"Obcy - 8 pasażer Nostromo" - Alan Dean Foster


Data wydania: 13.11.2019
Tytuł oryginału: Alien
Tłumacz: Piotr W. Cholewa
ISBN: 978-83-7731-343-5
Wymiary: 140 x 205 mm
Strony: 316
Cena: 39,90



Jako wielka fanka ksenomorfów nie mogłam przejść bez reakcji obok książki Alana Deana Fostera, zwłaszcza, że została ona wznowiona przez wydawnictwo Vesper, które naprawdę zna się na swojej robocie. Zazwyczaj nie skupiam się w recenzjach zbytnio na oprawie graficznej, ale zaufajcie mi, powieści od Vespera zdecydowanie na to zasługują. Są wydawane w sposób naprawdę bardzo porządny, cieszący oko i to nie tylko dzięki znakomitym grafikom i twardym oprawom, bowiem mogą się również pochwalić genialnym wnętrzem. Dlatego ta fantastyka musiała się u mnie znaleźć – chociażby ze względu na sam wygląd. Ach, ci książkoholicy…

Jednak przejdźmy do sedna. Oto książka, która powstała na podstawie scenariusza znakomitego filmu Ridleya Scotta z 1979 roku. Filmu, który znam na pamięć, uwielbiam całym sercem i oglądam za każdym razem, gdy tylko leci w telewizji. Myślę, że Obcy -8. pasażer "Nostromo" spokojnie zasługuje już na miano kultowego, jednak czy nowelizacja tej historii miała jakikolwiek sens? Przyznam szczerze, że po dzieło Fostera sięgnęłam już dosyć dawno temu, chociaż nie da się ukryć, że rzadko trafia się dobra powieść powstająca na bazie kina. Sama nie wiem czemu, ale wtedy ta książka mnie nie urzekła. Wywołała we mnie wręcz jakieś zniechęcenie, chociaż trzymałam przecież w rękach jedną z moich ulubionych opowieści…



Zastanawiam się więc nad tym, dlaczego teraz czytało mi się ją przyjemnością. Czy wtedy po prostu miałam zły okres i moje zniechęcenie wynikało samo z siebie? Czy może jednak odpowiednie wydanie zrobiło swoją robotę i odebrałam tę nowelizację w jakiś inny sposób? Sama nie umiem sobie odpowiedzieć na te pytania, ale mimo wszystko muszę przyznać, że tym razem byłam usatysfakcjonowana ową lekturą. Jasne, nie mogę napisać, że fabuła mnie zaskoczyła czy czułam się wbita w fotel, bowiem doskonale wiedziałam, jak będzie tutaj wyglądał rozwój wydarzeń, ale i tak czekałam na te chwile, w których pojawi się ksenomorf, na te momenty, w których zacznie rozprawiać się z załogą…

Generalnie uwielbiam ksenomorfy jako idealne drapieżniki, niesamowicie przystosowane do przetrwania i namnażania się. Tutaj chyba nieco przypominam oficera naukowego z Nostromo, Asha, który podobnie jak ja, zachwycał się tą nową formą życia. Ciekawy cykl rozwojowy, kwas zamiast krwi, możliwość przetrwania facehuggera w jajach przez tak długi czas… A forma dorosła? Istna maszyna do zabijania. Te mordki mają w sobie coś fascynującego, dlatego uwielbiam je od dawien dawna. Ale muszę się również przyznać do mojej sympatii względem Ripley – chociaż nie można stwierdzić, że jest ona tutaj główną bohaterką, to jednak każdy, kto zna ten cykl filmów wie, że w trakcie rozwoju tej historii stopniowo zyskuje takie miano.



Tak, Ripley to naprawdę silna i równa babka, chociaż nie ukrywam, że najbardziej lubię jej formę z czwartej części filmowej sagi. W sumie kreacja bohaterów nie jest najgorsza, chociaż na pewno i tak miałam w głowie wizję z ekranu – nie sposób byłoby ją wykluczyć z umysłu na czas czytania. Właściwie to jestem ciekawa, jak czytałoby się tę powieść, gdyby się nie znało filmu… Myślę, że mogłoby to być naprawdę niezłe science-fiction z elementami porządnej grozy, bo nie ukrywajmy – starcie z Obcym nie należy do przyjemnych przeżyć w przestrzeni kosmicznej. Kończy się tragicznie, praktycznie zawsze.

Wiem, że są osoby, które bardzo negatywnie odebrały ową nowelizację, jednak pamiętajmy, że książki powstające na podstawie filmów to taka trochę osobna kategoria. Trzeba do nich podchodzić z nieco innym podejściem, zwłaszcza jeżeli widziało się film. Ciężko żeby autor coś tutaj zmieniał czy dodawał, jego zadaniem jest odpowiednie przelanie wszystkiego na papier tak, aby ukazać odpowiednio bohaterów, fabułę, miejsce akcji, a także zadbać o konkretny klimat – nie jest to łatwe, bo jeżeli mamy w głowie ekran telewizora czy kina, to ta wizja działa sama z siebie. Mimo wszystko cieszę się, że mam w swojej biblioteczce jedną ze swoich ulubionych historii w tak pięknym wydaniu.




Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...