Data wydania: 31.01.2018
ISBN: 978-83-8129-089-0
Wymiary: 135 x 210 mm
Strony: 304
Cena: 36,90
Seria: Garstka z Ustki #1
Seria: Garstka z Ustki #1
Uwielbiam twórczość Anety Jadowskiej, naprawdę. Jestem
wielką fanką urban fantasy, a to chyba jedyna polska autorka, która tworzy w
tym nurcie naprawdę dobre historie. Pokochałam Dorę Wilk, uwielbiam Witkacego,
a Nikita całkowicie rozwala system. Z drugiej strony jestem też wielbicielką
wszelakich kryminałów i chętnie sięgam po większość tytułów, jakie pojawiają
się na polskim rynku. O Trupie na plaży
usłyszałam chyba jeszcze zanim pojawił się on w zapowiedziach wydawniczych, na
jednym ze spotkań z Anetą Jadowską. I już wtedy wiedziałam, że w ciemno po
niego sięgnę. Jednak czy i tym razem twórczość jednej z moich ulubionych
pisarek mnie urzekła?
Choć doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wiele ludzi
narzeka na nasze polskie wybrzeże, to ja jestem jego ogromną fanką. Znaczy mnie
ogólnie wystarczy dać kawałek dzikiej plaży i ten niesamowity widok, gdzie
łączy się morze i niebo. Uwielbiam – po prostu nie ma dla mnie wspanialszego
krajobrazu. Wiem, że jest wiele piękniejszych miejsc na ziemi, do których można
się wybrać, aby go doświadczyć, ale jednak do Morza Bałtyckiego mam pewien sentyment.
I tak też się złożyło, że będąc na urlopie w Trójmieście zabrałam ze sobą
kryminał Anety Jadowskiej. Na szczęście sama żadnego trupa na plaży nie
znalazłam, ale kto wie, może gdybym była w Ustce, a nie w Gdyni…
Główną bohaterką powieści jest Magdalena Garstka, która po
ukończeniu studiów licencjackich powraca do rodzinnej Ustki. Podejmuje prace w
pensjonacie swojej babci, w Wielkiej Niedźwiedzicy, ale po godzinach postanawia
rozwiązać zagadkę tajemniczego trupa, którego znajduje podczas porannego spaceru
po plaży. Choć jej wujek, który jest policjantem, nakazuje jej trzymać się z
daleka od tej sprawy, to Magda jednak szuka własnych wskazówek, zwłaszcza
wtedy, gdy okazuje się, że owy trup był gościem pensjonatu jej babci. Tak oto
Magda Garstka zostaje detektywem i chociaż komuś wybitnie zależy na tym, aby
opuściła Ustkę, to dziewczyna nie daje za wygraną. Łączy ze sobą kolejne
poszlaki, aż w końcu odkrywa pewne sekrety rodzinne, które wydają się być
powiązane ze zmarłym…
Zdecydowanie spodobało mi się to, że Magda Garstka nie jest
postacią wyidealizowaną. To normalna, prosta dziewczyna, która po prostu miała
pecha i znalazła trupa. Zwyczajna studentka, która dopiero poszukuje swojego
miejsca w życiu. Bardzo rodzinna, choć niestety jej rodzice zmarli, gdy była
dzieckiem. Podobało mi się to rodzinne ciepło, relacje panujące pomiędzy
bohaterami, te uroki Ustki, te momenty, w których główna bohaterka wspominała
pewne miejsca i wydarzenia z nimi związane. Jednak sam motyw detektywistyczny
nie urzekł mnie już tak bardzo, tak naprawdę to jest bardzo, ale to bardzo
lekki kryminał, bardziej przypominający w moim odczuciu powieść obyczajową, w
której tylko przewijają się pewne elementy kryminału, a właściwie to chyba
bardziej po prostu zwyczajnej powieści detektywistycznej.
Bardzo lubię styl Anety Jadowskiej, ale mimo wszystko nie do
końca ta powieść przypadła mi do gustu. Zdecydowanie bardziej wolę się
zagłębiać w urban fantasy w jej wykonaniu, niż taką zwyczajną, ciepłą
historyjkę. Nie napiszę, że jest zła, bo to nie o to tutaj chodzi – to po
prostu niezupełnie moje klimaty, które całkowicie by mnie porwały. Do tej pory
znałam Anetę Jadowską tylko z jednej strony i nie zaprzeczę, że poznanie jej w
nowym wydaniu było ciekawym przeżyciem, aczkolwiek nadal uważam, że znacznie
lepiej czytało mi się jej pozostałe powieści. Tutaj nie poczułam się aż tak
zaangażowana w historię głównej bohaterki, a także ona sama nie zyskała mojej
wyjątkowej sympatii. Po prostu była w porządku, ale nie przyszło mi się z nią
zżyć.
Trup na plaży to
moim zdaniem taka lekka, wakacyjna powieść, w której da się odczuć uroki
Bałtyku, a także oderwać nieco od trudów dnia codziennego. Świetna na urlop,
niewymagająca specjalnego myślenia pozycja. Jeżeli podejdziemy do niej właśnie
z takim nastawieniem, to z pewnością pojawi się radość z lektury.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję: