„Panika – jest to nagły i nieoczekiwany wybuch silnego i szybko rozprzestrzeniającego się zbiorowego strachu, wywołanego najczęściej urojeniem lub wyolbrzymionym niebezpieczeństwem, powodującego gwałtowną ucieczkę, której towarzyszy zaćmienie świadomości ulegających jej osób. Panika jest nagła. Człowiek nie zastanawia się co robić, działa instynktownie, nie myśli logicznie.” *
Cóż, tak sobie myślę… gdyby panika była bronią, byłaby naprawdę skuteczną bronią.
Jack Wallace prowadzi w Chicago polską restaurację, która cieszy się ogromnym powodzeniem. Odkąd umarła jego ukochana żona, sam wychowuje swojego dwunastoletniego syna, na którego wszyscy mówią Sparky. Pewnego dnia dowiaduje się o strasznej tragedii – w Owasippe doszło do zbiorowego samobójstwa wśród grupy skautów, a jedną z ofiar jest bliski przyjaciel jego syna. Nikt jednak nie potrafi wyjaśnić, dlaczego doszło do tego zdarzenia – nawet policja. Po kilku dniach Jack dowiaduje się także, że w podobnych okolicznościach samobójstwo popełnił jego przodek. Mimo tego, że Jack nie chce mieć nic wspólnego z rozwiązywaniem tej zagadki, wszystko kieruje go do tego, że wplata się w nią coraz bardziej.
„Panika” to moje drugie spotkanie z Grahamem Mastertonem. Ponieważ pierwsze wypadło wręcz znakomicie, to liczyłam na podobną sytuację i w tym przypadku. I tak też się stało – „Panika” okazała się bardzo dobrą książką, a pan Masterton chyba stanie się jednym z moich ulubionych autorów.
Ciekawą rzeczą jest to, że zagraniczny autor osadził akcję swojej powieści z naszym kraju. Główny bohater, chcąc nie chcąc, zostaje wplątany w całą sprawę, a jego syn nalega, żeby odkryli prawdę. Jack Wallace, wraz z synem, udaje się do Warszawy, aby zwiedzić leżącą nieopodal Puszczę Kampinowską, w której zginął jego dziadek – a przynajmniej na to wskazują wszystkie przekazy. Oczywiście nie jest to jedyne miejsce akcji, bowiem przebywamy trochę w Chicago, a także na miejscu zbrodni – czyli w lesie w Owasippe. O ile Warszawę raczej każdy Polak jest w stanie sobie wyobrazić, tak z dwoma pozostałymi miejscami mogłoby być ciężko. Jednak Graham Masterton znakomicie potrafi przekazać czytelnikowi obraz każdej sytuacji i miejsca, w którym się ona rozgrywa.
Tak na pierwszy rzut oka, te wszystkie wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego. Tutaj zbiorowe samobójstwo skautów, tutaj jakieś powroty do przeszłości, a w tym wszystkim przeciętny człowiek prowadzący restaurację. Początkowo pomyślałam sobie o tym tyle: „Panie Masterton! Cóż to za brak logiki i wymieszanie wątków, które do siebie nie pasują?!”. Już się bałam, że pierwsze wrażenie, które zrobił na mnie ten autor, było jednorazowe. Muszę się chyba jednak przyzwyczaić, że ten pisarz zawsze będzie w stanie mnie czymś zaskoczyć. To niesamowite, że potrafił on ze sobą połączyć to wszystko w taki sposób, że faktycznie okazało się być logiczne, a jedno wydarzenie nawiązywało do kolejnego.
