"Taniec wdowca" - Rick Riordan






Data wydania: 01.02.2017
Tytuł oryginału: The Widower's Two-Step
Tłumacz: Jacek Konieczny
ISBN: 978-83-65534-38-5
Wymiary: 125 x 195 mm
Strony: 464
 Cena: 36,90 zł
Seria: Tres Navarre #2







Wydawało mi się, że jeśli już zdecyduję się zapoznać z twórczością Ricka Riordana to wybór padnie na jedną z jego młodzieżowych serii. Być może Kroniki Rodu Kane? Olimpijscy Herosi? Taki był początkowy plan… Jednak długo nie udawało mi się go zrealizować. Na tyle długo, że Galeria Książki zaczęła wprowadzać na nasz rynek zupełnie nowy cykl – choć w oryginalne wcale nie taki nowy – skierowany tym razem nie do młodego czytelnika, a dla dorosłych. I właściwie chyba sama się sobie nie dziwię, że to od niego zaczęłam. O ile tematyka innych serii Riordana wydaje mi się być interesująca, tak jednak mogłabym się już nie zgrać z tamtymi bohaterami. A Tres Navarre to naprawdę równy gość!

Tym razem mistrz tai-chi i amator tequili trafia do świata branży muzycznej. Aby uzyskać oficjalną licencję prywatnego detektywa musi odbyć tylko kilka godzin praktyki. Otrzymuje dosyć proste zadanie – ma obserwować młodą kobietę oskarżoną kradzież kasety demo. Nic trudnego, sprawa wręcz banalna, prosta i nieskomplikowana. Dopóki kobieta nie pada martwa na ziemię u jego stóp. Ktoś zastrzelił Julie Kearnes, tylko z jakiego powodu? Czyżby wplątała się większe bagno niż Navarre mógł sądzić? Sprawa powinna zostać przekazana policji, a początkujący detektyw powinien się wycofać. Tylko że wycofywanie się jakoś nigdy mu zbyt dobrze nie wychodziło. Nie inaczej jest tym razem – za punkt honoru bierze sobie rozwiązanie tej zagadki! I tak trafia w sam środek burzy w branży muzycznej…

Choć nie jestem wyjątkowo dobrze zaznajomiona z twórczością Ricka Riordana, to mam dziwne przeczucie, że ten człowiek poradzi sobie z każdym literackim wyzwaniem, jakie sobie postawi. Weźmy na przykład tę branżę muzyczną… On w naprawdę genialny i bardzo obrazowy sposób zaprezentował te realia. Praca w studio, walka o pozycję i bycie na listach top, powiązania pomiędzy menadżerami, producentami i wokalistami, pieniądze, reklama, media… Tego tutaj nie brakuje. Każdy element układanki jest idealnie zrównoważony, a my wraz z głównym bohaterem wkraczamy do tego gniazda chciwości i zdrady, gdzie nikomu nie wolno wierzyć, nikomu nie wolno ufać. Każdy dba o własny tyłek i broni swoich interesów. Nawet jeżeli wiąże się to z tym, że trzeba komuś strzelić kulkę w łeb. Widocznie Julie Kearnes była przeszkodą…

Tres to facet, którego naprawdę da się lubić. Dobrze sprawdza się w roli detektywa, ale to taki typowy, równy gość, z którym można pić tequilę do białego rana! Z jednej strony stara się być spokojny i zrównoważony, w czym pomaga mu trening tai-chi, a po chwili widzimy go w sytuacji, gdzie wali obcym kolesiem o ścianę. Co zrobić… siła perswazji. Podobno się całkiem nieźle sprawdza. No i jest kociarzem, a to też robi swoje. Rick Riordan wykreował świetną postać, której losy śledzi się z przyjemnością i zaangażowaniem. Tres to człowiek, z którym można się bardzo łatwo zaprzyjaźnić. Riordan ogółem bardzo dobrze radzi sobie z kreacją bohaterów, co jest dosyć istotne w przypadku tej pozycji, bowiem każdy odgrywa tutaj dosyć istotną rolę. Sieć relacji pomiędzy poszczególnymi członkami branży muzycznej jest w tym przypadku bardzo ważna i nie polecam myślenia o niebieskich migdałach, jeżeli chcecie naprawdę zrozumieć, kto tak naprawdę zawinił i jest odpowiedzialny za śmierć młodej Julie.

Nie zawsze zdarza się, żeby drugi tom cyklu utrzymywał poziom pierwszego. Czasami bywa lepszy, czasami gorszy, ale osobiście podziwiam autorów, którzy potrafią wszystko tak dopracować, aby cały cykl był utrzymywany na jednym, równie mocnym poziomie. W tym przypadku istnieją spore szanse, że tak właśnie będzie. Taniec wdowca jest równie dobry co Big Red Tequila. Pod każdym względem, poczynając od wciągającej fabuły, na stylu autora kończąc. Rick Riordan ma niezwykle lekkie pióro, a historia Tresa jest logiczna, chronologiczna i w pełni dopracowana. Tutaj nie ma miejsca na nieścisłości czy niedopowiedzenia. Tutaj mamy do czynienia z konkretną, dojrzałą i pasjonującą opowieścią, której nie chce się odkładać na półkę. No i ten klimat Teksasu! To jest naprawdę coś.

Jestem niezwykle usatysfakcjonowana kontynuacją Big Red Tequila. Ten cykl pozwala mi się przenieść do niezwykle klimatycznego Teksasu nie tylko ze względu na niesamowitą atmosferę, którą Riordan potrafi wypracować, ale też dzięki obecności pełnokrwistych bohaterów, kota uwielbiającego enchiladę (mój na przykład podkrada cannelloni…) i wciągającej fabule, od której naprawdę trudno się oderwać. Jestem niezmiernie ciekawa, co też czeka Tresa Navarre w kolejnym tomie, dlatego na pewno po niego sięgnę, licząc na to, że autor ponownie nie zawiedzie mnie na żadnym polu!


 Za egzemplarz serdecznie dziękuję:


Recenzja Big Red Tequila

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...