"Łazarz" - Lars Kepler


Data wydania: 24.04.2019
Tytuł oryginału: Lazarus
Tłumacz: Maciej Muszalski
ISBN: 978-83-271-5922-9
Wymiary: 135 x 205 mm
Strony: 432
Cena: 39,90
Cykl: Joona Linna



Swoją przygodę z twórczością Larsa Keplera rozpoczęłam już kilka lat temu, ale nadal pamiętam, jak bardzo oszołomiona byłam złożonością jego powieści. Mój pierwszy wybór padł wtedy na powieść Stalker i naprawdę byłam pod ogromnym wrażeniem dopracowania, szczegółowości i przemyślenia tej historii. To właśnie wtedy poczułam, że chcę mocniej zapoznać się z twórczością tego autora i stopniowo udaje mi się to robić. Trzeba jednak przyznać, że to zdecydowanie są kryminały dla wymagającego czytelnika, który jest gotowy na coś cięższego niż zazwyczaj.

Cykl z komisarzem Jooną Linną liczy już sobie kilka tomów, a Łazarz jest kolejnym, najnowszym. Nie ukrywam, że nie udało mi się czytać tej serii w odpowiedniej kolejności, bowiem panuje tutaj pewne zagmatwanie – część książek była kiedyś wydana przez inne wydawnictwo, potem pojawiła się jakaś inna od innego wydawnictwa, a teraz jednak głównie przoduje w tym Wydawnictwo Dolnośląskie. Mimo wszystko nie miałam problemu w odnalezieniu się w tej fabule. Fakt, życie osobiste Linny może sprawiać pewne problemy, aczkolwiek wydaje mi się, że Kepler odpowiednio wszystko wyjaśnił – właśnie w taki sposób, żeby czytelnik, który nie zna poprzednich tomów, mógł się mimo wszystko połapać w tym, co się tutaj dzieje. Zwłaszcza, że sprawy prywatne w tym przypadku mają ogromne znaczenie dla prowadzonego dochodzenia.



Joona Linna to bohater… nieco tragiczny. Trudna przeszłość, problemy z prawem, a jednak nadal pracuje jako komisarz. Nie ma czystego sumienia, traumy przeszłości go nie opuściły, a teraz wszystko wskazuje na to, że powrócił jeden z jego największych koszmarów. Chociaż wydawałoby się, że morderca sprzed lat nie żyje, bowiem policjantom udało się go zastrzelić, to jednak schemat nowych zbrodni za bardzo przypomina komisarzowi jego działanie. A ponieważ zabójca ten jest psychopatą i uwidział sobie chore zagrywki, skierowane w Linnę i jego najbliższych, to komisarz zaczyna nieco… świrować. Musi ocalić nie tylko siebie, ale i swoją kobietę oraz córkę, która niestety przebywa z dala od niego.

Chociaż cykl ten faktycznie dotyczy przede wszystkim komisarza Linny, to w tym tomie równie dużo do powiedzenia ma jego koleżanka po fachu, Saga. Jej życie prywatne też staje się tutaj istotne, powiązane z psychopatą, którego próbują dorwać. Chociaż nie stanowią typowego duetu, a właściwie śmiało mogę napisać, że działają raczej osobno, to każdy ma swoje zatargi z mordercą. Czy tym razem uda im się raz na zawsze zamknąć tę sprawę? Lars Kepler dba o każdy najmniejszy szczegół swoich historii, potrafi mądrze operować akcją, zaskakiwać czytelnika, tworzyć chwile pełne grozy, napięcia. Nie brakuje tutaj skomplikowanych intryg, makabry, okrucieństwa, ale wszystko jest wyważone w odpowiedni, nienachalny sposób.



Łazarz jest kryminałem mocno rozbudowanym, w którym wiele wątków łączy się ze sobą i nic nie pozostaje bez znaczenia. Kepler pokazał, że czasami bywają naprawdę trudne i mocne sprawy, z którymi policja nie umie sobie ta łatwo poradzić. Pokazał, że demony przeszłości mogą powrócić ze zdwojoną siłą. Co więcej, nieoczywistym zakończeniem wzbudził we mnie nawet swego rodzaju niepokój – wierzcie mi, jak poznacie komisarza Linnę, a także Sagę, to w końcu stwierdzicie, że należy im się spokój, chwila wytchnienia, coś lżejszego. A Kepler stare dawkuje im kolejne traumy i trudne przeżycia. W sumie podziwiam ich za hardość i charakter, a przede wszystkim za wytrwałość i siłę psychiczną. To, co oni przeżyli, zdecydowanie pozostawia mocne ślady na psychice.

Jest to historia napisana rozbudowanym językiem, konkretna, mocna. To jeden z tych kryminałów, w których wtrącenia z prywatnego życia bohaterów nie irytowały mnie. Dawka prywaty była tutaj naprawdę istotna i Kepler znakomicie połączył to z wątkiem kryminalnym. Mogę śmiało napisać, że twórczość Larsa Keplera zadowoli wymagających czytelników, którzy lubią niecodzienne zagrywki i nie boją się nieco trudniejszych książek, którym trzeba zdecydowanie poświęcić więcej uwagi niż typowym, lekkim kryminałom.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...