Data wydania: 24.09.2019
Tytuł oryginału: Recursion
Tłumacz: Paweł Wieczorek
ISBN: 978-83-8116-726-0
Wymiary: 145 x 215 mm
Wymiary: 145 x 215 mm
Strony: 366
Cena: 39,90
Rekursja to moje
pierwsze spotkanie z twórczością Blake’a Croucha, chociaż jego inna powieść, Mroczna materia, przykuła moją uwagę już
jakiś czas temu. Niestety, do tej pory nie udało mi się po nią sięgnąć, ale
udało się z Rekursją! Śmiało mogę stwierdzić,
że było to całkiem udane spotkanie, aczkolwiek nie jestem do końca przekonana,
czy historia zaoferowana tutaj przez autora pozostanie ze mną na dłużej. Nie
wiem, czy będzie mi siedzieć w głowie, bo chociaż jest to naprawdę udane dzieło
z gatunku science-fiction, to nie poczułam się z nim aż tak zżyta, jak z
niektórymi opowieściami.
Muszę przyznać, że zaprezentowana tutaj historia mocno
przypominała mi powieść Świat miniony
Toma Sweterlitscha. Wiąże się to przede wszystkim z tym, że jednym z głównych
aspektów obydwu dzieł jest kwestia podróżowania w czasie, powstawania linii
czasowych i wiążących się z tymi działaniami konsekwencji. Nie da się ukryć, że
jest to chwytliwy temat, wciągający, niosący ze sobą spore pole manewru, ogrom
możliwości. Jednak trzeba to umieć dobrze wykorzystać, odpowiednio opisać
poszczególne przygody tak, aby czytelnik nie poczuł się zbytnio zagubiony we
wszystkich perspektywach, miejscach akcji, a przede wszystkim w tym, co jest
tutaj najbardziej istotne – w czasie.
Crouch postanowił do tego wprowadzić coś jeszcze –
neuronaukę. Cała kwestia skupia się na tajemniczej chorobie zwanej Zespołem
Nieprawdziwych Wspomnień. Ludzie potrafią się nagle obudzić i nie mogą odnaleźć
się w obecnym życiu, gdyż inne wspomnienia całkowicie przejęły kontrolę nad ich
umysłami. Świadomość, że tak naprawdę żyli innym życiem, jest tak ogromna, że
doprowadza ich do szaleństwa. Ta realność, ból straty, to prowadzi do obłędu, który niejednokrotnie niesie ze sobą fatalne skutki. Kręcimy się wokół pamięci, która jest istną potęgą. I o ile powrót do tych szczęśliwych wspomnień może być
niezwykle kojący i przyjemny, tak niestety manewrowanie czasem i przestrzenią
może być również bardzo przygnębiające.
Rozgrywające się wydarzenia poznajmy z punktu widzenia
doktor Heleny Smith, która pracuje nad specjalną technologią umożliwiającą
kontrolowanie wspomnień. Chociaż jest pewna tego, że jej dzieło życia będzie
istnym ratunkiem dla ludzkości, to jednak szybko zauważa, że jeżeli trafi w
niepowołane ręce, może przynieść odwrotny skutek. Drugi punkt widzenia należy
do detektywa Barry’ego Suttona, który zaczyna mocniej zagłębiać się w
tajemniczy Zespół Nieprawdziwych Wspomnień, a co gorsza, wygląda na to, że sam
go również doświadcza. Istotne było tutaj odpowiednie zaprezentowanie tych
dwóch, przeplatających się ze sobą perspektyw, linii czasowych, zmian, skutków
podejmowanych przez bohaterów decyzji. Naprawdę warto jest tej książce
poświęcić się całkowicie, a nie czytać ją gdzieś tam w biegu, bowiem szybko
poczujecie się nieco zdezorientowani.
Jako science-fiction książka sprawdza się naprawdę dobrze,
chociaż pojawia się tutaj również kwestia tego, czy bardziej idziemy w stronę
fikcji, czy nauki. Obecnie naukowcy faktycznie pracują nad czymś, co mogłoby
nam pozwolić zachować czy też mapować wspomnienia, co byłoby zdecydowanie
ratunkiem dla osób, które mają problemy z pamięcią czy też cierpią na chorobę
Alzheimera. Być może byłby to nawet jakiś punkt wyjścia do uporania się z tymi
przypadłościami. Jednak wszelkie nowinki technologiczno-naukowe zawsze mają
dwie strony medalu – mogą być zbawieniem, a mogą też być zgubą. Wszystko zależy
od tego, czy ludzkość będzie umiała je odpowiednio przyjąć i wykorzystać.
Chociaż nie do końca poczułam tę historię całą sobą, to uważam, że jest warta
przeczytania. Dobra konstrukcja, wciągająca fabuła, świetna akcja i co nieco
zawirowania i zamętu, tego pozytywnego oczywiście.
Za egzemplarz dziękuję wydawcy!