Data wydania: 19.06.2019
Tytuł oryginału: The Dark Phoenix Saga
Tłumacz: Tomasz Macios
ISBN: 978-83-66071-93-3
Wymiary: 140 x 209 mm
Wymiary: 140 x 209 mm
Strony: 408
Cena: 39,99
Chociaż przepadam za uniwersum Marvela, to jakoś X-Meni
nigdy nie byli moją ulubioną grupą superbohaterów. Fakt, od dzieciaka
przewijali się przez bajki, które oglądałam, więc co nieco o nich wiem, ale
jednak to zawsze była bardziej działka mojej siostry. Jako dziecko zaczytywała
się w komiksach o tej grupie, więc chcąc nie chcąc X-Meni byli obecni i w moim
życiu. Trzeba jednak przyznać, że postacie te mają w sobie ogromny potencjał –
zawsze lubiłam Storm, zazdrościłam Wolverinowi pazurów, a Colossus, który
pojawił się chociażby w filmie Deadpool, chwytał za serce swoją dobrocią.
Jednak ostatnio zrobiło się głośno o innym X-Manie… O Mrocznej Phoenix.
Jean Grey, telepatka, która już w wieku dziesięciu lat
ujawniła swoje możliwości. Potrafi wchodzić w umysły innych ludzi, odczuwać ich
emocje, widzieć wszystko ich oczami. W wyniku wypadku jej ciało połączyło się z
mistyczną istotą zwaną Phoenix, co doprowadziło do znacznego wzrostu jej mocy. Jean
nie była w stanie zapanować w pełni nad tym, co ją opętało – a jej przyjaciele,
chociaż byli przekonani, że dziewczyna nie żyje, muszą zrobić wszystko, aby
opanować szał Phoenix, nie zabijając przy tym Jean. Sprawa wydaje się być z
góry przegrana, ale profesor X zawsze ma jakiegoś asa w rękawie…
Saga Mrocznej Phoenix powstała na podstawie powieści
graficznej, aczkolwiek ze smutkiem muszę przyznać, że nie wypadła ona w moich
oczach najlepiej. Chociaż sama historia jest ciekawa, fabuła wciąga, tak
wykonanie niestety nie należy do wybitnych. Niejednokrotnie brakowało mi tutaj
płynności – zarówno w samej akcji, jak i w przejściach pomiędzy rozgrywającymi
się tutaj wydarzeniami. Momentami czułam się totalnie zagubiona – nie wiedziałam,
o co tak naprawdę chodzi, kto jest kim, kto się skąd wziął. Być może wynika to
z tego, że nie znam samej historii X-Menów wyjątkowo dobrze, ale niestety było
to dla mnie bardzo irytujące.
Książka jest napisana prostym, przystępnym językiem. Ogółem
zdecydowanie można powiedzieć, że jest to klimat typowy dla wszystkich przygód
i rozgrywek X-Menów. Sporo akcji, wybuchy, ogień, niebezpieczeństwo i
współpraca – pojawiają się tutaj bohaterowie tacy jak Logan, Nightcrawler,
Cyclops, Storm czy Colossus. Razem tworzą przyjemną drużynę i zawsze podobała
mi się przyjaźń panująca między nimi. Mimo wszystko nie jestem w stanie
określić, czy ich kreacja była odpowiednia – nie da się ukryć, że w mojej
głowie od lat istnieją ich wizerunki, więc wyobraźnia specjalnie nie musiała
się wysilać, aby stworzyć sobie ich obraz czy też wizję rozgrywających się
wydarzeń i starć.
Gdyby nie to, że chwilami czułam ogromną irytację wynikającą
z braku płynności i zbyt szybkich przeskoków, to książka jest naprawdę
przyjemna. Trochę taka typowo komiksowa, typowo marvelowska, idealna dla fanów
X-Menów.
Recenzja napisana dla secretum.pl