"Ogień i krew. Część 2" - George R.R. Martin



Data wydania: 28.01.2019
Tytuł oryginału: Fire And Blood
Tłumacz: Michał Jakuszewski
ISBN: 978-83-8116-551-8
Wymiary: 140 x 205 mm
Strony: 518
Cena: 59,00



Moja przygoda z Grą o Tron wygląda dosyć dziwnie. Z góry zaznaczam, że fabularnie ta saga całkowicie odpowiada moim gustom – przepadam za szeroko pojętą fantastyką, a już smoki, pojedynki i wielkie bitwy to całkowicie coś dla mnie. Serialu nie obejrzałam w całości – cały czas tkwię na drugim sezonie, ale w sumie nie sposób nie wiedzieć, co działo się dalej – Internet przecież huczy od dawien dawna, uniknięcie spoilerów graniczy z cudem. Specjalnie mi to nie przeszkadza i na pewno kiedyś nadrobię całą produkcję, ale może wcześniej uda mi się zapoznać z książkami Martina? Tak, tego też do tej pory nie zrobiłam, chociaż pierwszy tom tkwi na półce od lat – jak taki wyrzut sumienia. Jednak jest w tym wszystkim iskra nadziei – udało mi się przeczytać kilka innych jego dzieł z tego uniwersum. A teraz, do tego zacnego grona dołączyła powieść Ogień i Krew. Część II (tutaj).

Pierwsza część była dla mnie naprawdę świetną przygodą – gdzieś tam w głębi serca czuję, że nadawałabym się na Targaryena, a skoro te dwie wydane w Polsce książki są poświęcone historii tego rodu, to nie ma się co dziwić, że przypadła mi do gustu. O czym tym razem pisze Martin? Należy pamiętać, że historia Targaryenów jest bardzo rozległa i wiekowa, a tutaj otrzymujemy ich dzieje od legendarnej dynastii Aegona Zdobywcy aż po krwawy Taniec Smoków. Mocnym elementem jest również wojna domowa pomiędzy Aegonem II i jego przyrodnią siostrą Rhaenyrą – ta wojna niemal nie doprowadziła do całkowitego upadku dynastii.



Wiele osób ostrzegało mnie przed stylem George’a R.R. Martina – że jest trudny, ciężki, toporny. Być może jest to widoczne dopiero w oficjalnej sadze, bowiem do tej pory nie odczuwałam tego w ten sposób. Mając za sobą kilka jego dzieł ze świata Gry o Tron jestem w stanie powiedzieć, że naprawdę lubię jego pióro, język, pomysłowość. Ten człowiek stworzył coś naprawdę niesamowitego, podobnie jak wielbiony przeze mnie Tolkien. Stworzenie tak rozległego uniwersum, historii i dziejów tak wielu rodów, przemyślenie fabuły, opisywanie wojen i pojedynków, i to w tak barwny, plastyczny i poruszający wyobraźnię sposób nie jest łatwym zadaniem.

Jeżeli ktoś przepada za rodem Targaryenów to zdecydowanie nie powinien przejść obojętnie obok dwóch tomów Ognia i Krwi. Właściwie trzeba przyznać, że słowa w tytule idealnie odzwierciedlają dzieje smoczych lordów. Mnóstwo ognia, mnóstwo przelanej krwi, co nieco szaleństwa… Ale tkwi w tym pewne piękno. Ich historię poznawałam z zapartym tchem, a Martin w bardzo obszerny sposób opisuje wszystko to, co miało wpływ na rozwój Targaryenów. Nie mogę być tego pewna w stu procentach, ale wydaje mi się, że ta dylogia stanowi idealnie uzupełnienie głównej sagi i może nieść ze sobą odpowiedzi na wiele pytań. Dla mnie jest zdecydowanie czymś, co sprawiło, że może w końcu zmobilizuję się do zapoznania z tym cyklem.



Bardzo podoba mi się to, że w uniwersum stworzonym przez Martina pojawiają się silne i niezależne kobiety. Tutaj zdecydowanie najbardziej widoczna staje się postać Rhaenyry, która rościła sobie prawo do tronu – czy faktycznie miała ku temu powody? Nie mnie oceniać, ale to ciekawa postać, a jej historia oraz motyw wojny toczonej z bratem były naprawdę interesujące. Trzeba przyznać, że ogółem cała historia smoczego rodu została spisana w naprawdę genialny i szczegółowy sposób. Jeżeli więc jesteście fanami Targaryenów, a właściwie całej Gry o Tron, to jest to dla Was pozycja obowiązkowa – bez dwóch zdań.


Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...