mi już aż tak bardzo do gustu. Byłam jednak ciekawa, w jaki sposób odbiorę nowość od tej autorki – czy może moje emocje skierują się bardziej w stronę tych, które towarzyszyły mi w trakcie naszego pierwszego spotkania, czy może jednak tego drugiego. I chociaż generalnie były chyba zupełnie inne, tak mimo wszystko Dziedziczka jeziora nie do końca do mnie przemówiła.

Książka ta jest uznana w pewien sposób za retelling historii Beowulfa, który jest jednym z najstarszych tekstów literatury staroangielskiej. Chociaż nigdy nie miałam okazji przeczytać tego dzieła, tak jednak – chyba podobnie jak większość ludzi – kojarzę, o czym ono było. Nie wiem jednak, czy w takim wypadku mam prawo w jakikolwiek sposób porównywać te dwie opowieści, ale odczuwam wrażenie, że to bardzo luźny retelling. Są widoczne pewne nawiązania, motyw mieszkania w jaskini, podobieństwo imion, jakiś tam zarys historii, ale jednak nie poczułam tutaj specjalnie niczego więcej.



Akcja rozgrywa się w bogatym miasteczku Herot Hall i jego okolicach. Poznajemy dwie bohaterki, żyjące w zupełnie odmiennych warunkach. Łączy je tylko jedno – każda z nich jest matką i zrobi wszystko, aby jej syn był szczęśliwy i zdrowy. Willa to żona bardzo wpływowego człowieka, zamieszkująca cudowną rezydencję, której dni upływają na spotkaniach z innymi matkami z Herot Hall, na plotkowaniu, podwieczorkach, spotkaniach towarzyskich. Natomiast Dana to weteranka wojenna zamieszkująca wraz z synem jaskinię poza granicami miasteczka. Tak różne kobiety, tak odmienne światy, a jednak los w jakiś sposób je połączy – a wszystko za sprawką Dylana i Grena, ich synów.

Książka Headley jest nieco dziwna – ma bardzo specyficzny styl, język, chwilami naprawdę ciężko jest się w tym wszystkim połapać. Chociaż wiemy, że rozgrywające się tutaj wydarzenia mamy poznawać z dwóch różnych perspektyw, to uważam, że autorka mogła jednak przy każdym rozdziale zaznaczyć, z kim mamy do czynienia, jakie ramy czasowe to obejmuje. Jej styl pisania jest naprawdę osobliwy, a co za tym idzie, sama historia staje się nieco dziwna, podobnie jak i atmosfera. I ze smutkiem przyznaję, że nie do końca ta osobliwość przypadła mi do gustu. Jakoś zupełnie nie wczułam się w tę opowieść, była chyba zbyt dziwaczna w samym swoim jestestwie, nawet jak dla mnie. Chociaż fabuła wydaje się być prosta, to jednak sposób jej przekazania, wplątywanie jakiś dziwnych marazmów i niedopowiedzeń wywołuje w czytelniku lekkie zdezorientowanie.



Przeskoki w narracji, nawiązujące nie tylko do perspektywy Dany czy Willi, są naprawdę mylące. Z jednej strony można je uznać za pewnego rodzaju urozmaicenie, ale w moim odczuciu były one czymś zbyt wymyślnym w tym przypadku, nawet jakby irytującym. Wzbudziły we mnie pewne zniechęcenie względem tej lektury, bo skoro od początku było wszystko pomieszane, to nie miałam nawet chwili, żeby lepiej się wczuć w opowiadaną przez autorkę historię. Nie poczułam więzi z bohaterami, nie pojawiło się nawet większe zainteresowanie książką samą w sobie. Czytałam, jakoś brnęłam w to dalej, ale nie towarzyszyły mi przy tym jakiekolwiek emocje.

Mimo wszystko można tutaj dostrzec pewne ponadczasowe wątki: matczyna miłość, kobieca siła, trauma związana z wojną (Dane ciągle nawiedza przeszłość), dorastanie i inne rozumienie świata przez dziecięcy umysł. Chociaż sama forma nie do końca przypadła mi do gustu, za dużo w tym wszystkim jakiegoś poetyzmu czy wzniosłości, to jednak wydaje mi się, że znajdzie się takie grono czytelników, którym najnowsza powieść autorki Magonii przypadnie do gustu.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...