Jak wiele bylibyście
w stanie zrobić, aby uratować bliskich Wam ludzi? Pewnie każdy z Was zrobiłby
wszystko, żeby nie stracić osoby, na której Wam bardzo zależy. Przynajmniej tak
Wam się wydaje, bo czasami nie wszystko idzie zgodnie z planem. Czasami naszym
działaniem kieruje impuls, przez który wszystko diametralnie się może zmienić.
Niczym u Aliny Starkov, bohaterki powieści „Cień i kość”.
Alina Starkov jest
sierotą. Wychowywała się wraz ze swoim przyjacielem Mal’em w sierocińcu i nigdy
nie była wyjątkowym dzieckiem. Wychudzona, trochę niezdarna, bez wybitnych
uzdolnień. Jednak podczas podróży, jej pułk zostaje zaatakowany, a Mal’owi
grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Dziewczyna rzuca się na pomoc swojemu
przyjacielowi i dzieje się coś, czego nikt się nie spodziewał. Potężny rozbłysk
światła, który może świadczyć tylko o jednym… Alina jest kimś więcej niż
sądziła. Zostaje wyrwana z pułku i trafia na dwór królewski, gdzie pod okiem
potężnego Darklinga ma się szkolić na Griszę. Razem z nim ma stawić czoło ciemności,
która panuje w Ravce. Razem z nim ma uratować swój dom, ale… nic nie jest
takie, jakim się być wydaje.
Wszystko rozgrywa się
w fikcyjnej krainie zwanej Ravką, która od lat zmaga się z Fałdą Cienia – pasmo
ciemności, które zagraża bezpieczeństwu ludzi i kryje w sobie straszliwe
potwory. Nawet Griszowie i sam Darkling nie są w stanie sami sobie dać rady z
tym problemem, potrzebują kogoś więcej, kogoś pełnego światła, a mianowicie
Przyzywaczki Słońca. Ku zaskoczeniu wszystkich, okazuje się nią być Alina.
Zostaje ulubienicą Darklinga, który wiąże z nią swoje plany. W tej powieści
znakomite jest to, że widzimy rozterki, które towarzyszą głównej bohaterce.
Niepozorna istota, którą niegdyś była, musi przemienić się w odważną i silną
kobietę, żeby pokonać zło i ciemność. To ona jest nadzieją Ravki na ocalenie.
Stawia czoło wszelkim przeciwnościom, walczy ze swoimi uczuciami i emocjami.
Naprawdę szczerze ją polubiłam, bo mimo kilku chwil słabości, potrafiła się
podnieść i podjąć ważne decyzje, które nie zawsze były jej na rękę.
Ogólnie kreacja
bohaterów jest naprawdę bardzo dobra. Są niemal jak żywe osoby, z którymi
moglibyśmy się spotkać na co dzień. Mal to znakomity tropiciel, który doskonale
sobie radzi w lesie i potrafi przetrwać z dala od ludzi. Niezmiernie oddany
przyjaciel, którego można Alinie pozazdrościć. Natomiast Darkling… No nie będę
ukrywać, że urzekł mnie, ale ja już mam słabość do takich mrocznych i
tajemniczych postaci jak on. Poza bohaterami, autorka zrobiła coś jeszcze
lepszego – stworzyła niesamowity świat, który opisała tak wyraźnie i dokładnie,
że ciężko sobie go nie zobaczyć podczas czytania oczyma wyobraźni. Czujemy
całkowicie klimat Ravki i dworu królewskiego, poznajemy dokładnie zasady,
których należy tam przestrzegać i hierarchię panującą wśród ludzi.
Akcja rozwija się
dosyć szybko i jest bardzo płynna. Ta cecha tej książki oraz styl autorki
sprawiają, że czytelnik się nie nuży i spędza z lekturą bardzo miło czas. Poza
tym pewna nutka nieprzewidywalności i zaskakujące zwroty akcji są tymi
elementami, dzięki którym książka zyskuje w naszych oczach jeszcze bardziej. No
i nie ukrywajmy, że sam pomysł jest bardzo ciekawy, a autorka dopracowała go
tak, że wciąga nas na amen. Pewnie ciekawi Was jeszcze wątek miłosny… owszem,
jest tutaj obecny, ale na całe szczęście nie zdominował powieści, co byłoby po
prostu okrutne. W tym przypadku to tylko dopełnienie całej historii, które
dodaje jej na swój sposób uroku. Chociaż momentami był trochę irytujący, a i
tak uważam, że ta książka mogła się obejść bez niego. Ogólnie miałam swoją
wizję wydarzeń jeśli chodzi o uczucia Aliny, ale cóż… wyszło jak wyszło. Nie
powiem Wam nic więcej, bo popsuję Wam radość czytania.
„Cień i kość” to
bardzo dobra powieść fantasy, którą z czystym sumieniem mogę Wam polecić. To
piękna opowieść o poszukiwaniu siebie, walce dobra ze złem, podejmowaniu
decyzji, oddaniu i przyjaźni. Pani Bardugo stworzyła świat, który porywa czytelnika
i nie wypuszcza go aż do samego końca. To poruszająca historia, która z
pewnością wiele osób chwyci za serce i nie da o sobie zapomnieć. Czyta się ją z
ogromną przyjemnością i zaciekawieniem, nie patrząc na upływ czasu. Osobiście
nie mogę się już doczekać drugiej części, ponieważ jestem bardzo, ale to bardzo
ciekawa, co też tym razem spotka główną bohaterkę, ponieważ zakończenie
zupełnie mnie zaskoczyło i sama nie wiem, czego mogę się dalej spodziewać. Daję
ocenę 8/10 i liczę na to, że zapoznacie się z tą powieścią, bo warto!
Za egzemplarz przedpremierowy serdecznie dziękuję: