Beth Revis
zadebiutowała swoją powieścią „W otchłani”, którą naprawdę bardzo miło
wspominam. W przypadku trylogii wiem, że w sumie zakończenie serii nastąpi
dosyć szybko, co z jednej strony mnie bardzo cieszy, bo wiem, że będę mogła
dowiedzieć się, jak skończyły się losy bohaterów… z drugiej jednak strony
ciężko mi się rozstać z historią, która gdzieś tam ciągle krąży w mojej głowie.
Przyszedł jednak czas sięgnięcia po finał trylogii, „Cienie ziemi”, którego nie
mogłam się doczekać, od kiedy tylko przeczytałam opis fabuły po angielsku – od
tamtej pory miałam swoją wizję tego tomu, a jak odebrałam wizję autorki?
Część mieszkańców „Błogosławionego” postanowiła wraz ze
Starszym i Amy opuścić statek i wylądować na Centauri-Ziemi. Nie wiedzieli, co
tam na nich czeka, ani czy w ogóle będą w stanie tam wylądować, a co dopiero
przetrwać. Mówi się, że optymistyczne nastawienie bywa pomocne, ale niestety
nie w tym przypadku – planeta, która była ich głównym celem okazuje się być
dziką puszczą pełną niebezpieczeństw. Zagrożenie goni zagrożenie, giną ludzie,
piętrzą się tajemnice… Amy i Starszy domyślają się, że nie są jedynymi
mieszkańcami tej planety, ale kto jeszcze może się na niej znajdować, skoro to dopiero
oni mieli ją zasiedlić?
Tak na dobrą sprawę to nie wiem od czego zacząć… Naprawdę
się cieszę, że miałam okazje zapoznać się z tak znakomitą serią, ale jak już
wspominałam wyżej – jest mi też trochę smutno, że to koniec. Właściwie przez
cały czas nie byłam pewna, jak to wszystko się zakończy, a przyznam szczerze,
że rozwój wydarzeń i ich przebieg w tej części są najbardziej zaskakujące i
poruszające. Pojawia się większe pole do działania, bowiem „Błogosławiony” był
zamkniętą przestrzenią, z którą czytelnik już zdążył się całkiem dobrze
zapoznać. Teraz trafiamy na dziką planetę, z całkiem nieznaną florą i fauną
oraz czymś, co się kryje wśród cieni i drzew. Nie mogę Wam zdradzić, co to
takiego, ale przyznaję – autorka mnie zaskoczyła. Spodziewałam się czegoś
innego, ale pomysł pani Revis przypadł mi do gustu.
W tej części poznajemy w końcu bohaterów, którzy trwali w
stanie zamrożenia. Główną rolę odgrywają tutaj rodzice Amy. Jej matka pracuje
jako naukowiec i przyznaję, że niezwykle podobał mi się wątek prowadzenia
badań, chociaż nie był rozwinięty w tak dużym stopniu, ale nie dziwi mnie to,
bowiem nie stanowi to głównego motywu tej historii. Był to jednak miły dodatek.
Ojciec Amy jest bohaterem, który ma bardzo trudny i ciężki charakter.
Początkowo bardzo ciężko zapałać do niego sympatią. Niestety, pojawiają się
tutaj konflikty pomiędzy ludźmi z Sol-Ziemi i mieszkańcami „Błogosławionego”.
Autorka w bardzo umiejętny sposób umieściła tutaj jakże istotny problem różnic
rasowych i bycia człowiekiem. Strach, lęk i niepewność – to towarzyszy zarówno
ludziom ze statku jak i podwładnym ojca Amy, ale wiedzą, że muszą wspierać się
nawzajem, aby przetrwać.
Pani Beth Revis przepięknie odpisuje warunki panujące na
nowej planecie, dzięki czemu przed naszymi oczami powstaje bardzo barwny obraz
nowego miejsca akcji. Fabuła jest wciągająca i niezwykle zaskakująca. Ciężko
się oderwać od czytania, a im bardziej dajemy się porwać tej historii, tym
większy wpływ ona na nas wywiera. Staje się emocjonalną bombą, która zmusza nas
również do refleksji. Ukazuje naturę człowieka, ale także cechy takie jak honor
i oddanie. Wątek miłosny jest tutaj zaledwie dopełnieniem całości, nie
zdominował tego, co najważniejsze, ale co ciekawe – mimo tego, że Amy i Starszy
są nastolatkami, ich uczucie jest czymś więcej niż mogłoby się wydawać. Ta
dwójka potrzebuje siebie nawzajem, zwłaszcza po tym co przeszli, dlatego to, co
autorka serwuje nam już pod koniec całej historii po prostu rozrywa nas od
wewnątrz, a serce rozpada się na kawałki.
„Cienie ziemi” to książka, która naprawdę niezwykle mi się
spodobała i wzbudziła wiele skrajnych emocji. Na pewno cała seria na długo
pozostanie w moim sercu i pamięci. Historia Amy i Starszego jest dojrzała i
głęboka, niesie ze sobą bardzo istotne przesłanie, które z pewnością każdy
zauważy – być może dopiero po zakończeniu całej serii, może już wcześniej, ale
jestem przekonana, że ten cykl da Wam do myślenia. Wciągająca fabuła,
znakomicie wykreowani bohaterowie, doskonałe tempo, rosnące napięcie i całe
mnóstwo zaskakujących zwrotów akcji oraz duża dawka emocji – czego chcieć
więcej? Z całego serca polecam Wam zapoznanie się z tą serią!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:
Znacie tę serię? Jakie macie odczucia? :)