A teraz trzeba by się zastanowić nad napięciem i mrożącymi krew w żyłach obrazami zbrodni. Oczywiście nie mogło tego zabraknąć w twórczości tego autora. Już od pierwszych stron dostajemy dokładny opis ciał skautów i ich opiekunów, którzy popełnili samobójstwo. Potem mamy niby chwilę wytchnienia i makabrycznych opisów brak. Momentami zaczynałam się już obawiać, że nie będzie tutaj więcej żadnych mocnych scen. Ta obawa też została rozwiana, ponieważ autor nikogo nie oszczędza – pojawia się jeszcze kilka innych ofiar, a wiecie co jest najlepsze? Do końca nie byłam pewna, czy Jack przeżyje czy też nie. Te wszystkie sceny, w których bohaterów ogarniały napady paniki, były po prostu niesamowite. Strach naprawdę był nieco odczuwalny, zwłaszcza gdy całkowicie zatraciłam się w czytaniu tej powieści – a to wcale nie jest takie trudne, wręcz przeciwnie. Fabuła jest naprawdę bardzo wciągająca.
„Już nigdy nie będę czuł bólu, niczego nie będę się bał, nigdy nie wpadnę w panikę.” **
Muszę również przyznać, że wykreowanie bohaterów się świetnie autorowi udało. Bardzo ciekawą postacią jest syn głównego bohatera – Sparky. Cierpi na zespół Aspergera, ale jest niesamowicie inteligentnym chłopcem. Bardzo intensywnie interesuje się astrologią, na której opiera całe swoje życie. Na podstawie planet potrafi odczytać przyszłość oraz zrozumieć przeszłość. Jak widać, wątek astrologiczny został tutaj wpleciony w dosyć sprytny sposób. Pragnę jeszcze wspomnieć o samym rozwiązaniu zagadki, która wiąże się z tytułową paniką. Oczywiście nie będę Wam zdradzać tego rozwiązania, bo nie chcę tutaj spolerować, jednak muszę przyznać, że autor opisał to wszystko w mistrzowski sposób. Rzecz niby niecodzienna i uznawana w sumie za nierealną, a tutaj została przedstawiona tak naturalnie i realistycznie, że po prostu nie dało się w nią nie uwierzyć.
„A do mnie dopiero zaczyna docierać, komisarzu, jak wielu rzeczy nie rozumiemy my, ludzie. I nigdy nie zrozumiemy”. ***
Nieprzewidywalność i zaskakujące zwroty akcji, mocne i makabryczne sceny, idealnie przedstawienie ataku paniki, dobrze wykreowani bohaterowie, rosnące napięcie i ciekawość dotycząca rozwiązania zagadki, która całkowicie zaprząta nasze myśli – to wszystko charakteryzuje „Panikę”.
* Źródło: http://www.sciaga.pl/tekst/41557-42-panika_i_przeciwdzialanie_jej
** „Panika” – Gragham Masterton, str. 273, wydawnictwo Rebis, 2013
*** „Panika” – Gragham Masterton, str. 312, wydawnictwo Rebis, 2013
Cóż, tak sobie myślę… gdyby panika była bronią, byłaby naprawdę skuteczną bronią.
Jack Wallace prowadzi w Chicago polską restaurację, która cieszy się ogromnym powodzeniem. Odkąd umarła jego ukochana żona, sam wychowuje swojego dwunastoletniego syna, na którego wszyscy mówią Sparky. Pewnego dnia dowiaduje się o strasznej tragedii – w Owasippe doszło do zbiorowego samobójstwa wśród grupy skautów, a jedną z ofiar jest bliski przyjaciel jego syna. Nikt jednak nie potrafi wyjaśnić, dlaczego doszło do tego zdarzenia – nawet policja. Po kilku dniach Jack dowiaduje się także, że w podobnych okolicznościach samobójstwo popełnił jego przodek. Mimo tego, że Jack nie chce mieć nic wspólnego z rozwiązywaniem tej zagadki, wszystko kieruje go do tego, że wplata się w nią coraz bardziej.
„Panika” to moje drugie spotkanie z Grahamem Mastertonem. Ponieważ pierwsze wypadło wręcz znakomicie, to liczyłam na podobną sytuację i w tym przypadku. I tak też się stało – „Panika” okazała się bardzo dobrą książką, a pan Masterton chyba stanie się jednym z moich ulubionych autorów.
