"Tajemnica bogów" - Bernard Werber



Data wydania: 10.06.2015
Tytuł oryginału: Le Mystère des dieux
Tłumacz: Lidia Teodorowska
ISBN: 978-83-7999-309-3
Wymiary: 143 x 205 mm
Strony: 452
Cena: 37,00
Cykl: Bogowie #3



Tajemnica bogów, to książka, która swoim zakończeniem wywołała we mnie szereg różnorakich emocji. Początkowo radość i śmiech, po chwili stan wielkiego „wow”, potem uczucie, że oto znalazł się autor, który zrobił coś niepowtarzalnego. Ale czy w przypadku Bernarda Werbera powinno mnie to w ogóle dziwić? W życiu! Drugie imię tego człowieka na pewno brzmi „nieprzewidywalność”… Ewentualnie „oryginalność”. Powtórzę się po raz kolejny – czegoś takiego, jak oferuje ten pisarz, nie znajdziecie nigdzie indziej.

Nadszedł nieubłagalny moment rozstania się z bohaterami, którym towarzyszyłam praktycznie przez długi czas. Chociaż to Michael jest główną postacią, to mimo wszystko inni też mogą zyskać ogromną sympatię czytelnika. Z ogromnym zaangażowaniem śledziłam przygody bogów-uczniów, jednym kibicowałam bardziej, innym mniej, ale tak naprawdę nie miałam pojęcia, kogo bogowie uznają za najlepszego. Bernard Werber tak umiejętnie zbija czytelnika z pantałyku, że niczego nie można być pewnym – nie inaczej jest tutaj. Potrafi w jednym momencie rzucić nas w wir szalonych wydarzeń, które zmieniają bieg historii o 180 stopni!



Michael nie spodziewał się tego, co zafundowali mu bogowie… Zdecydowanie. Nawet ja się tego nie spodziewałam! Nie chcę tutaj oczywiście ujawniać fabuły, bo nikt nie lubi spoilerów – ale powiedzmy, że główny bohater miał szansę doświadczyć tego, nad czym tyle czasu pracował. W sumie może to nawet i dobrze? Może warto czasami zmienić perspektywę, zobaczyć coś innymi oczami, w zupełnie odmienny sposób niż dotychczas. W tym tomie, podobnie jak i w poprzednich, nie brakuje nieoczekiwanych i zaskakujących zwrotów akcji, chociaż trzeba przyznać, że to właśnie Tajemnica bogów najbardziej w nie obfituje. To bowiem tutaj każda zagadka musi zostać rozwiązana, to tutaj musimy otrzymać zwieńczenie historii, która naprawdę porywa do swojego świata.

Świetne tempo i dynamika, przegenialna fabuła, wspaniali bohaterowie – to tylko jedne z wielu zalet tej książki, jak i całego cyklu. Bernard Werber w niesamowity sposób wykorzystał mitologię grecką, a tutaj w końcu doczekałam się pojawienia się mojego ulubionego boga! Hades w końcu doszedł do głosu. To było piękne i niezwykle satysfakcjonujące, bo nie ukrywam, że całe dwa poprzednie tomy czułam lekkie rozgoryczenie, że trzynasty bóg został porzucony. Nie on jeden miał tutaj sporą rolę do odegrania – w tej części stale się coś dzieje i nie ma ani chwili wytchnienia! A pomijając fakt, że jest to kawał dobrej przygody i fantastyki, to nie trudno się tutaj doszukać elementów filozofii czy poszukiwania sensu życia, chociaż przedstawionych może w sposób dosyć metaforyczny.



Ostatni tom nadal jest utrzymywany w genialnym klimacie – Werber jest mistrzem tworzenia niecodziennej atmosfery. Tak naprawdę nie byłabym w stanie chyba napisać czegokolwiek złego o tym cyklu, chociaż pamiętam, że początkowo miałam problem z wczuciem się w pierwszą część. Mimo wszystko i tak udało mi się całkowicie zatracić w imperium greckich bogów, a obserwowanie tego, co się tutaj dzieje, było czystą przyjemnością. Spiski, intrygi, życiowe rozważania, mnóstwo akcji i nieprzewidywalności – to wszystko można znaleźć w całej trylogii, która wywarła na mnie naprawdę bardzo pozytywne wrażenie. Ta magia, ten czar, ten urok. To połączenie naukowych faktów z różnych dziedzin z filozoficznymi przesłankami. Werber jest po prostu niesamowity.

Uważam, że Tajemnica bogów to niesamowicie satysfakcjonujące zwieńczenie cyklu. Ostatnie strony to coś całkowicie niepowtarzalnego, bo urzeknie każdego książkoholika. Bajer, czysty bajer! Koniecznie zwróćcie uwagę na ten cykl – nie sposób przejść obojętnie obok czegoś, co oferuje tyle przygód i doznań.


Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...