"Dziedzictwo" - Graham Masterton


Sklepy z antykami posiadają urok i magię. Potrafią nas całkowicie oczarować, a rzeczy w nich zgromadzone przenieść nas do dawnych epok. Przepiękne sekretarzyki, okrągłe mahoniowe stoły, zabytkowe fotele – gdyby w takim antycznym stylu urządzić bibliotekę byłaby chyba moim marzeniem! Jednak za takimi przedmiotami ciągnie się ich historia i przeszłość. A odkrywanie ich tajemnic może być doświadczeniem intrygującym, ciekawym, ale również przerażającym…

Ricky Delatolla prowadzi swój własny sklep z antykami. Ma kochającą żonę i uroczego, grzecznego synka. Ich życie toczy się spokojnym rytmem, nic nie zakłóca ich dni, aż pewnego dnia do ich drzwi dzwoni Henry Grant. Oferuje Ricky’emu zakup mebli, które później mógłby sprzedać swoim klientom z zyskiem. Towar jest raczej przeciętnej jakości i Delatolla nie jest zbytnio zainteresowany. Grant stara się go jednak usilnie namówić do zakupu wyjątkowego mahoniowego krzesła. Mimo sprzeciwu Ricky’ego, wszystkie antyki zostają na jego podwórzu, a w domu zaczynają dziać się bardzo dziwne rzeczy… Czy związane jest to z nieprzeciętnym krzesłem, którego Henry Grant na siłę chciał się pozbyć?

Graham Masterton trafił niedawno do grona moich ulubionych autorów. Jego pomysły są znakomite, a co ważniejsze – ten facet zawsze potrafi mnie zaskoczyć! Do tej pory nie jest w stanie do mnie dotrzeć, że napisał książkę o… krześle. Tak, bo „Dziedzictwo” jest właśnie o tym. Wszystko kręci się wokół tajemniczego krzesła. Kto by pomyślał, że może z tego wyjść tak niesamowita i wciągająca historia!

Już od pierwszych stron zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń, a akcja toczy się znakomitym tempem. Zdecydowanie nie ma tutaj czasu na nudę, ponieważ autor zadbał o to, że stale dzieją się różne wydarzenia, które zdecydowanie uruchamiają naszą wyobraźnię. To niczym oglądanie dobrego horroru późną nocą, a właśnie o tej porze „Dziedzictwo” czytałam. Panie Masterton! Nigdy więcej nie będę czytać pana książek o tak późnej porze, ponieważ moja wyobraźnia zaczęła mi płatać figle. Znacie to uczucie po obejrzeniu porządnego filmu grozy, że boicie się wstać z łóżka i iść chociażby do kuchni po szklankę wody? Witajcie w klubie, tak właśnie się czułam, z tym, że ja czytałam tę książkę.

Historia Ricky’ego i jego rodziny jest wciągająca i z wielkim trudem odkłada się ją choćby na chwilę. Poznajemy ją z punktu widzenia głównego bohatera – to on jest narratorem tej opowieści. Dzięki temu doskonale widzimy emocje, które towarzyszą mu podczas zadziwiających i nienormalnych wydarzeń, jakie zaczynają się dziać skutkiem pojawienia się mahoniowego krzesła. Świetny rozwój fabuły i idealne dopasowanie do niego tempa akcji. Masterton znakomicie buduje napięcie i momentami wzbudza lęk w czytelniku. Jego pomysły są niebanalne, a wykonaniu nie można za wiele zarzucić, bowiem jest równie dobre.

Przyznaję, że ta historia naprawdę wybitnie przypadła mi do gustu. Na pierwszy rzut oka brzmi to absurdalnie – książka  o nawiedzonym krześle. A tu proszę, otrzymujemy niesamowitą historię, która nie daje spać po nocach. Nie zabrakło tutaj mocnych opisów pełnych krwi, do czego zdołałam już przywyknąć w przypadku tego autora. Poza tym, ja właśnie coś takiego lubię – mocne i rzeczowe powieści. Graham Masterton potrafi mnie przestraszyć i zaskoczyć, ale również nieco rozśmieszyć. W książce możemy znaleźć zabawne wypowiedzi z pogranicza czarnego humoru, sarkazmu i ironii – świetne połączenie, oczywiście jeżeli komuś takie rzeczy przypadają do gustu.

