Data wydania: 10.09.2014/ Jako "Jeśli zostanę" 10.02.2010
Tytuł oryginału: If I Stay
Tłumacz: Hanna Pasierska
ISBN: 978-83-10-12790-7
Wymiary: 135x204
Strony: 248
Seria: If I Stay
Cena: 24,90
Tytuł oryginału: If I Stay
Tłumacz: Hanna Pasierska
ISBN: 978-83-10-12790-7
Wymiary: 135x204
Strony: 248
Seria: If I Stay
Cena: 24,90
Początkowo tytuł brzmiał „Jeśli zostanę”. Teraz mamy do
czynienia z „Zostań, jeśli kochasz”. Ah, co to ekranizacje robią z książkami
;). Pierwszy tytuł wydaje mi się być bardziej chwytliwy i lekko tajemniczy,
podczas, gdy drugi, przemawia do mnie już nieco mniej… ale chwila moment,
przecież to nie tytuł się liczy, a wnętrze! No to przyjrzymy się bliżej temu
wnętrzu… jak bardzo jest głębokie?
Książka pani Gayle Forman opowiada historię dziewczyny o imieniu
Mia, która nigdy nie spodziewała się tego, że w tak młodym wieku straci
najbliższe sobie osoby. Jeden moment nieuwagi wystarczył, aby w tragicznym
wypadku samochodowym zginęła jej rodzina, a Mia zapadła w śpiączkę. Jej mocno
poturbowane ciało leży nieprzytomne na OIOMie, lekarze dają nikłe szanse na
przeżycie – trzeba czekać. Jednak Mia obecna jest podczas każdej przeprowadzanej
na niej operacji, widzi wszystko, co dzieje się wokół jej nieruchomego ciała –
tyle, że z innej perspektywy. Jest zawieszona pomiędzy życiem a śmiercią, a to,
czy zdecyduje się zostać zależy tylko od niej. Mimo wszystko, nadal ma dla kogo
żyć.
„Zostań, jeśli kochasz” to kolejna pozycja, po której spodziewałam
się emocjonalnej bomby. Chyba od jakiegoś czasu odczuwam potrzebę przeczytania
książki realistycznej i poruszającej do głębi serca, ale wciąż trafiam na
historie, które owszem, mają coś w sobie, ale jednak czegoś im też brakuje.
Podobnie jest w przypadku tej książki. Historia ma spory potencjał, choć nie
wyróżnia się oryginalnością i wybitną tematyką, z którą jeszcze nikt nigdy w
literaturze nie miał do czynienia. Problem tkwi w tym, że autorka chyba nie do
końca sobie poradziła z wykorzystaniem tego potencjału. Jej twórczość odczuwam
ledwie jako zarys przepięknej i wzruszającej historii, który należałoby jeszcze
rozwinąć i dopracować.
Główna bohaterka, z której perspektywy poznajemy wydarzenia
przebiegające w przeciągu kolejnych godzin jej pobytu na OIOMie jest postacią
lekko irytującą. Retrospekcje z jej życia umożliwiają ujrzenie jej w różnym
świetle i w różnych sytuacjach, co w pewnym stopniu kształtuje przed nami jej
charakter. Osoba niby skryta, która jednak chciałaby, żeby wszyscy zapewniali
ją o jej wyjątkowości, oddana rodzinie, ale traktująca ludzi w sposób godny
pożałowania – wszystko powinno być tak, jak ona chce, nawet jeżeli jest to
niezgodne z przekonaniami jej przyjaciółki, chłopaka czy rodziców. Niestety,
nie przypadłyśmy sobie z Mią do gustu. A jak ma się sprawa pozostałych
bohaterów? Właściwie ciężko mi określić. Brakuje im wyrazu, są po prostu płascy
jak kartka papieru i brakuje im wielowymiarowości.
Za plus tej powieści można z pewnością uznać prostotę języka
oraz lekkość i szybkość czytania. Cała historia jest płynna i w miarę
chronologicznie ułożona, więc czytelnik z pewnością nie zagubi się w
przejściach między teraźniejszością i przeszłością. Niby czytało się dobrze,
ale jednak odczuwałam niedosyt. Jak już wspomniałam, jest to kwestia
dopracowania i rozwinięcia historii na większą skalę – dodanie kilku wątków,
większy wkład pracy w przekaz i wydźwięk, więcej emocji i lepsza kreacja
bohaterów. Ciężko mi było zauważyć miłość pomiędzy Mią i Adamem, może pod sam
koniec w niektórych wypowiedziach Adama. Jednak emocji naprawdę mi zabrakło –
nie poczułam się ani poruszona, ani wzruszona, ani smutna, ani nie obudziło się
we mnie poczucie nadziei. A szkoda, bo naprawdę byłoby to możliwe w przypadku
takiej opowieści.
