Data wydania: 02.01.2018
Tytuł oryginału: The Sicilian
Tłumacz: Jan Jackowicz
ISBN: 978-83-8125-054-2
Wymiary: 125 x 195 mm
Strony: 464
Cena: 34,90 zł
Cykl: Trylogia Mafijna
Cykl: Trylogia Mafijna
Sycylijczyk to
kolejna książka Maria Puzo, osadzona w typowo mafijnym świecie – właściwie jest
to chyba dosyć oczywiste już ze względu na sam tytuł. Błędem byłoby jednak
uznanie jej za kontynuację Ojca
chrzestnego, choć rzeczywiście powieść ta ma wiele wspólnego z historią
rodziny Corleone. Jej akcja przypada na czas, w którym Michael przebywał na
Sycylii, w związku z wydarzeniami, jakie rozegrały się niedawno w Ameryce
(chciałabym tutaj uniknąć pewnych zbyt konkretnych spoilerów). Niebawem
najmłodszy Corleone ma powrócić do rodzinnego domu, ale otrzymuje od ojca misję
do wykonania - ma zabrać do Ameryki Salvatore Giuliana, uwielbianego przez
wszystkich legendarnego sycylijskiego banitę. Niestety, Giuliano zdążył sobie
narobić wielu wrogów, którzy czyhają na jego życie, więc nie będzie to łatwe
zadanie.
Przyznam szczerze, że o ile Ojca chrzestnego pokochałam całym sercem, tak w przypadku Sycylijczyka moje odczucia nie były aż
tak entuzjastyczne. Choć w ogólnym rozrachunku powieść mi się podobała, to
zdecydowanie nie jest tak dobra, jak Ojciec
chrzestny. Główny bohater, Salvatore Giuliano, jest na swój sposób
urzekający, zmyślny i sprytny, da się go polubić, ale jednak to Vito Corleone
zawsze będzie moim ulubieńcem, jeśli chodzi o mafijne klimaty w wykonaniu Puzo.
Pojawia się tutaj jednak jego syn, Michael, choć właściwie nie do końca
rozumiem sens owego zagrania ze strony autorka. Tak na dobrą sprawę główne
skrzypce to historia Salvatore i choć pojawiają się tutaj rozdziały napisane
bardziej z perspektywy następcy Corleone, to jednak wydaje mi się, że takie
zaprezentowanie historii nie było tutaj konieczne – samo życie banity jest
wystarczająco ciekawe i można było się skupić tylko i wyłącznie na nim. Być
może umieszczenie tutaj Michaela i osadzenie akcji w tym samym czasie, co akcja
Ojca chrzestnego, wynikało z pewnego
rodzaju sentymentu.
Choć cała reszta bohaterów nie wzbudziła we mnie żadnych
specjalnych uczuć, to jednak książka ta wygrywa samym przekazem, klimatem i
fabułą. Żałuję oczywiście tego, że większość bohaterów była po prostu nijaka,
bo przecież w świecie gangsterów jest to raczej dziwne zjawisko, ale mimo
wszystko zaprezentowana tutaj opowieść broni
się sama. Wciąż mamy do czynienia z tą swoistą atmosferą, z tym światem
i realiami, które Puzo naprawdę dobrze wykreował. Nadal ogromne znaczenie
odgrywa tradycja, honor, rodzina – Sycylia udziela się czytelnikowi bardzo
szybko, dzięki czemu można z łatwością zagłębić się w opowiadaną tutaj
historię. Obraz Sycylii naprawdę mi się spodobał – i to bardzo. Tym bardziej,
że Mario Puzo nie szczędzi w słowach i bardzo dokładnie opisuje rozgrywające
się tutaj wydarzenia oraz miejsca akcji.
Ciekawym aspektem tej książki może być dla niektórych to, że
tak naprawdę Salvatore Giuliano istniał naprawdę, a Mario Puzo po prostu
podrasował jego historię. Był zwykłym sycylijskim chłopem, wiec jego status
społeczny zmusił go do zostania bandytą – zaczął reprezentować ubogą ludność
Sycylii. Często był porównywany do Robin Hooda, a Puzo po prostu dodał tutaj
kilka swoich elementów, dzięki czemu powstała naprawdę porywająca powieść. Napisana
bardzo dobrym, dojrzałym językiem, pełna dosadności i charakterystyczna dla
stylu autora. Właściwie nawet specjalnie nie dziwi mnie fakt, że Puzo tak mocno
zainspirował się historią Salvatore – wydaje mi się, że to świetna
fabularyzacja tego, co wydarzyło się naprawdę.
Sycylijczyk to
dobra powieść, z którą powinien zapoznać się każdy fan twórczości tego autora.
Być może nie jest tak wybitna jak Ojciec
chrzestny, nie urzekła mnie równie mocno co Ostatni don czy Rodzina Borgiów, ale mimo wszystko warto się z nią
zapoznać, bo zaprezentowana w niej historia jest godna naszej uwagi.