Data wydania: 19.05.2016
Tytuł oryginału: Dream alchemy. Shaping our dreams to transform our lives
Tłumacz: Klaudia Bochenek
ISBN: 978-83-65442-04-8
Wymiary: 145 x 205 mm
Strony: 312
Cena: 34,90 zł
Świat snów to rzecz niesamowita, choć nie do końca
zrozumiała. Jedne sny bywają bardzo radosne, pozytywne, pełne śmiechu i zabawy,
inne natomiast sprawiają nam wiele bólu i smutku, co bardzo często ma również
wpływ na nasz stan po przebudzeniu. Ile razy zdarzyło Wam się obudzić z
krzykiem? Ile razy mieliście nad ranem oczy mokre od łez? Ile razy wybudzacie
się w ciągu nocy? A czy w ogóle jesteście w stanie odpowiednio zapamiętać swoje
sny? Jeżeli chcielibyście poznać tajniki śnienia, to Ted Andrews przychodzi z
pomocą.
Widząc jeszcze samą zapowiedź tej książki, poczułam się nią
zafascynowana – tym bardziej, że świat snów od zawsze był dla mnie niemal
drugim życiem, podobnie jak projekcie astralne czy inne tego rodzaju wędrówki.
Jednakże nie ukrywam, że bardzo często mam problem z odpowiednim dostrojeniem i
o dziwo, czasami również z konsekwencją w pewnych działaniach – to aż do mnie
niepodobne. Kojarzyłam nazwisko autora, ale nie byłam pewna skąd. Wkrótce okazało
się, że to ten sam człowiek, który napisał znakomitą „Mowę zwierząt”. To
jeszcze bardziej zachęciło mnie do lektury i ponownie się nie zawiodłam! „Alchemia
snów” to wspaniała pozycja, która nie jest typowym podręcznikiem na temat tego,
jak zapamiętywać sny.
Pierwsza część tej książki nie była dla mnie niczym nowym,
bowiem o sposobach wywoływania odpowiednich snów czy sposobie prowadzenia
dziennika czytałam już nie raz. Z pewnością jednak było to miłe przypomnienie,
a początkującym na pewno się przyda. Sama na sobie sprawdziłam, że dziennik
snów naprawdę czyni cuda! Autor pięknie opisuje również rytuał przejścia do
krainy snów. Kolejna część skupia się nieco na mitologii, nieco na ćwiczeniach,
które pomagają nam zastosować wiedzę mityczną w krainie snu. Oczywiście nieodzownym
elementem śnienia są cykle słońca i księżyca – o nich również znajdziemy sporo
ciekawych informacji, podobnie jak o totemach i symbolach – autor nieco
nawiązuje do swojej książki „Mowa zwierząt”, którą serdecznie polecam.
Cała książka jest doskonale napisana i ma wspaniałą
konstrukcję – zawarta w niej wiedza jest ułożona w rozsądny i logiczny sposób,
a autor przekazuje wszystkie informacje w bardzo przystępny, choć nieco
mistyczny sposób. W książce nie brakuje klarownych i wyjaśniających wszelkie
ewentualne niedopowiedzenia schematów – muszę przyznać, że są naprawdę ładnie
wkomponowane w całość i to dosyć oczywiste, że są niezwykle przydatne w
odpowiednim zrozumieniu jednolitego tekstu. Dzięki tej książce nauczycie się
wywoływać sny, odpowiednio je kształtować i wpływać na to, co się w nich
dzieje, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że wiedza zawarta
w tej publikacji pozwoli Wam na głębsze zrozumienie własnego ja. Cała reszta,
taka jak wykorzystywanie snów do uzdrawiania czy otwierania się na nowe energie
jest po prostu przyjemnym „skutkiem ubocznym”.
„Alchemia snów” to kolejna, doskonała książka Teda Andrewsa.
Nie jest to typowy przewodnik po krainie snów, ale coś znacznie więcej. Warto
poświęcić dla niech chwilę w ciszy i w skupieniu, dokładnie przeanalizować
wszystkie informacje, wracać do niej i czerpać wiedzę – tak długo, jak czujemy taką
potrzebę. Oczywiście wszelkie ćwiczenia i praktyki można od razu wprowadzać w
życie i tylko je doskonalić – być może z czasem dodacie również coś od siebie,
mnie często się to zdarza. Uwielbiam styl Teda Andrewsa, ogrom informacji, jaki
w umiejętny sposób przekazuje czytelnikom oraz całą oprawę graficzną tej
pozycji – nie mam na myśli tylko okładki, która jest bajeczna, ale również całe
jej wnętrze. Gorąco polecam!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję: