"Nekrosytuacje. Perełki z życia grabarza" - Guillaume Bailly



Data wydania: 18.09.2019
Tytuł oryginału: Mes sincères condoléances
Tłumacz: Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
ISBN: 978-83-245-8370-6
Wymiary: 145 x 225 mm
Strony: 340
Cena: 42,00



Nie wiem, czy też to zauważyliście, ale od jakiegoś czasu na listach książkowych bestsellerów pojawiają się książki, które prezentują „uroki” różnych zawodów. Najczęściej wygrywają tutaj motywy medyczne, nie brakuje też antropologii sądowej, a teraz przyszła pora na niemal coś pokrewnego – na grabarzy pracujących w zakładach pogrzebowych. Wiecie, teoretycznie robota jak każda inna, ja osobiście nie postrzegam ludzi pracujących w tym zawodzie w jakiś inny sposób niż resztę społeczeństwa, aczkolwiek książka Nekrosytuacje pokazuje, że chyba jestem w mniejszości…

Guillaume Bailly przytacza w tej publikacji wiele sytuacji z życia grabarza – nie tylko na swoim przykładzie, ale pojawiają się tutaj różne usłyszane gdzieś opowieści czy krótkie anegdoty. Pokazuje też, że faktycznie istnieje pewien stereotypowy pogląd na ten zawód, który niejednokrotnie wpędza go w pewne trudności czy też w lekkie zakłopotanie. Czy naprawdę ludziom się wydaje, ze grabarz to jakiś zgarbiony i niebezpieczny człek, wiecznie trzymający w rękach łopatę i niemal śpiący na cmentarzu? Halo! To nie jest średniowiecze! A jednak okazuje się, że niektórzy już na samo hasło „Pracuję w zakładzie pogrzebowym” uciekają gdzie pieprz rośnie. Co jest, boją się, że śmierć jest zaraźliwa?



Śmierć to jest coś, co nas fascynuje, mimo wszystko. Z jednej strony się jej boimy, a z drugiej coś nas do niej ciągnie. Na pewno niejednokrotnie byliście świadkami tego, jak nagle wszystkie samochody zwalniają, żeby sobie popatrzeć na wypadek na drodze. Albo wystarczy, że na osiedlu pojawi się straż pożarna, pogotowie i policja – bo akurat czyjeś życie jest zagrożone – a nagle wszyscy stoją na balkonach i obserwują, co się wydarzy. Zawsze stajemy się bardziej dociekliwi, gdy słyszymy, że ktoś odszedł z tego świata. Właściwie to naprawdę dziwne zależności…

 Nie ukrywam, że książka Bailly’ego nie do końca przypadła mi do gustu, choć trzeba przyznać, że momentami nie dowierzałam w to, co czytam. Pretensje ludzi względem zakładów pogrzebowych, skargi, zażalenia, wymyślanie rzeczy z kosmosu – aż się chwilami wierzyć nie chce! Jednak tak czy siak ta książka nie wzbudziła we mnie specjalnych emocji – ani to było zabawne, ani jakieś pouczające, chwilami to po prostu czułam lekkie zażenowanie ludzką głupotą i roszczeniami. Nie jest to jakoś specjalnie humorystyczne (chociaż czasami pojawia się czarny humor), ani pocieszające, ani specjalnie refleksyjne.



Autor faktycznie podaje sporo różnego rodzaju przykładów, a każdy z nich w taki czy inny sposób wiąże się z pracą grabarza. Niektóre przypadki były naprawdę dziwaczne, ale śmierć to śmierć – ona wygrywa praktycznie ze wszystkim. Styl autora jest wyjątkowo prosty, nie wchodzi on w zbytnie szczegóły tego, jak dokładnie wygląda praca w zakładzie pogrzebowym, aczkolwiek przytacza naprawdę sporo różnych historyjek, mniej lub bardziej rozbudowanych. Większość z nich faktycznie sprawiała, że traciłam wiarę w gatunek ludzki po raz kolejny – te wszystkie ekscesy z krewnymi, te wszystkie wręcz absurdalne założenia na temat grabarzy… Były jednak i takie chwile, które w sumie mogłyby skłonić do pewnych refleksji.

Nekrosytuacje to książka, która nie do końca do mnie trafiła – aż dziwne, bo w sumie to naprawdę moje klimaty – ale chyba wynika to z tego, że spodziewałam się po niej czegoś innego. Może bardziej naukowego, związanego z dziwnymi przypadkami śmierci i autopsji, ale w sumie to już bardziej podchodzi pod pracę patologów. Mimo wszystko było to na swój sposób ciekawe doświadczenie, a samą książkę czyta się naprawdę szybko i lekko.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...