"Córka zegarmistrza" - Kate Morton




Data wydania: 13.03.2019
Tytuł oryginału: The Clockmaker’s Daughter
Tłumacz: Anna Dobrzańska
 ISBN: 978-83-8125-473-1
Wymiary: 135 x 205 mm
Strony: 544
 Cena: 39,90 zł



Córka zegarmistrza to powieść, która przyciąga przepiękną okładką i interesującym zarysem fabuły – przyznaję, że i ja uległam tym dwóm aspektom, skusiłam się na lekturę i… nie przepadłam. Jednak nie myślcie teraz, że ta książka jest zła, bowiem nie chcę wprowadzać Was w błąd. Jako czytelnik jestem w stanie dostrzec wiele jej zalet, jednak pojawia się tutaj nieco inna kwestia, dlaczego było mi z nią nie po drodze – po prostu fabularnie nie jest to mój typ historii, aczkolwiek i tak spróbuję Wam co nieco przybliżyć te elementy, które zdecydowanie zasługują w tej książce na uwagę.

Tym, co wydaje mi się być w niej najbardziej urzekające, jest niesamowicie piękny, dojrzały i elokwentny język autorki. Dawno już nie trzymałam w rękach książki napisanej w tak lekki i eteryczny sposób, a jednak pełen pasji i cudownej stylistyki – myślę, że brawa należą się również tłumaczowi, bo jestem przekonana, że wykonał kawał dobrej roboty, a na pewno nie było to takie łatwe zadanie, nie tylko ze względu na dojrzałość językową, ale również na atmosferę powieści. Ten klimat, który towarzyszy czytelnikowi w trakcie lektury, jest zdecydowanie drugim, najbardziej niesamowitym elementem historii, którą Kate Morton zaoferowała swoim czytelnikom. Nawet ja, osoba, która nie do końca wczuła się w tę opowieść, była w stanie poczuć magię i czar miejsc, w których rozgrywała się akcja.



W 1862 roku do malowniczej posiadłości Birchwood przybywa grupa utalentowanych artystów, którym przewodzi charyzmatyczny Edward Radcliffe. Ich plan był prosty – spędzić miesiąc na łonie natury, aby poszukać natchnienia i inspiracji. Niestety, jedna kobieta została zastrzelona, druga zaginęła, a Edward stracił bezcenną, rodową pamiątkę. Ponad 150 lat później, Elodie Winslow, archiwistka z Londynu, odnajduje zdjęcie przepięknej kobiety z czasów wiktoriańskich oraz szkicownik artysty, w którym znajduje się rysunek pięknego domu stojącego w zakolu rzeki. Budynek wydaje się być dziwnie znajomy, dlatego Elodie postanawia odkryć, jaki związek z tym domem ma młoda kobieta z fotografii i jakie tajemnice skrywa owa posiadłość.

Część akcji rozgrywa się w teraźniejszości, część w epoce wiktoriańskiej, część w latach nieco późniejszych… Mimo wszystko autorce udało się oddać charakter każdej epoki, chociaż nie ukrywam, że to właśnie epoka wiktoriańska Londynu zawsze urzeka mnie najbardziej i wydaje mi się, że to właśnie tego typu klimat jest najmocniej uwydatniony w dziele Morton. Co ciekawe, mamy tutaj do czynienia z niecodziennym motywem – autorka poddaje analizie historię jednego, interesującego budynku. Opowiada jego historię na przełomie wieków, przedstawia nam jego mieszkańców, aby wkrótce spleść ich w losy w nieoczekiwany sposób. Chociaż pojawia się tutaj również motyw zabójstwa, to raczej nie on jest najważniejszy.



W tej powieści da się odczuć fascynację sztuką, pięknem i architekturą. Czas wojenne i epoka wiktoriańska stanowią idealne tło do rozgrywających się tutaj wydarzeń, a Morton nie szczędzi w bogatych i dokładnych opisach miejsc czy budowli całego Londynu. Chociaż chwilami mogłoby się wydawać, że otrzymujemy zbitek odrębnych, w ogóle niełączących się ze sobą wątków, to jest to bardzo złudne wrażenie, które na szczęście szybko przemija. Momentami Morton wodzi czytelników za nos, bawi się z nimi za pomocą zagadek i tajemnic, to ona rozdaje karty, ale tym samym oferuje nam nieoczywiste rozwiązania i połączenia.

I chociaż osobiście nie odnalazłam się w tej fabule, czy też nawet przygodzie, to mimo wszystko jest to kawał dobrej, kobiecej literatury. Jestem przekonana, że fani tego typu klimatów będą zachwyceni pięknym stylem i klimatem Córki zegarmistrza i z pewnością historia młodej archiwistki ich nie rozczaruje.

Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...