"Mądre mitochondria" - Lee Know



Data wydania: 05.06.2019
Tytuł oryginału: Mitochondria and the Future of Medicine
Tłumacz: Bartłomiej Kotarski
ISBN: 978-83-662-3481-9
Wymiary: 145 x 205 mm
Strony: 336
Cena: 39,90



Pamiętam, że gdy rozpoczynałam studia biotechnologiczne, na pierwszym roku pojawiły się przedmioty, w których uczyliśmy się pewnych podstaw. Była to chociażby nauka o strukturze i biologii komórki, a ja już wtedy miałam dwie swoje ulubione struktury, o których mogłam czytać godzinami. Pierwszą z nich był aparat Golgiego, drugą mitochondrium. Nie pytajcie dlaczego – do tej pory nie mam pojęcia, czemu fascynowały mnie one bardziej niż chociażby siateczka śródplazmatyczna, a czemu znienawidziłam temat o cytoszkielecie… Zdaję sobie sprawę z tego, że brzmię nieco jak obłąkany naukowiec, ale wiecie jak to jest – zboczenie zawodowe.

Nie da się jednak ukryć, że każda składowa część komórki odgrywa w niej niezwykle istotną rolę. Chociaż niejednokrotnie miałam do czynienia z tą całą tematyką, to wciąż potrafi mnie zadziwić fakt, że taka niewidoczna gołym okiem komórka aż tyle robi. Że to wszystko jest w jakiś sposób zaprogramowane, że przebiega tam ogrom procesów biochemicznych i różnego rodzaju reakcji, że tyle informacji może się tam skrywać. Jednak dzisiaj chciałabym się skupić tylko i wyłącznie na mitochondriach – a właściwie na książce Lee Knowa, która o nich traktuje. Książce naprawdę konkretnej, iście naukowej, popartej rozległą i rzetelną bibliografią.



I chociaż mamy do czynienia z naprawdę mocno naukową pozycją, to autor rozpoczyna wprowadzenie od nawiązania do Gwiezdnych Wojen. To Ci dopiero… Ale właściwie rozumiem jego porównanie, że mitochondria przypominają nieco midichloriany… Że wiążą się z naszą mocą, energią. Jakby nie patrzeć, te małe fasolowate organella są fabrykami energii w każdej komórce. Odpowiadają za syntezę ATP, a potem… Dobra, nie będę Was zanudzać naukowym bełkotem, bo to ma być opinia o książce, a nie wykład. Zwłaszcza, że w książce Knowa wszystko jest naprawdę doskonale wyjaśnione.

Obawiam się jednak jednej rzeczy – że nie każdy się w tej książce odnajdzie. Sam podtytuł jest bardzo chwytliwy i może przyciągnąć wielu czytelników, aczkolwiek jako osoba zaznajomiona dokładnie z tematem biologii komórki, mająca wykształcenie biologiczne, jestem w stanie stwierdzić, że nie jest to pozycja łatwa i wyjątkowo przystępna. Chociaż autor zaznacza na początku, że musi najpierw wyjaśnić pewne podstawy, aby każdy zrozumiał dalsze części książki, to mimo wszystko nie uważam, żeby była to łatwa lektura. Właśnie nawet w tych dalszych częściach książki pojawia się sporo skomplikowanego słownictwa, wzorów, wykresów, szlaków metabolicznych… Nie brakuje tutaj typowo podręcznikowej wiedzy, śmiało mogę nawet napisać, że są to informacje na poziomie akademickim.



Ja osobiście nie miałam problemu w tym, żeby się tutaj odnaleźć – wszystko było jasne i klarowne, ale wynika to przede wszystkim z tego, że wałkuję ten temat od lat. Siedzę w tym, to moja praca. Ale czy człowiek, który pamięta biologię jedynie ze szkoły średniej, będzie w stanie to wszystko odpowiednio zrozumieć? Nie wydaje mi się. Jasne, może przyswoi informacje takie, co stosować, aby polepszyć działanie komórki i przywrócić zdrowie, bowiem one też są tutaj obecne, ale cała ta naukowa, nawet mocno naukowa, otoczka, może go po prostu zniechęcić. Rozumiem, że Lee Know chciał podejść do tego tematu w sposób szczegółowy i dokładny, osobiście to doceniam, ale wiem, że ktoś, kto nie siedzi w tej tematyce, poczuje się mocno zagubiony i przytłoczony ogromem skomplikowanych (bo wierzcie mi, biochemia komórki nie jest łatwa) informacji i faktów.

Poza tym, że jest tutaj ogrom nauki, to mimo wszystko pojawia się to, co zapewne interesuje większość potencjalnych odbiorców. Jak polepszyć swoje życie, za pomocą medycyny mitochondrialnej? Know podaje sporo rozwiązań, nawiązuje do wielu chorób – chociażby układu krążenia czy fibromialgii, opisuje potencjalną suplementację, dietę, aktywność. Sama znalazłam tutaj pewne wskazówki, które okazały się być przydatne dla moich bliskich. Ważne jest to, że to młoda publikacja, oparta na najnowszym badaniach i doniesieniach naukowych, więc wprowadza sporo ciekawych i nowych informacji.

Nie chcę nikogo zniechęcać do tej pozycji, bowiem uważam, że jest naprawdę bardzo rzetelna i konkretna. Może dla niektórych będzie sporym wyzwaniem, ale chyba jest warta tego, żeby chociaż spróbować. Ja jestem w pełni usatysfakcjonowana takim podejściem do sprawy, bowiem to właśnie takie zaprezentowanie tematu przemawia do mnie najbardziej. Nauka, badania i konkrety – a przy tym wszystkim porządek i przejrzystość. 

Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...