"Lodowy smok" - George R.R. Martin



Data wydania: 19.11.2019
Tytuł oryginału: The Ice Dragon
Tłumacz: Michał Jakuszewski
ISBN: 978-83-8116-784-0
Wymiary: 135 x 205 mm
Strony: 110
Cena: 34,90


Ależ to była cudowna, aczkolwiek krótka przygoda! Lodowy smok to naprawdę przepięknie wydana książka fantastyczna, uzupełniona wspaniałymi ilustracjami, z iście baśniowym klimatem, który udziela się czytelnikowi od pierwszych stron. Chociaż wydawałoby się, że Martin pisze tylko książki dla dorosłych, to śmiało można by tę historię czytać dzieciakom na dobranoc, a ich oczy z pewnością zachwycałyby się znakomitymi rysunkami – i nawet jakby potem śniły im się w nocy smoki, to na pewno byłoby to niezapomniane i przyjemne marzenia senne!

Tytułowy lodowy smok to legendarna i przerażająca istota, która zawsze, gdy tylko się pojawia, sieje postrach i zniszczenie. Jednak gdy czteroletnia Adara ujrzała go po raz pierwszy, nie poczuła strachu. Adara urodziła się podczas niezwykle srogich mrozów, jest zimowym dzieckiem, które zawsze charakteryzowało się dziwnym chłodem – lodowe jaszczurki nigdy przed nią nie uciekały, bowiem zimno jej rąk było dla nich czymś normalnym. Ona zawsze kochała śnieg i mróz, chociaż jej rówieśnicy, a nawet starsze dzieci i dorośli skrywali się przed nimi w domach. I na swój sposób pokochała również lodowego smoka…



Gdy na spokojne gospodarstwo rolne rodziny Adary napadły ogniste smoki z północy, ratunek był tylko jeden – duet złożony z zimowej dziecka i lodowego smoka. Dlatego też jest to opowieść o rodzinie, o nadziei, ratunku, oswojeniu, utracie, przyjaźni. Chociaż historia jest krótka, to mimo wszystko można w niej to wszystko dostrzec. A ta baśniowa atmosfera jest wspaniała! I chociaż niby ta historia ma w sobie mrok i brutalność, bowiem pojawia się kwestia wojny, przemarszu wojsk, spustoszenia sianego przez smoki, to ma w sobie ukryte, baśniowe piękno. Przecież w bajkach też pojawia się zło, prawda?

Właściwie to chyba śmiało mogę stwierdzić, że to co nieco przypomina słynną sagę Pieśń Lodu i Ognia. Smoki, mroźna zima, wojna… A w tym wszystkim mała, ale odważna i charakterna dziewczynka (jakby odpowiednik Aryi Stark), która w ostatecznym rozrachunku przechodzi przemianę. Znaczenie rodziny, wolna przetrwania, przywiązanie – tego również tutaj nie sposób nie dostrzec. Postać Adary naprawdę przypadła mi do gustu, a smoki kocham od dawien dawna, dlatego ta opowieść mnie urzekła. Świetny klimat, szybko rozwijająca się akcja i nieoczywiste zakończenie, które w sumie wprawiło mnie i tak w ogromny smutek – ale czy ktoś nam obiecywał happy end?



Mimo wszystko uważam, że to naprawdę przyjemna książka, idealna do przeczytania w jeden zimowy wieczór. Ma swój urok, ma swoje piękno, mimo smutku, którego również w niej nie brakuje – Martin po prostu zachował równowagę.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...