Data wydania: 05.07.2017
Tytuł oryginału: Deep
Tłumacz: Patrycja Przełucka
ISBN: 978-83-65836-00-7
Wymiary: 140 x 205 mm
Strony: 360
Cena: 39,90 zł
„Co roku dziesiątki, jeżeli nie setki, nurków ulegają
tragicznym, nierzadko śmiertelnym, wypadkom. Ci ludzie najwyraźniej pragną
śmierci.”
Bardzo, naprawdę bardzo rzadko sięgam po książki z gatunku
reportażu. Z czego to wynika? Tego chyba nie jestem w stanie wyjaśnić, ale
zawsze postrzegałam reportaże jako książki bardzo poważne, wręcz wyniosłe, przy
których prędzej zasnę, niż naprawdę przyjdzie mi z ich lektury coś dobrego. Ale
gdy trafię na reportaż, który wyjątkowo wpasuje się w moje zainteresowania,
albo po prostu przemówi do mnie tak mocno, że będę musiała po niego sięgnąć, bo
inaczej będzie mnie prześladował na każdym kroku, to po prostu postanawiam się
z nim zaznajomić. Może nie zaprzyjaźnić, ale dać szansę. I tak było w przypadku
nowości wydawniczej, jaką jest Głębia
Jamesa Nestora.
Głębia jest przede
wszystkim książką o freedivingu, czyli nurkowaniu na wstrzymanym oddechu.
Nurkowie nie używają akwalungów, jednak mogą się wspomagać różnego rodzaju
sprzętem, na przykład płetwami, w zależności od tego, o jakim stylu freedivingu
mówimy (tak, teraz jestem mądra, bo przeczytałam tę książkę, wcześniej myślałam
po prostu, że freediving to takie tam sobie nurkowanie bez czegokolwiek – cóż
za ignorancja). Jednak czy freediving wpasowuje się w moje zainteresowania i to
dlatego postanowiłam zapoznać się z tą książką? Z pewnością jestem osobą
wszechstronną i lubię zdobywać wiedzę z różnych dziedzin, ale freediving?
Dobra, nie ukrywam, że samo nurkowanie jest intrygujące – możliwość zanurzenia
się w oceanie, zobaczenia na własne oczy morskich stworzeń, tego wszystkiego,
co widujemy tylko w telewizji, byłoby niesamowitym przeżyciem. Tak, gdyby ktoś
mi coś takiego zaproponował, to na pewno chętnie bym spróbowała. Ale freediving
jest zdecydowanie dużo bardziej niebezpieczny niż nurkowanie w akwalungu. Wymaga
niesamowitej wytrzymałości, samozaparcia, może nawet odrobiny szaleństwa…
To ciekawe, że człowiek, który nie miał wcześniej pojęcia o
freedivingu napisał na jego temat reportaż. James Nestor wiedział, że jest to
fascynująca dyscyplina, ale nie sądził chyba, że aż tak. Tworząc tę książkę
przeprowadził dokładny research, spędzał czas z nurkami, bacznie obserwował
zawody we freedivingu, rozmawiał z zawodnikami, a nawet sam próbował swoich sił
pod bacznym okiem mistrzów! To się nazywa zaangażowanie w sprawę! Wyszło mu ono
na dobre, bowiem ten reportaż to naprawdę świetna sprawa. Bardzo interesująca,
lekko humorystyczna, pełna informacji przedstawionych w bardzo przystępny
sposób. Z tej książki można naprawdę sporo się dowiedzieć na temat freedivingu,
jego stylów oraz zasad. Czy macie pojęcie, co się dzieje z ludzkim ciałem, gdy
człowiek schodzi na głębokość 100 metrów? Płuca się zmniejszają, serce zwalnia,
organizm całkowicie się zmienia… Momentami jest to igranie ze śmiercią, a
jednak ludzie wstrzymują oddech na kilka dobrych minut i płyną w dół, w dół, w
dół…
„We freedivingu zawsze chodziło mi o badanie oceanu, o bycie
jego częścią. – mówi. – Był to sposób, żeby wejść na inny poziom, zejść głębiej
pod wodę, przesuwać granice.”
Ludzie, którzy zajmują się freedivingiem to wariaci,
zatraceni w tym, co robią. Na swój sposób jest to naprawdę piękne i można im
pozazdrościć. Wiecie czego? Przede wszystkim pięknych widoków i przeżyć,
których na co dzień nie doświadczycie. Jasne, z pewnością są to osoby kochające
adrenalinę, bo nie wyobrażam sobie innej możliwości – ten sport jest
niebezpieczny i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Łatwo się w nim zatracić,
łatwo stracić kontrolę, czego przykłady James Nestor przytacza w swojej
książce. Ale co z tymi widokami? Co z niesamowitym kontaktem z naturą? W środku
tej lektury znajduje się kilka fascynujących, przepięknych zdjęć prezentujących
freediving: pływanie u boku rekina wielorybiego, pływanie z delfinami… To musi
być niesamowite przeżycie i tego na pewno im zazdroszczę. James Nestor wplótł
do tego reportażu wiele informacji z dziedziny czystej biologii i oceanologii,
pięknie opowiada o życiu morskich stworzeń i wierzcie mi, nawet koralowce
potrafią być niesamowite!
Głębia to
znakomity reportaż, który wciągnął mnie już od pierwszych stron. Dzięki niej
możemy się na chwilę stać freediverem, zagłębić się w przestrzeń oceanu,
zapomnieć się. James Nestor ma niesamowicie lekkie pióro i naprawdę genialnie
snuje swoją opowieść – bo tak to właśnie wygląda, autor opowiada o swoich
doświadczeniach z nurkami, o całym dochodzeniu, jakie odbył, aby napisać tę
książkę. Jego zaangażowanie zdecydowanie zasługuje na uwagę, a sposób
przedstawienia tak wielu ciekawych informacji tym bardziej! Gorąco polecam! To
nie tylko czysty freediving, to również sekrety oceanu, który do tej pory
pozostaje najbardziej niezbadanym obszarem kuli ziemskiej.