Ciekawą rzeczą jest to, że zagraniczny autor osadził akcję swojej powieści z naszym kraju. Główny bohater, chcąc nie chcąc, zostaje wplątany w całą sprawę, a jego syn nalega, żeby odkryli prawdę. Jack Wallace, wraz z synem, udaje się do Warszawy, aby zwiedzić leżącą nieopodal Puszczę Kampinowską, w której zginął jego dziadek – a przynajmniej na to wskazują wszystkie przekazy. Oczywiście nie jest to jedyne miejsce akcji, bowiem przebywamy trochę w Chicago, a także na miejscu zbrodni – czyli w lesie w Owasippe. O ile Warszawę raczej każdy Polak jest w stanie sobie wyobrazić, tak z dwoma pozostałymi miejscami mogłoby być ciężko. Jednak Graham Masterton znakomicie potrafi przekazać czytelnikowi obraz każdej sytuacji i miejsca, w którym się ona rozgrywa.
Tak na pierwszy rzut oka, te wszystkie wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego. Tutaj zbiorowe samobójstwo skautów, tutaj jakieś powroty do przeszłości, a w tym wszystkim przeciętny człowiek prowadzący restaurację. Początkowo pomyślałam sobie o tym tyle: „Panie Masterton! Cóż to za brak logiki i wymieszanie wątków, które do siebie nie pasują?!”. Już się bałam, że pierwsze wrażenie, które zrobił na mnie ten autor, było jednorazowe. Muszę się chyba jednak przyzwyczaić, że ten pisarz zawsze będzie w stanie mnie czymś zaskoczyć. To niesamowite, że potrafił on ze sobą połączyć to wszystko w taki sposób, że faktycznie okazało się być logiczne, a jedno wydarzenie nawiązywało do kolejnego.
A teraz trzeba by się zastanowić nad napięciem i mrożącymi krew w żyłach obrazami zbrodni. Oczywiście nie mogło tego zabraknąć w twórczości tego autora. Już od pierwszych stron dostajemy dokładny opis ciał skautów i ich opiekunów, którzy popełnili samobójstwo. Potem mamy niby chwilę wytchnienia i makabrycznych opisów brak. Momentami zaczynałam się już obawiać, że nie będzie tutaj więcej żadnych mocnych scen. Ta obawa też została rozwiana, ponieważ autor nikogo nie oszczędza – pojawia się jeszcze kilka innych ofiar, a wiecie co jest najlepsze? Do końca nie byłam pewna, czy Jack przeżyje czy też nie. Te wszystkie sceny, w których bohaterów ogarniały napady paniki, były po prostu niesamowite. Strach naprawdę był nieco odczuwalny, zwłaszcza gdy całkowicie zatraciłam się w czytaniu tej powieści – a to wcale nie jest takie trudne, wręcz przeciwnie. Fabuła jest naprawdę bardzo wciągająca.
„Już nigdy nie będę czuł bólu, niczego nie będę się bał, nigdy nie wpadnę w panikę.” **
Muszę również przyznać, że wykreowanie bohaterów się świetnie autorowi udało. Bardzo ciekawą postacią jest syn głównego bohatera – Sparky. Cierpi na zespół Aspergera, ale jest niesamowicie inteligentnym chłopcem. Bardzo intensywnie interesuje się astrologią, na której opiera całe swoje życie. Na podstawie planet potrafi odczytać przyszłość oraz zrozumieć przeszłość. Jak widać, wątek astrologiczny został tutaj wpleciony w dosyć sprytny sposób. Pragnę jeszcze wspomnieć o samym rozwiązaniu zagadki, która wiąże się z tytułową paniką. Oczywiście nie będę Wam zdradzać tego rozwiązania, bo nie chcę tutaj spolerować, jednak muszę przyznać, że autor opisał to wszystko w mistrzowski sposób. Rzecz niby niecodzienna i uznawana w sumie za nierealną, a tutaj została przedstawiona tak naturalnie i realistycznie, że po prostu nie dało się w nią nie uwierzyć.
