Data wydania: 02.02.2018
Tytuł oryginału: The Woman in the Window
Tłumacz: Jacek Żuławnik
ISBN: 978-83-280-5036-5
Wymiary: 135 x 210 mm
Strony: 416
Cena: 39,99 zł
Kobieta w oknie to
literacki debiut młodego autora, A.J. Finna. Zachwalany jeszcze przed premierą,
opiewany mianem światowego fenomenu, porównywany do najlepszych thrillerów
psychologicznych, jakie kiedykolwiek zostały wydane. Książka zdobyła uznanie
sławetnych autorów, takich jak Stephen King, Tess Gerritsen czy Gillian Flynn.
Jednym słowem zachwytów co nie miara, a niestety każdy czytelnik wie, jak
zgubne to czasami bywa. Jak wielkie budzi to w nas nadzieje, a potem niemiłe
rozczarowanie, gdy okazuje się, że książka jest po prostu dobra. Nic więcej.
Jak zatem jest z Kobietą w oknie?
Główną bohaterką jest niemal czterdziestoletnia kobieta,
Anna Fox. Degeneratka, która lubi mieszać leki z alkoholem. Każdy wieczór
świętuje drinkiem albo winem, a od miesięcy nie wyszła poza drzwi swojego domu.
Jej dnie wypełniają filmy, internetowe życie oraz szpiegowanie sąsiadów.
Obserwuje rozgrywającą się codzienność przez okno, a najwięcej uwagi poświęca
nowej rodzinie Russellów. Któregoś dnia staje się jednak świadkiem czegoś,
czego widzieć nie powinna. Jednak czy aby na pewno? Może tylko jej się
przewidziało? Może ogłupiły ją leki, może to tylko senne koszmary?
W pewnym momencie zaczęłam się obawiać, czy nie znajdę tej
książki otwierając lodówkę. Gotując obiad. Karmiąc kota. Otaczała mnie zewsząd
– rzucała się w oczy w każdej księgarni, bo jakżeby inaczej, skoro ogromna
ilość egzemplarzy stała niemal wszędzie; słychać było o niej w radio,
codziennie, gdy pracowałam w laboratorium; nie brakowało jej w trakcie
przeglądania Internetu. Wiecie, że co za dużo to niezdrowo? Przesyt bywa
naprawdę męczący, wręcz zniechęcający. Ale tym razem dałam mu się skusić i w
końcu po nią sięgnęłam. Zaczęłam czytać i… poczułam lekkie zażenowanie. Czemu
ktoś tak mocno reklamuje książkę będącą kopią Dziewczyny z pociągu? Powieść Pauli Hawkins była zdecydowanie
przereklamowana i wcale nie okazała się być takim arcydziełem, na jaki ją
kreowano. Dlatego byłam całkowicie zdezorientowana, jednak coś sprawiło, że
brnęłam w to dalej…
Im dalej w las, tym więcej drzew. W tym przypadku jednak
okazało się, że to całkiem przyjemne drzewa, a nie te, które utrudniają nam
dotarcie do oświetlonej słońcem polany. Choć nie da się zaprzeczyć
podobieństwom pomiędzy powieściami Hawkins i Finna, to Kobieta w oknie po prostu wygrywa z Dziewczyną z pociągu. Anna Fox nieco przypomina Rachel – jest
zagubiona, straciła pracę, nie ma nikogo bliskiego, lubi alkohol, zachowują się
dosyć podobnie. Jednak sama fabuła w tej powieści została skierowana na
zupełnie inny tor, a główna bohaterka była świadkiem czegoś bardziej
konkretnego, czegoś mocniejszego, niż miało to miejsce w przypadku podróży
pociągiem. I to już ma ogromne znaczenie, bowiem dobrze pamiętam moment, w
którym dowiedziałam się, co tak naprawdę widziała Rachel – to było wielkie
rozczarowanie. W tym przypadku było lepiej, choć też nie idealnie.
W powieści tej nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji czy
chwil pełnych napięcia. Autor dobrze sobie radzi z dawkowaniem emocji oraz
wszelkich informacji, potrafi mącić czytelnikowi w głowie, choć początkowo ten
drugi może mieć pewność, że odkrył sedno sprawy. Ja tak miałam – byłam
przekonana, że książka ta mnie niczym nie zaskoczy, że przewidziałam
zakończenie, że sama dotarłam do prawdy i to po 2/3 książki. Dzięki Ci panie
Finn, że było inaczej! Tutaj faktycznie nic nie jest tym, czym się wydaje być.
Naprawdę spodobał mi się kierunek, w którym autor podążył, choć i tak czułam
lekki niedosyt, zwłaszcza w związku z zakończeniem – zdecydowanie zbyt szybkie,
jakby nagle ucięte.
W ogólnym rozrachunku Kobieta
w oknie to całkiem dobry thriller psychologiczny, choć zdecydowanie nie
idealny i nie najlepszy, jaki czytałam. Z pewnością będzie to odpowiednia
książka dla fanów tego gatunku, choć osobiście nie czuję się w pełni
usatysfakcjonowana tym, co otrzymałam. Lektura była jak najbardziej w porządku,
druga część znacznie podniosła mnie na duchu i sprawiła, że przestałam ją
postrzegać jak kopię Dziewczyny z pociągu,
ale biorąc pod uwagę wszystkie te ody pochwalne i naglące reklamy, spodziewałam
się po prostu czegoś więcej.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję: