Data wydania: 07.06.2017
Tytuł oryginału: Faithful Place
Tłumacz: Maria Olejniczak-Skarsgard
ISBN: 978-83-6578-102-4
Wymiary: 135 x 205 mm
Strony: 480
Cena: 35,90 zł
Z twórczością Tany French spotkałam się stosunkowo niedawno,
ale zdecydowanie przypadła mi ona do gustu.
Lustrzane odbicie było naprawdę ciekawą powieścią, dlatego chętnie
sięgnęłam po jej kolejną powieść, Bez
śladu. I już jestem w stanie napisać, że Tana French to mistrzyni w swoim
fachu. To jedna z tych autorek czy też autorów, która momentalnie potrafi
wyrobić sobie swój własny, niepowtarzalny styl, którego nie sposób pomylić z
twórczością kogoś innego. Jestem przekonana, że sięgając po każdą kolejną jej
powieść, a na pewno to zrobię, będę po prostu wiedziała, że to ona. Nawet
jeżeli nie będzie tytułu i okładki, nawet jeżeli ktoś mi da kilka stron
wyrwanych z kontekstu, jestem niemal pewna, że rozpoznam Tanę French nawet w
środku nocy.
Frank Mackey to człowiek wywodzący się z bardzo dużej
rodziny. Jednakże wyznaje on zasadę, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na
zdjęciu. Na co dzień pracuje jako detektyw, choć doskonale zdaje sobie sprawę z
tego, że jego praca ma swoje wady. Przede wszystkim istnieje spore ryzyko tego,
że po którejś akcji z kolei zostanie on rozpoznany i jego praca nie będzie już
tak efektywna jak na początku kariery. Jednakże kiedy w jego rodzinnym mieście
zostają odnalezione zwłoki jego dziewczyny z czasów licealnych, Mackey wie, że
nie będzie w stanie trzymać się z daleka od tej sprawy, choć to nie jemu w
udziale przypadnie dochodzenie.
Frank to całkiem ciekawa postać. Taka bardzo życiowa, oddana
sprawie, sentymentalna. Choć nie przepada za swoją rodziną, tak teraz jest
zmuszony odnowić z nią kontakty. Choć stara się trzymać swoją córeczkę z dala
od nich, wkrótce spotkanie staje się nieuniknione. Faktycznie trzeba przyznać,
że jego rodzinna jest… na swój sposób dziwna. Specyficzna. Mamy okazję bardzo
dobrze ją poznać, ponieważ Tana French w dużej mierze skupia się również na
życiu osobistym bohatera, a nie tylko dochodzeniu detektywistycznym. Właściwie
jest to sprawa bardzo osobista dla głównego bohatera, tym bardziej, że wkrótce
po odnalezieniu zwłok Rosie ginie jego brat, więc nie można się dziwić temu, że
autorka opisuje tak dokładnie jego codzienność, a nawet przeszłość.
W tej książce teraźniejszość przeplata się z przeszłością.
Aby lepiej zrozumieć motyw śmierci Rosie i ogromne przywiązanie Franka do tej
dziewczyny, musimy cofnąć się do momentu ich poznania, do chwil, w których ich
nastoletni związek przeżywał czas rozkwitu. Oboje wierzyli, że mogą zdobyć cały
świat. Chcieli uciec, zostawić to małe miasteczko za sobą, zacząć żyć na nowo.
Mieli piękny plan, byli gotowi go zrealizować, ale zniknięcie Rosie go
zaburzyło. Frank przez 22 lata nie wiedział, co się stało z dziewczyną. Wszyscy
byli przekonani, że po prostu porzuciła swojego chłopaka i wyjechała sama.
Wierzyli w to, że wiedzie szczęśliwe życie w Anglii. Ależ się pomylili… Jednak
skoro nie udało jej się wyjechać, to dlaczego zginęła? Kto przyczynił się do
jej śmierci i jaki miał ku temu motyw? Tego Frank chce się dowiedzieć za
wszelką cenę!
Osobiście nie bardzo przepadam za tym, gdy w powieściach z
tego gatunku pojawia się tak wiele elementów obyczajowych. Bywa to dla mnie
męczące i choć naprawdę lubię twórczość Tany French, tak uważam, że chwilami za
bardzo popłynęła. Doceniam fakt, że tak drobiazgowo podchodzi do pisania swoich
historii, podziwiam ją za taką dokładność i umiejętność snucia opowieści, ale w
pewnych momentach było to po prostu przytłaczające. Tempo akcji zwalniało do
minimum, napięcie opadało, a ja się czułam znużona. Jednakże bywało też sporo
takich momentów, w których moje pobudzenie nie chciało opaść, a druga połowa
książki w szczególności się tym charakteryzowała. Dlatego w ogólnym rozrachunku
książka ta wypada naprawdę dobrze, choć przyznaję, że Lustrzane odbicie bardziej mi się podobało.
Poza faktem, iż chwilami odczuwałam lekkie znużenie tymi
rozległymi opisami i snującymi się dialogami, nie mam tej książce nic do
zarzucenia. Lubię rozbudowane powieści, choć tutaj w pewnych momentach autorka
w moim odczuciu przekroczyła tę cienką granicę odpowiedniego wyważenia elementów
kryminału i powieści obyczajowej. Mimo wszystko Bez śladu to naprawdę dobra i złożona historia, która potrafi
wciągnąć. Poza tymi kilkoma cięższymi momentami czyta się ją naprawdę
przyjemnie. Sam fakt, że Tana French jest jednym z tych pisarzy, którzy mają
pięknie wyrobiony swój własny styl, zdecydowanie działa na jej korzyść. Jej
głowa jest pełna pomysłów i ciekawa jestem, co też zaoferuje mi w kolejnej
powieści!