„Dziedzictwo” jest rewelacyjną powieścią, która całkowicie omami czytelnika. Uruchomi naszą wyobraźnię, która zacznie płatać nam figle – najlepsze efekty gwarantowane w godzinach po 22:00 :). Świetna fabuła i tempo akcji, a co więcej – doskonałe i szczegółowe opisy. Ciężko mi znaleźć cokolwiek w tej pozycji, co by mi nie pasowało. Dostrzegłam praktycznie same zalety, a sam fakt, że nie mogłam się od tej historii oderwać, mówi sam za siebie. Gorąco polecam, bowiem to kolejna znakomita książka tego autora, którą przeczytałam. Wystawiam 8/10.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu:


Komentarze

  1. Nie miałam jeszcze przyjemności z autorem, ale uświadomiłaś mi co tracę- dzięki

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Mastertona, czytałam kilka jego książek, ale na tą akurat jeszcze nie trafiłam. Muszę to koniecznie nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow historia wydaje się być niecodzienna wręcz. Jednakże historia nie dla mnie bo mam bujną wyobraźnie, a później mam zwidy po takich książkach :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę ci możliwości poznania tej książki. Mam na nią ochotę od dłuższego czasu, gdyż jestem fanką twórczości Mastertona.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo bym chciała przeczytać coś tego autora. Nie wiem czy już to tu pisałam, ale czytałam kiedys jedna z jego ksiazek, bardzo stara od babci, w której rozlatywały sie strony :) Chetnie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nazwisko zobowiązuje (a zwłaszcza przedrostek Master-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Mastertona, a tę powieść czytałam dawno temu, ale nadal miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero zaczynam poznawać twórczość Mastertona, ale "Dziedzictwo" już mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobra, zaciekawiła mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawiedzone krzesło i Masterton. To mi gra. Muszę mieć tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mastertona czytałam jeszcze w liceum. Widzę, że nadal trzyma poziom:) Jak znajdę przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Autora znam i bardzo cenię :) Masterton jest genialny, szczególnie gdy wykorzystuje w swojej twórczości wszelkiego rodzaju legendy i podania.

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę się zapoznać z Mastertonem :)
    PS. Otagowałam cię w zabawie "Zaksiążkuj nazwę bloga". Jeśli chcesz wziąć udział, szczegóły u mnie.
    Pozdrawiam,
    My Paper Paradise

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka o krześle? Niesłychane :D
    ...Czy znam takie uczucie? (Mowa tu o szklance...). O tak. Znam... I to jak! Albo historie z cyklu - w środku nocy trzeba do łazienki, a kiedy masz zamiar wrócić do pokoju mózg Cię pyta - a pamiętasz tę straszną książkę, w której...?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawie :) Nie znam tego autora, ale chyba czas to nadrobić. Poza tym czasem lubię czytać straszne historie, poktórych ciężko ruszyć się w nocy z łóżka, w obawie że coś Cię zeżre :D
    http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę pomyśleć o tym, żeby dodawać oceny w skali od 1 do 10 :)

    OdpowiedzUsuń
  17. o moze mnie zainteresuje ktoras z rkomendowanych ksiazek :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurcze, zapowiada się całkiem ciekawa książka. :D Ale jeszcze w ogóle nie miałam przyjemności z tym autorem, więc najwyższy czas to nadrobić.

    http://our-kingdom-of-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapisałam tytuł, teraz tylko muszę go poszukać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy bym nie pomyślała, że zaintryguje mnie książka o krześle. No popatrz, co Twoja recenzja sprawiła. ;) :P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Widziałam tą książkę w "polecanych", kiedy wczoraj chodziłam po księgarni i nawet miałam ją w rękach, urzeczona śliczną okładką, ale zanim zdążyłam pobiec do kasy, mój mózg zasugerował mi, abym nie kupowała czegoś o czym nie mam zielonego pojęcia. A tu proszę! Następny dzień, a ja widzę pozytywną recenzję, zachęcającą do lektury! :) Oczywiście będę ją mieć na uwadze :) Myślę, że mimo, iż gustuję w innym typie lektur, autor będzie potrafił wzbudzić we mnie sympatię. :)
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  22. Kusi mnie twórczość tego autora. :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo lubię tego autora, ale tej pozycji jeszcze nie czytałam...wydaje się nad wyraz interesująca i tak w jego stylu...muszę przeczytać...tylko kiedy?? tyle książek do wyrwania a tak mało czasu;PP Pozdrawiam i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiaam książki z dreszczykiem po 22 :D Koniecznie muszę ją zdobyć!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...