„A do mnie dopiero zaczyna docierać, komisarzu, jak wielu rzeczy nie rozumiemy my, ludzie. I nigdy nie zrozumiemy”. ***
Nieprzewidywalność i zaskakujące zwroty akcji, mocne i makabryczne sceny, idealnie przedstawienie ataku paniki, dobrze wykreowani bohaterowie, rosnące napięcie i ciekawość dotycząca rozwiązania zagadki, która całkowicie zaprząta nasze myśli – to wszystko charakteryzuje „Panikę”.
* Źródło: http://www.sciaga.pl/tekst/41557-42-panika_i_przeciwdzialanie_jej
** „Panika” – Gragham Masterton, str. 273, wydawnictwo Rebis, 2013
*** „Panika” – Gragham Masterton, str. 312, wydawnictwo Rebis, 2013
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Nie znam twórczości tego autora, ale planuję to zmienić... Liczę, ze też się nie zawiodę, a do Paniki bardzi mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńwow , wielki szacun dla autora za umieszczenie akcji w naszych granicach. Co do tematyki to może być interesująca książka ;)
OdpowiedzUsuńjako że Masterton jest moim ulubionym pisarzem - książka będzie przeze mnie poznana :)
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie akcja dzieje się u nas, z ogromną chęcią bym przeczytała tę książkę. Tym bardziej, że są "makabryczne sceny"! ;)
OdpowiedzUsuńJa również z chęcią sięgnę po tę książkę :-)
OdpowiedzUsuńO i znów Masterton :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Mastertona. Mam nadzieję, że kiedyś przeczytam chociaż połowe z tego co wydał. Tę mam też w planach.
OdpowiedzUsuńPokochałam tę książkę. Bardzo spodobało mi się, że wprowadził trochę grozy do Polski. Sparky także był świetny, nie mogłam uwierzyć jak autor z nim postąpił, miałam jeszcze nadzieję, że to podpucha, lecz niestety nie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Mastertona i choć wychwalany jest pod niebosa jako mistrz horroru a mimo to książki nie sa takie straszne ich klimat jest tak nieziemski, że trudno się sprzeczać z opiniami pobocznymi :)
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam Mastertona :D Dawno już nie czytałem jego książek. Czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTo książka zdecydowanie dla mnie. Lubię taki klimat gdy pozornie sprawy się ze sobą nie łączą i do tego gatunek który lubię:)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Kusis tym Mastertonem i to bardzo :) Na mojej półce znajdzie się jakaś jego książka, ale z pewnością nie będzie to "Panika", już zaczynam planować zakupy czytelnicze z powieściami Mastertona w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość Mastertona. Nawet teraz jestem w trakcie czytania ,,Bazyliszka''. ,Paniki' nie znam, ale chciałabym przeczytać, więc zazdroszczę, że miałaś już styczność z tą książką.
OdpowiedzUsuńCzytałam poprzednią recenzje napisaną przez ciebie dotyczącą książki tego autora i dodałam ją do listy must read. Tym razem jestem zmuszona zrobić to po raz kolejny. Trochę znam już twórczość tego autora no i wiem, jakie jest jego pióro. Chetnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki tego autora :)
OdpowiedzUsuńBrzmi świetnie, myślę że z pewnością przeczytam kiedyś ;]
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster blog. Szczegóły znajdziesz u mnie na blogu :)
Pozdrawiam ;]
Tej książki Mastertona jeszcze nie czytałam. Ale na pewno zajrzę.
OdpowiedzUsuńnie mam pytań- jego książki biorę, jak leci ;d
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie moje klimaty! A autora już dawno miałam zamiar poznać :)
OdpowiedzUsuń