Młodzieżowe
science-fiction to w sumie dosyć mało rozpowszechniony gatunek wśród
literatury. Mało autorów postanawia połączyć młodzieżówkę z sci-fi, co w sumie
nawet mnie nie dziwi, bo na pierwszy rzut oka niezbyt to do siebie pasuje.
Jednak niektórzy się odważyli, a wśród z nich znalazła się Beth Revis. Wyszło
jej to na dobre, bowiem jej powieści „W otchłani” została nominowana do wielu
nagród, a i także zdobyła status bestsellera NYT i tytuł Najlepszej Książki
Amazon.com. Osobiście twierdzę, że zasłużyła na to.
którymi jego załodze przyszło się ostatnio zmierzyć. Starszy
został nowym wodzem, mimo swojego młodego wieku. Jednak skoro zażegnano
ostatnią tragedię, to wszystko powinno już pójść gładko. Niestety, okazuje się,
że załoga statku ukrywa coś przed jego mieszkańcami. Jakby tego było mało,
dochodzi do kolejnej serii morderstw. A ich przesłanie jest jedno – „Bądź
posłuszny władzy”. Starszy musi zmierzyć się z tymi wszystkimi problemami,
natomiast Amy ma swoją własną misję…
Jak można
wywnioskować z pierwszego akapitu, polubiłam twórczość pani Beth Revis.
Pierwsza część tworzonego przez nią cyklu była naprawdę dobra, dlatego z
ogromną przyjemnością sięgnęłam po tom drugi – „Milion Słońc”. Ponownie
otrzymałam dopracowaną powieść, o świetnej fabule i wyraźnych bohaterach.
Uznanie dla autorki za znakomity pomysł i udane przelanie go na papier. Każda
intryga jest doskonale zaplanowana, wydarzenia i ich kolejność są przemyślane,
a rozwiązania tajemnic nie zawsze takie proste. Stworzenie ciekawej historii,
gdzie miejsce wydarzeń ograniczone jest jedynie do tak małej powierzchni jak
statek kosmiczny, nie wydaje mi się być czymś banalnym. Trzeba mieć w głowie naprawdę
dobrą wizję, żeby stworzyć coś, co czytelnika zainteresuje. Pani Revis się to
udało.
Po raz kolejny mamy
do czynienia z rozdzieleniem narracji na punkt widzenia Starszego i Amy. Jest
to coraz częściej stosowany zabieg, który ma swoich zwolenników jak i
przeciwników. Ja osobiście uważam to za coś pozytywnego, bo dzięki temu poznaję
myśli każdego z dwójki głównych bohaterów. Starszy ma własne problemy, które go
zaczynają nieco przerastać, ale dzielnie sobie radzi. Nie poddaje się, podobnie
jak i Amy, która ma do rozwikłania tajemnicę. Tajemnicę zmieniającą wszystko,
dosłownie. To, w co wierzyła do tej pory, może okazać się jednym wielkim
kłamstwem. Właściwie bardzo lubię tę dwójkę bohaterów – może nie jestem z nimi
wybitnie zżyta, ale zaskarbili sobie moją sympatię. Podobnie jak kilku innych,
chociażby Doktorek.
Akcja toczy się
tempem umiarkowanym, przyspiesza dopiero pod koniec, gdzie dochodzimy do punktu
kulminacyjnego. Fakty, które zbieraliśmy przez całą powieść zaczynają układać
się w niezwykle logiczną całość. Muszę przyznać, że zakończenie mnie nieco
zaskoczyło – osobiście nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, a co dopiero
odkrycia tego, kto jest odpowiedzialny za kolejne zbrodnie na statku. Autorka
ponownie zaciekawiła mnie już od pierwszy stron, a potem apetyt rósł w miarę
czytania coraz bardziej. Nie mogłam się doczekać zakończenia, a gdy już
zamknęłam lekturę po całkowitym jej przeczytaniu było mi smutno, że to już
koniec i muszę czekać na kolejną część, aby móc znów przeżyć kolejne „przygody”
wraz z Amy i Starszym.
„Milion słońc” to
godna kontynuacja pierwszego tomu. Autorce udało się utrzymać ten sam poziom –
zarówno w stylu, jak i rozwijaniu fabuły i wzbudzaniu mojego zainteresowania.
Dodatkowo narobiłam sobie ogromnego smaka na kolejny tom po przeczytaniu jego
opisu po angielsku. To będzie naprawdę coś! Znakomita książka, którą się
bardzo, ale to bardzo przyjemnie czyta. To nie jest tylko przygoda na
„Błogosławionym”, to historia o władzy, niepewności, walce, oddaniu, przyjaźni,
zaufaniu… Jest w niej tak wiele elementów, które ją urozmaicają i dodają głębi,
że ciężko mi wszystkie wymienić. Powiem krótko – naprawdę warto zapoznać się z
twórczością pani Revis. Wystawiam 8/10.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu: