"Drzwi do lata" - Robert A. Heinlein



Data wydania: 11.02.2020
Tytuł oryginału: The Door into the Summer
Tłumacz: Zbigniew A. Królicki
ISBN: 978-83-818-8025-1
Wymiary: 140 x 220 mm
Strony: 264
Cena: 39,90


Robert A. Heinlein to jeden z największych twórców w gatunku science-fiction, mający na swoim koncie całe mnóstwo powieści, opowiadań oraz nagród. Jego dzieła sprzedały się w ponad 50 milionach egzemplarzy, dlatego nic dziwnego, że trafiły też do wydawanej przez Rebis serii klasyków SF. Wcześniej miałam już okazję zapoznać się z pierwszym jego tytułem, który znalazł się w cyklu Wehikuł czasu, mianowicie była to powieść Hiob. Komedia sprawiedliwości. Była to znacznie grubsza książka niż Drzwi do lata, a jednak w obydwu przypadkach idzie wyczuć pewną specyfikę tego autora i jego stylu.

W Drzwiach do lata – które same w sobie stanowią piękną metaforę – poznajemy losy Dana Davisa, zapalonego inżyniera i wynalazcy. To człowiek, który stale o czymś myśli, analizuje, snuje teorie i strategie, spełnia się w tym, co robi. Jednak stworzenie rewolucyjnego robota, który okazał się być dziełem jego życia, przyniosło mu więcej smutku niż radości. Został oszukany przez chciwego wspólnika i dwulicową narzeczoną – podstępem odebrali mu wszystko, na co tak ciężko pracował i wprowadzili w stan hibernacji. Gdy bohater budzi się po trzydziestu latach, jest w szoku. Świat diametralnie się zmienił, ale to daje mu też pewną nadzieje – być może uda mu się cofnąć w czasie i uniknąć tego, co się zdarzyło?



Dan to naprawdę sympatyczny facet, który ma cudownego kota! Ich relacja bywa tutaj naprawdę urzekająca, tworzą bardzo udany duet, a mnie takie oddanie względem zwierzaków zawsze urzeka! Sama tworzę cudowny duet z moją kocicą, dlatego naprawdę ich parka przypadł mi do gustu. Podoba mi się też to, że Dan uczy się na błędach, stale analizuje, jest po prostu takim rozsądnym, twardo stąpającym po ziemi facetem, który wie, czego chce. Jasno określa sobie cele i dąży do ich realizacji. Ale jakże na nerwy działała mi jego dwulicowa dziewczyna! Raaaany! Niezwykle irytująca postać, ale zapewne Heinlein specjalnie wykreował ją w taki właśnie sposób. Jedno jest pewne – dawno nie spotkałam w literaturze tak denerwującej kobiety, którą po prostu miałabym ochotę żywcem zakopać pod ziemią.

Wiecie co? Gdyby każdy z nas miał aż tak wielką możliwość uczenia się na błędach jak główny bohater, świat wyglądałby zapewne zupełnie inaczej. Fakt, początkowo Dan jest lekko naiwny – ale może wynika to z tego, że mocno osadzony jest we własnym umyśle i nie dociera do niego fakt, że ludzka natura bywa zdradziecka – ale potem pięknie można dostrzec to, że dotarło do niego, co zrobił źle. Drugi raz nie powinien dać się już wykiwać! Więc chociaż faktycznie główny bohater sprawia wrażenie takiego nieporadnego życiowo maniaka naukowego, to wciąż chce mu się kibicować i trzymać kciuki za to, żeby udało mu się wszystko naprawić. Oczywiście motyw podróżowania w czasie nie mógł się tutaj nie pojawić, to chyba chwilami taki dosyć typowy element dla powieści science-fiction.



Pomysł na fabułę jest w sumie dosyć prosty, ale wydaje mi się, że Heinlein miał też na celu coś innego niż samo napisanie wciągającej historii. Jakby zaprezentowanie, w niejako ironiczny sposób, pewnych cech ludzkiej natury. Mocno uwydatnia w bohaterach pewne cechy charakteru, ale też w piękny sposób snuje opowieść samą w sobie, a nie brakuje w niej nadziei i dążenia do samorealizacji. A kot Dana? Też ma tutaj coś do powiedzenia! Tylko nie zabierajcie go do baru, bo ma… dziwne jak na kota skłonności. No i jest jeszcze kwestia potencjalnej przyszłości – ciekawe wynalazki, rozwój technologiczny, nowe zasady – razem z Danem musimy się w tym wszystkim odnaleźć, ale pomysły autora bywają przednie!

To naprawdę udana historia, taka, która wzbudza w czytelniku sympatię. Może i nawet skłania do pewnych przemyśleń i uczy tego, żeby zawsze mieć otwarty umysł i uważać na fałszywą życzliwość ludzi. To książka, która pokazuje, że warto uczyć się na błędach i dążyć do swoich celów, oczywiście zachowując przy tym pewne zasady moralne i zdrowy rozsądek.

Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...