"Elity Edenu" - Joey Graceffa





Data wydania: 18.04.2018
Tytuł oryginału: Elites of Eden 
Tłumacz: Elżbieta Derelkowska
ISBN: 978-83-7229-740-2
Wymiary: 143 x 204 mm
Strony: 360
 Cena: 37,90 zł
Seria: Dzieci Edenu #2







Yarrow, jako córka najpotężniejszej kobiety w Edenie, należy do istnej elity. Chodzi do ekskluzywnej szkoły, otacza ją grono przyjaciół, jest popularna i żyje jak w bajce. Wszystko zmienia się tego dnia, w którym do klasy wchodzi dziewczyna o liliowych włosach. Siada obok Yarrow i wypowiada jedno zdanie, które zmienia wszystko… Rowan z kolei całe życie spędziła w ukryciu. Jako nielegalne drugie dziecko musiała się ukrywać. Co łączy te dwie dziewczyny?

Po Elity Edenu sięgnęłam tylko i wyłącznie z jednego powodu, dosyć oczywistego. Pierwszy tom był na tyle interesujący, że chciałam zobaczyć, jak potoczą się dalej losy bohaterów. Autorowi udało się mnie zaskoczyć już na samym początku, a opis książki jest skonstruowany w taki sposób, że nie tak łatwo odgadnąć, jaka niespodzianka nas czeka. Muszę przyznać, że jak na książkę młodzieżową, Joey Graceffa posługuje się naprawdę dojrzałym i w pełni rozbudowanym językiem, co jest sporą zaletą tej powieści. Genialna konstrukcja świata to druga z nich. Sam motyw Edenu być może nie jest niczym nowym, bo istnieje już trochę książek, gdzie społeczeństwo żyje w zamkniętym, sztucznie stworzonym ekosystemie, ale Graceffa naprawdę porządnie do opisał: ludzi, hierarchię i prawo.

Podoba mi się siła, jaka płynie od bohaterów tej historii. Choć są to młodzi ludzie, to wiedzą, o co walczą. Pragną lepszego świata, mają nadzieję na lepsze jutro. Niby banda niedojrzałych i zagubionych dzieciaków, a jednak ich działania są przemyślane. Starają się nie działać pod wpływem impulsu, wiedzą, że walka z systemem wymaga spokoju i rozsądnego przeanalizowania sprawy. Relacje pomiędzy bohaterami rozwijają się stopniowo, krok po kroku, dlatego nie ma tutaj żadnych wymuszonych emocji. Wszystko wydaje się być bardzo prawdziwe, a i nie brakuje elementów stałych w przypadku powieści młodzieżowych, takich jak poszukiwanie siebie, nawiązywanie przyjaźni i pierwszych miłości.

Fabuła jest dosyć przewidywalna, aczkolwiek nie wpływa to na jakość lektury. Mimo wszystko muszę przyznać, że seria Joeya Graceffa to jedno z porządniejszych dzieł w swoim gatunku. Na rynku swego czasu pojawiało się już mnóstwo dystopii młodzieżowych i chociaż trudno tutaj o powiew świeżości, bo na upartego wszędzie można się doszukać podobieństw, to ta pozycja wygrywa dopracowaniem i stylem. Nie zżyłam się jakoś specjalnie z bohaterami, bo przychodzi mi to coraz ciężej w przypadku młodzieżówek, ale trzeba przyznać, że są oni konkretni, życiowi i odważni. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, w jakich realiach przyszło im żyć. Bunt społeczeństwa jest nieunikniony.

Autor opisuje rozgrywające się wydarzenia oraz miejsca akcji w tak barwny sposób, że nie sposób powstrzymać naszą wyobraźnię przed wskoczeniem na wyższe obroty. Cała ta zaawansowana technologia, całe piękno Edenu, motyw walki i eksperymentów… To zdecydowanie idealnie ze sobą współgra. Nie mogło zabraknąć czarnego charakteru, romansu, intrygi i spisku, a wszystko to zostało bardzo dobrze wyważone. Niczego nie jest za mało, niczego nie jest za dużo. Joey Graceffa przemyślał każdy krok, który podejmują bohaterowie, przez co pojawiają się związki przyczynowo skutkowe oraz mierzenie się z konsekwencjami podejmowanych decyzji.

Choć nie powiem, żeby ta seria urzekła mnie w wyjątkowy sposób, to jestem w stanie docenić jej piękno i dopracowanie. Bardzo przypomina mi ona cykl Niezgodna, który niegdyś bardzo mi się spodobał. Wydaje mi się, że jest pomiędzy nimi sporo podobieństw. Seria ta idealnie sprawdzi się dla tych, którzy przepadają za dobrą dystopią młodzieżową. Choć przysłowiowe „pięć minut” tego gatunku już przeminęło, to jednak wciąż można doszukać się w nim czegoś naprawdę dobrego.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:





Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...