Data wydania: 15.06.2015
Tytuł oryginału: Queen of Shadows
Tłumacz: Marcin Mortka
ISBN: 978-83-280-2192-1
Wymiary: 135 x 202 mm
Strony: 848
Cena: 49,99 zł
Seria: Szklany tron #4
Skończyłam czytać „Królową Cieni”… czwarty tom znakomitej
serii tworzonej przez Sarę J. Maas, na który tak długo czekałam. Serce mi
krwawiło, gdy widziałam, ile osób już ją ma u siebie, a ja jeszcze nie. Ale gdy
nadszedł ten piękny, słoneczny dzień, gdy dotarła do mnie paczka, otworzyłam ją
i zobaczyłam w niej to cudo, porzuciłam praktycznie wszystko inne i wzięłam się
za lekturę. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, ile emocji towarzyszyło mi
podczas tych kilku godzin… Książka liczy sobie prawie 850 stron, a ja ją po
prostu pochłonęłam. Nawet nie wiem kiedy. I to jest straszne… bo teraz muszę
czekać na tom piąty…
Aelin powróciła do Adarlanu, aby zemścić się na wszystkich,
którzy zrobili jej kiedyś krzywdę. Nie cofnie się przed niczym, aby
sprawiedliwości stało się za dość. Tożsamość Celaeny Sardothien zostawiła już
za sobą, teraz stała się prawdziwą
następczynią tronu Terrasenu. Nadszedł czas zemsty i sięgnięcia po to, co
należy się tylko i wyłącznie jej. Mimo że w Adarlanie nie może władać swoją
magią, to może liczyć na swoich wiernych towarzyszy. Razem dokonają rzeczy,
które wydają się być niemożliwe. Sytuacja jest po prostu beznadziejna, a
zagrożenie czyha na nich z każdej strony. Valgowie rosną w siłę, krewni Fae
Aelin nie kwapią się do tego, aby dziewczynę wesprzeć, a wiedźmy szykują się do
wojny. Czy Aelin odzyska tron?
Ja nawet nie wiem od czego mam zacząć! Ta recenzja będzie
czystym chaosem i z góry za to przepraszam, ale nie umiem inaczej. Tyle myśli
kotłuje się w mojej głowie… Nigdy nie zrozumiem tych wszystkich czytelników,
którzy uznali twórczość Maas za jakieś nieporozumienie pełne nieścisłości! Jak
tak w ogóle można! Jakie w ogóle nieścisłości czy niedopowiedzenia? Jaka
beznadziejna Zabójczyni? Czy naprawdę nie widzicie tego ognia, którzy drzemie w
tej dziewczynie? Która jest wspaniałym strategiem i doskonale wie, że wszystko
ma swój czas? Jej plany nie raz bywają zaskakujące, bowiem autorka ujawnia je
dopiero po ich wykonaniu, a niesamowita logika i rozsądek Aelin są czymś wartym
pozazdroszczenia! Mimo że kieruje nią chęć zemsty, to potrafi nad sobą
zapanować i osiągać swoje cele w odpowiedni sposób. Nie boi się ryzyka, ale
wie, kiedy należy odpuścić. Ta dziewczyna stała mi się bliską przyjaciółką,
siostrą, rodziną… A i nie raz czułam się tak, jakbym była w jej skórze.
Te prawie 850 stron może przerażać, ale ja byłam
przeszczęśliwa, gdy to zobaczyłam! To oznaczało, że będę mogła spędzić kilka
cudownych godzin w świecie, który uwielbiam. Dodatkowo ta seria ma to do
siebie, że każdy kolejny tom jest lepszy od poprzedniego. Z „Królową Cieni” nie
było inaczej. W zachowaniu Aelin zaszła bardzo zauważalna zmiana, stała się
dojrzałą kobietą, która z godnością przyjęła swoje dziedzictwo. Nie jest byle
rozwydrzoną księżniczką. To prawdziwa królowa o wielkiej sile. A fabuła tej
części jest po prostu niesamowita! Wspaniale przemyślania, bardzo dobrze
ułożona, porywająca, z wartką akcją i odpowiednim budowaniem napięcia tam,
gdzie jest to konieczne. Przyznam szczerze, że chwilami sama nie wiem, czego
mogę się spodziewać po autorce. Potrafi tak sprawnie operować piórem i tak
kreować swoją historię, że w sercu czytelnika zasiewa sporą dawkę niepewności.
A to wszystko jeszcze bardziej podsyca atmosferę! Poza tym naprawdę cudownie
radzi sobie z kreacją książkowego świata i poszczególnych bohaterów.
No i nie mogę pozostać obojętna na ten wir emocji, który mną
targał podczas czytania. W pierwszej kolejności miałam ochotę zabić Chaola
Westfalla! Człowieku, jak ja Cię nienawidziłam przez pierwsze 400 stron! Masz
szczęście, że się zreflektowałeś. Było mi bardzo szkoda Doriana, bo mimo
wszystko jest on naprawdę sympatycznym facetem. Bardzo ciekawił mnie motyw
wiedźm – rozpoczęło się to w trzecim tomie, a teraz zostało rozwinięte w bardzo
ciekawy sposób. Cieszę się, że autorka obiera różne kierunki i wprowadza wiele
wątków, które umiejętnie ze sobą łączy. Jeszcze mocniej zżyłam się z główną
bohaterką, co pozwoliło mi mocniej przeżywać każdą sytuację rozgrywającą się w
tym tomie cyklu. Dodatkowo chciałabym oznajmić wszem i wobec, że moje serce
należy do Rowana Białego Ciernia! Ten Fae jest po prostu idealny pod każdym
względem. Uwielbiam relację jego i Aelin, bo jest perfekcyjna. Myślę, że to
właśnie czegoś takiego ludzie szukają przez całe życie. Są razem wspaniali, chemia
między nimi, urocze złośliwości, wzajemne oddanie i przywiązanie, bycie przy
sobie w najtrudniejszych chwilach. To jest po prostu piękne i nic więcej bym
tutaj nie dodała.
„Królowa Cieni” to powieść doskonała, niepowtarzalna,
cudowna, wspaniała… i mogłabym wymienić jeszcze wiele innych słów tego typu.
Punkt kulminacyjny to czyste szaleństwo, które nie pozwala czytelnikowi na ani
chwilę wytchnienia. Tej książki nie da się odłożyć na półkę. Nie da się tak
łatwo przerwać czytania. Ona całkowicie porywa czytelnika, pochłania i nie
wypuszcza – nawet gdy już ją skończymy czytać, to nadal jesteśmy w świecie
stworzonym przez Sarę Maas, a nie w otaczającej nas rzeczywistości. Historia
Aelin zajęła specjalne miejsce w moje sercu, Sarah J. Maas góruje na mojej liście
ulubionych autorów, moje serce krwawi, że muszę czekać na kolejny tom, a
jeszcze bardziej przeraża mnie to, co zrobię ze swoim życiem, gdy już zakończę
ten cykl… Cóż więcej mogę napisać, ta seria jest po prostu idealna.
Książkę w okazyjnej cenie możecie kupić tutaj: