"Diabelska korona" - James Rollins




Data wydania: 27.02.2019
Tytuł oryginału: The Demon Crown
Tłumacz: Maria Frąc
 ISBN: 978-83-8125-470-0
Wymiary: 140 x 205 mm
Strony: 480
 Cena: 38,50 zł
Cykl: Sigma Force



Czy jesteście w stanie sobie wyobrazić ten niesamowity zbieg okoliczności, który spotkał mnie, gdy sięgnęłam po powieść Jamesa Rollinsa, Diabelska korona? Dosłownie dzień przed tym zanim rozpoczęłam lekturę rozkoszowałam się pięknem hawajskich wysp – niestety tylko wirtualnie, ale na YouTube jest mnóstwo filmów czy vlogów, które pokazują ich urok. Zdecydowanie jest to jedno z moich podróżniczych marzeń… I wciąż nieco rozmarzona, z głową nie w chmurach, a na Hawajach, zaczęłam czytać Rollinsa. I co mnie tam spotkało? Inwazja gigantycznych os na moje ukochane wyspy.

Zastanawialiście się kiedyś na tym, który rodzaj broni jest gorszy: atomowa czy biologiczna? Atomowa jest dosyć prosta – tu wybuch, tam wybuch, koniec wszystkiego w przeciągu sekund. A biologiczna? Jest bardziej okrutna i męcząca. Nie wykończy człowieka tak szybko, o nie… Może się wiązać z ogromnym bólem, traumą, sianiem paniki. Jednak ma pewną przewagę w stosunku do broni atomowej – teoretycznie zawsze istnieje nadzieja na to, że znajdzie się lekarstwo, antidotum. Jednak czy i w tym przypadku będzie to możliwe? I właściwie dlaczego ktoś rozpoczął inwazję akurat na tak odosobnionych wyspach, jakimi są Hawaje?



Powieści Jamesa Rollinsa zawsze urzekają mnie głębokim researchem, jaki robi autor. Co więcej, sam zawsze wyjaśnia, co jest prawdą, a co fikcją w jego książkach, aczkolwiek jestem przekonana, że ten człowiek posiada ogromną wiedzę w wielu dziedzinach. Jego historie są czymś, za czym naprawdę bardzo przepadam, bo łączą w sobie niesamowitą akcję, klimat, elementy naukowe i sensacyjne – dla mnie mieszanka idealna, niejednokrotnie wręcz wybuchowa, zwłaszcza w jego wykonaniu. Tym razem nie mogło być inaczej – ten człowiek ma tak lekkie pióro i tak wielkie doświadczenie pisarskie, że prawdopodobnie nigdy nie zawiodę się na jego twórczości.

Przyznam szczerze, że o ile kocham wszystkie zwierzęta, tak owady lubię najbardziej wtedy, kiedy trzymają się ode mnie z daleka… A tutaj proszę, inwazja monstrualnych, śmiercionośnych os, które z szaleńczą agresją atakują ludzi i rozmnażają się w brutalny sposób. Jednak kto i dlaczego je wypuścił na Hawajach? Organizacja Sigma Force ponownie rusza do akcji i rozpoczyna śledztwo. Wkrótce okazuje się, że ta historia ma swój początek wiele lat temu i wiąże się z wykradzioną Amerykanom bryłą bursztynu znalezioną w grobie założyciela Instytutu Smithsona. Dlatego właśnie postanawiają ruszyć szlakiem słynnego podróżnika – od Tallina poprzez Gdańsk, aż do kopalni soli w Wieliczce. Kto by pomyślał, że amerykański pisarz poruszy w swojej powieści tematykę tych dwóch polskich miast – jednak nie ukrywajmy – są one niesamowite pod względem zabytków i historii! I co ciekawe, miejsca te odgrywają naprawdę istotną rolę w tej powieści!



W książkach Jamesa Rollinsa nigdy nie brakuje znakomitej akcji i wyrazistych, różnobarwnych postaci. Każdy bohater ma do odegrania swoją rolę, mniej lub bardziej ważną dla całej fabuły, ale jedno jest pewne – autor dba o to, aby czytelnik nigdy się nie nudził. W bardzo umiejętny sposób miesza prawdę z fikcją, oferując nam niejednokrotnie istną jazdę bez trzymanki i ciekawe, niesamowicie intrygujące zagadki do rozwiązania. Mogłoby się wydawać, że groźba zagłady świata czy broń biologiczna to oklepane schematy, ale nie w wykonaniu Rollinsa. Ten człowiek zawsze zaskakuje i łączy ze sobą tak nieoczywiste wątki, że naprawdę nie sposób zarzucić mu jakąkolwiek powtarzalność czy brak dopracowania jakiegokolwiek elementu.

Chociaż Hawaje mogą Wam się kojarzyć tylko i wyłącznie ze słonecznymi plażami i relaksem, to tutaj macie okazję poznać je od nieco innej strony, stać się agentem Sigmy, przeżyć niebezpieczną przygodę, która jest czystym wyścigiem z czasem. Niesamowite jest również to, że Rollins niektóre rozdziały napisał z perspektywy… szaleńczych os. W książce pojawia się wiele biologicznych wtrąceń z życia ich społeczności, ale nie to jest najważniejsze – istotne jest powiązanie tego wszystkiego z tajemnicami przeszłości, z rozwiązywaniem niemożliwych zagadek, aby znaleźć sposób na ocalenie świata. Czytajcie śmiało – nie zawiedziecie się!

Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...