"Trucizna, czyli jak się pozbyć wrogów po królewsku" - Eleanor Herman



Data wydania: 22.04.2019
Tytuł oryginału: The Royal Art of Poison
Tłumacz: Violetta Dobosz
ISBN: 978-83-240-5731-3
Wymiary: 135 x 208 mm
Strony: 416
Cena: 39,90



Podobno wszystko jest trucizną, tylko zależy to od dawki… Nie da się jednak ukryć, że od zarania dziejów ludzie szukali w roślinach różnego rodzaju substancji, które miały albo służyć ich zdrowiu, albo wręcz przeciwnie – pozwolić się kogoś pozbyć w jakże nieoczywisty sposób. Oczywiście do czasu. W miarę rozwoju ludzkiego społeczeństwa wiedza zaczęła wzrastać i szybko orientowano się, jak wygląda kwestia otrucia. Zaczęto nawet rozróżniać symptomy i łączyć je z konkretną trucizną. Ale chwila moment! Przecież nie tylko rośliny potrafią być trujące…

Oto przed Wami historia… trucizny. Zadziwiające jest to, że niegdyś ludzie sami się szprycowali wszelkiego rodzaju chemikaliami, bowiem wierzyli w to, że są one zbawienne dla zdrowia i urody. Rtęć czy arsen miały być wręcz czymś cudownym! Dzisiaj wiemy, że tego typu związki zdecydowanie nie są nam przychylne. Jednak każdy chyba zdaje sobie sprawę z tego, że w dawnych czasach istniało tak wiele dziwacznych dla nas zabobonów, że chwilami głowa mała. A ta książka prezentuje część z nich. Autorka w pierwszej części swojej książki przybliża dawne przekonania oraz zastosowania różnych roślin i związków chemicznych w medycynie czy kosmetologii, ale trucizna to nie wszystko – pojawia się też kwestia magicznych rogów jednorożca czy pałacowych brudów – wierzcie mi, nasi przodkowie byli po prostu obrzydliwi!



Ta pierwsza część książki stanowi naprawdę dobre wprowadzenie, można tam znaleźć sporo informacji i interesujących ciekawostek, aczkolwiek pewne aspekty mogą czytelnika mocno zszokować. Te przekonania, wierzenia… Aż strach pomyśleć, co by się działo, gdybyśmy dalej tkwili w takim ogłupieniu. Rasa ludzka by chyba nie przetrwała. Jednak gdy już mamy za sobą to odpowiednio rozbudowane wprowadzenie, przechodzimy do drugiej części książki, w której pojawia się sporo postaci historycznych, potencjalnie otrutych przez swoich wrogów. Jednak czy aby na pewno umarli od trucizny, którą ktoś im podał? Nie da się ukryć, że dawniejsi władcy ogromnie się tego obawiali, ale brak odpowiedniej wiedzy i samoświadomości mógł doprowadzić do tego, że podtruwali się sami…

Rozdział poświęcony każdej postaci jest opatrzony w jej portret, najważniejsze fakty biograficzne oraz oczywiście zagłębienie się w to, dlaczego umarł. Rodzajów śmierci było wiele, aczkolwiek niejednokrotnie ostatnimi słowami padającymi z ust denata były: „Otruto mnie!”. Współczesna nauka stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, czy aby na pewno – autorka przytacza tutaj niektóre analizy i chwilami ujawnione fakty bywają naprawdę zaskakujące. Popiera to wszystko rzetelną i szeroką bibliografią, a nie da się ukryć, że rozwój analiz sądowych czy medycznych zrobił swoje – dzisiejsza technologia sporo ułatwia i nawet sam fakt, że naukowcy mają na stole zwłoki sprzed kilkuset lat, nie wprawia nikogo w osłupienie.



Właśnie o tym rozwoju nauki autorka pisze w trzeciej części. I chociaż z jednej strony umożliwia on przeprowadzenie doskonałych analiz czy opracowywanie leków odtruwających, to ma nie da się zaprzeczyć temu, że nauka ma również mroczną stronę – tworzenie nowych trucizn jest znacznie łatwiejsze, podobnie jak ich rozprowadzanie. Okazuje się, że trucie wrogów nie jest tylko i wyłącznie kwestią przeszłości – sporo dzisiejszych dyktatorów posuwa się do tego kroku, chociaż głośno się o tym nie mówi. Herman jednak zdobyła się na odwagę i ujawniła kilka interesujących, a może i nawet lekko przerażających faktów.

Przyznaję, że lektura tej książki była czymś fascynującym. To znakomite zagłębienie się w niecodzienną stronę historii. Styl autorki jest bardzo przystępny, a ogrom ciekawostek aż wylewa się z kart tej publikacji. Zdecydowanie godna uwagi pozycja!



Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...