„Zostań, jeśli kochasz” zakwalifikowałabym raczej do
przedziału „książki przeciętne”. Lekka i niewymagająca lektura na jeden
wieczór, która niestety bardziej wytwornym i wymagającym czytelnikom nie da
satysfakcji. Prędzej spodoba się raczkującym czytelnikom, którzy jeszcze
szukają swojej czytelniczej ścieżki bądź osobom, które mają ochotę na
niezobowiązującą książkę, przy której nie trzeba myśleć, a mózg może odpocząć.
Pomysł był, potencjał był, gorzej z wykonaniem. Czuję się lekko zawiedziona i
nieco rozczarowana i mimo zakończenia, które jasno daje do zrozumienia, że
czeka na nas kolejny tom, nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy po
niego sięgnę.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:
Jestem w trakcie lektury tej książki i niestety muszę zgodzić się z Twoją recenzją. Jest dobrze, ale bez rewelacji. Bohaterka nieco mnie irytuje, a retrospekcje wprawiają w zamęt. Oczekiwałam czegoś zupełnie innego.
OdpowiedzUsuńA ja chyba podziękuję, ale nie przeczytam ;) [ Aleja Recenzji ]
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę już dobrych parę lat temu, więc nie wiem, jakie byłyby moje wrażenia teraz, ale wtedy bardzo mi się podobała. Jakiś czas temu byłam w kinie na ekranizacji i uważam, że została naprawdę świetnie zrobiona. :)
OdpowiedzUsuńMiałam takie przeczucia, co do niej. Nie twierdzę, że każda czytana powieść od razu musi być mega ambitna, dopracowana i klimatyczna, ale żeby na starcie wiedzieć, że mam do czynienia ze średniakiem, to pasuję.
OdpowiedzUsuńMnie książka przekonała a nie jestem początkującą czytelniczką...
OdpowiedzUsuńRóżne są gusta :)
UsuńCiekawi mnie trochę ta książka, lecz na razie nie planuję jej czytać. Wolę sięgnąć po coś, co mnie stuprocentowo zadowoli.
OdpowiedzUsuńJeśli szukasz realistycznej i poruszającej książki to polecam "Zabłądziłam" Agnieszki Olejnik i "Wszechświat kontra Alex Woods" Gavina Extence'a. A tak z trochę innego gatunku to "Czas Motyli" Julii Alvarez. :)
OdpowiedzUsuń"Zostań, jeśli kochasz" jest bardzo dobre. Również spodziewałam się czegoś lepszego, ale też nie było tak źle. Nie mogę się doczekać aż wreszcie obejrzę ekranizację (bo muszę przyznać, że trailer wywołał u mnie trochę więcej emocji).
Książka jakoś szczególnie mnie nie kusi, ale film już bym obejrzała :)
OdpowiedzUsuńto nie mój typ lektur, ale od czasu do czasu sięgam po lekkie i niezobowiązujące książki!
OdpowiedzUsuńChciałam także poinformować, iż przeniosłam się na własną domenę: okiemMK.com i dodałam Ciebie do odwiedzanych blogów, by nic mi nie umknęło.
Pozdrawiam ciepło!
zastanawiam się nad przeczytaniem tej lektury, mam nadzieję, że nie wyleję na niej hektolitrów łez :P
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam, zwariowana książkoholiczka
W sumie to już od dłuższego czasu napotykam się na tą pozycję i po przeczytaniu licznych pozytywnych recenzji jestem jak najbardziej zaintrygowana tą historią. I tak masz rację, pierwszy tytuł o wiele lepszy :)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że tylko ja nie doceniłam tej książki. Również oczekiwałam czegoś głębszego, bardziej poruszającego, a tu taka klapa. Zupełnie przeciętna i niczym nie wyróżniająca się książka z denerwującą główną bohaterką :D
OdpowiedzUsuńTo raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZa dużo tej książki wszędzie i trochę mnie to przytłacza. Na pewno jej nie przeczytam, nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńJa akurat należę (a przynajmniej tak mi się wydaje) do tych bardziej wymagających, a jednak powieść Gayle szalenie mi się spodobała. Ale to zależy od tego, czego od danej książki oczekujemy. I co w niej odnajdujemy :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że chyba nikt (jeśli ktoś, to mnie poprawcie) nie myśli o sobie jako o mało wymagającym czytelniku. Każdy myśli, że jego gust jest wybitny i wysublimowany :-) A jak gdzieś w odmętach Internetu tak powiedział, to błagam dajcie linka ;-)
UsuńZgadzam się, że ten nowy tytuł jest dziwny. Nie brzmi najlepiej i nie do końca wiadomo o co w nim chodzi.
Wkurza mnie ta sprawa z tytułem... A książka sama w sobie kiepskawa, ale o tym pisałam kiedyś na blogu :)
OdpowiedzUsuń