Data wydania: 19.07.2017
Tytuł oryginału: Pharaoh
Tłumacz: Cezary Frąc
ISBN: 978-83-6578-130-7
Wymiary: 145 x 205 mm
Strony: 448
Cena: 37,90 zł
Cykl: Cykl Egipski #6
Cykl: Cykl Egipski #6
To wręcz niewyobrażalne, że dopiero teraz, mając 24 lata,
sięgnęłam po twórczość Wilbura Smitha. Jego książki były obecne w moim domu
odkąd tylko pamiętam. Będąc maluchem przechodziłam obok nich codziennie. Będąc
nastolatką również. A jakoś nigdy nie było nam po drodze, choć moja mama, która
się w nich zaczytywała i kolekcjonowała, zachwalała je na każdym kroku. Nie raz
mówiła mi, że powinnam się z nimi zapoznać. No i w końcu nadarzyła się okazja.
Bądź co bądź rozpoczęłam od szóstego tomu Cyklu Egipskiego, ale nie był to taki
zły wybór, tym bardziej, że każdy tom to zupełnie inna historia, choć łączy je
główny bohater.
Długowieczny eunuch Taita jest od lat obecny w życiu
faraonów i rodzin królewskich. Był świadkiem okropnych nikczemności, rzezi i
intryg. A teraz przyszła pora na najgorsze – Egipt jest ogarnięty ogniem wojny,
a sprawiedliwy i rozsądny faraon, dobry przyjaciel Taity, umiera. Tron po nim
przejmuje jego najstarszy syn, niezrównoważony i nienadający się na władcę
Utteryk. To istny tyran i sadysta, a Taita staje się jego pierwszą ofiarą. Po
nim przychodzi pora na kolejnych wrogów, których nowy faraon sobie upatrzył.
Jednak Taita zrobi wszystko, aby wyzwolić swój ukochany kraj spod panowania
psychopaty.
Powieści Wilbura Smitha zawsze postrzegałam jako bardzo
złożone, dosadne, lekko wyniosłe. Sama nie wiem, z czego to wynikało, ale może
właśnie z tego, że tak zawsze spoglądały na mnie z półki, takie masywne,
majestatyczne. Sądziłam, że jego twórczość będzie dosyć skomplikowana, trudna w
odbiorze, ale w ten pozytywny dla czytelnika sposób. Są takie powieści, które
nas całkowicie angażują, choć nie należą do najłatwiejszych. Czyta się je dosyć
ciężko, ale są tego warte. Ale okazuje się, że Wilbur Smith ma niesamowicie
lekkie pióro! Nie wiem, czy mogę już wypowiedzieć się ogólnie na temat jego
twórczości, ale przez tę powieść po prostu płynęłam. Przerzuca się stronę za
stroną, czyta się z lekkością, ale i z pasją.
Jako zagorzała fanka Starożytnego Egiptu musiałam w końcu
zapoznać się z Cyklem Egipskim. Padło
na Faraona, ale z pewnością nadrobię
pozostałe tomy, bowiem pierwsze wrażenie, jakie wywarła na mnie proza Wilbura
Smitha, jest jak najbardziej pozytywne. Taita jest bardzo sympatycznym
bohaterem, którego ciężko nie polubić. Nosi w sobie życiową mądrość, jest
rozsądny, zaradny i pomocny. To dobry człowiek, który zawsze stara się znaleźć
odpowiednie wyjście z nawet najgorszej sytuacji. Jego kreacja wypada naprawdę
wspaniale, choć pozostali bohaterowie nie są aż tak wyraźni, jak on. W
przypadku tej historii najbardziej zapada w pamięć księżniczka Serrena, silna
kobieca postać, która potrafi pokazać pazurki, choć doskonale wiemy, jak w
starożytności traktowano kobiety.
Czuję jednak leciutki niedosyt w związku z samym
przedstawieniem Egiptu, ale być może wynika to z faktu, że jest to szósty tom
cyklu, a więc autor tworząc kontynuację po prostu trzyma się tego, co już
kiedyś zaprezentował; wychodzi z założenia, że czytelnik doskonale wie, w jakim
świecie się znalazł. Sięgając po poprzednie tomy na pewno przekonam się, czy
mam rację, ale i tak specjalnie narzekać nie mogę, ponieważ wszystkie takie
najbardziej istotne elementy tamtejszych realiów są tutaj zachowane. Zabrakło
mi po prostu nieco dobrego klimatu, który pozwoliłby mi się całkowicie
przenieść w dawne czasy w trakcie lektury.
Szczerze jednak przyznaję, że historia przedstawiona w tej
książce przypadła mi do gustu. Może nie mamy tutaj pędzącej akcji i scen
wbijających w fotel, chociaż okrucieństwo Utteryka nie raz jest przedstawione w
sposób brutalny. Niezwykły styl autora zdecydowanie działa na plus, powieść
wciąga i czyta się ją znakomicie. Faraon to bardzo przyjemna lektura, idealna
dla fanów prozy historycznej, w której nie brakuje intryg, wojen i spisków. Aż
zaczynam żałować, że tak długo zwlekałam z zapoznaniem się z Wilburem Smithem,
ale teraz na pewno nadrobię stracony czas! Lepiej późno niż wcale!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję: