XXXIX. "Mowa zwierząt. Duchowe moce zwierząt" - Ted Andrews
Za książkę serdecznie dziękuję:
XXXVIII. "Encyklopedia leczniczych aromatów" - Scott Cunnigham
XXXVII. "7 zasad sukcesu według mistrza Chuang Yao" - Maciej Stawicki
XXXVI. "Bez Ciebie - wsparcie po stracie bliskiej osoby" - Freya v. Stülpnagel
XXXV. "Nieśmiertelność duszy" - Lisa Williams
XXXIV. "Co Cię czeka po śmierci?" - Dr Jeffrey Long
Za książkę serdecznie dziękuję:
XXXIII. "Energia drzew" - Jasmin i Michael Reid
Natura inspirowała ludzi od zawsze i od wieków widzieli w niej coś więcej niż tylko ładną ozdobę tego świata. Wierzyli, że rośliny mają lecznicze jak i magiczne zdolności, a na przestrzeni dziejów, wiele roślin stało się pewnymi symbolami, które pamięta się do dziś. Na pewno znajdą się też ludzie, którzy nadal wierzą we wszelkie przekazy i się do nich stosują… tak sobie myślę, że pewnie mają rację.
Za książkę serdecznie dziękuję:
XXXII. "Boski Tarot" - Ciro Marchetti
XXXI. "Wielka księga komunikacji z duchami" - Raymond Buckland
Opowieści o duchach są znane już od dawien dawna, podobnie jak próby nawiązania z nimi kontaktu. No bo czyż nie najprościej ukoić ból po stracie bliskiej osoby, jak spytać ją po raz ostatni, czy wszystko z nią w porządku i czy dobrze się jej wiedzie? Chcemy po prostu wiedzieć i nie ma w tym nic złego. Jednak komunikacja z Zaświatami to nie zabawa i należy o tym pamiętać.
XXX. "Zaklinacz dusz" - Izabela Janczarska
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXIX. "Encyklopedia magicznych roślin" - Scott Cunnigham
Dawniej, gdy medycyna
nie była jeszcze tak rozwinięta, jak w czasach dzisiejszych, ludzie sięgali po
różne inne środki zastępcze. Chociażby zioła i rośliny. Czy to właśnie przez
ich metody prób i błędów wzięły się różne przekonania o magicznych i uzdrawiających
mocach roślin? Czy może faktycznie matka natura obdarzyła je takimi
zdolnościami? Któż to wie! Jednak myślę, że każda osoba, która kiedyś stosowała
leki ziołowe albo piła napary, może tę teorię poprzeć.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXVIII. "Encyklopedia szlachetnych minerałów" - Scott Cunnigham
Noszenie biżuterii dla większości ludzi oznacza tylko dodatek do codziennego ubioru. Ot takie zwykłe świecidełko, które akurat pasuje do bluzki czy swetra. A czy uwierzycie, jak Wam powiem, że to wszystko ma dużo głębsze znaczenie? Srebro, złoto, miedź, opal, agat, bursztyn… dla większości ludzi to tylko substraty, które są wykorzystywane do robienia ozdób. A dla części ludzi to magiczne atrybuty, które pomagają im w codziennej magii.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXVII. "Sztuka i magia z użyciem kamieni szlachetnych" - Harald Alke
Każdy z nas na pewno nie raz widział w życiu jakiś kamień szlachetny czy minerał. Na pewno każdy także słyszał różne ich nazwy: agat, szafir czy rubin. Ich zastosowanie jest różne, najczęściej stanowią elementy biżuterii. Jednak mało kto zagłębia się w ich pochodzenie, historię czy nawet znaczenie oraz w to, jaka moc w nich drzemie.
Za książkę serdecznie dziękuję wydaniwctwu:
XXVI. "Moc kryształów i kamieni na co dzień" - Mirosław Winczewski
Natura od zawsze potrafiła tworzyć rzeczy niesamowite i piękne – chociażby kamienie szlachetne czy kryształy. Już od dawien dawna krążą słuchy o ich magicznych czy też uzdrawiających zdolnościach. Stanowiły jednak także piękne ozdoby, nie tylko jako biżuteria, ale także jako posągi i figurki. Świadczyły o bogactwie i władzy. Dawniej wierzono, że są przedmiotami magicznymi, a i do dzisiaj znajdą się osoby, które w to wierzą. Jeśli się do nich zaliczacie – sięgnijcie po książkę Mirosława Winczewskiego „Moc kryształów i kamieni na co dzień”.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXV. "Weganizm - schudnij, uzdrów ciało, zmień świat" - Kathy Freston
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXIV. "Tarot kluczem do poprzednich wcieleń" - Beata Matuszewska
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXIII. "Eksperyment intencjonalny - waga Twoich myśli" - Lynne McTaggart
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXII. "Astrocalendarium 2013"
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:

XXI. "Wu Wei - Płyń z prądem życia" - Theo Fischer
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XX. "Magia ochronna w praktyce" - Ellen Dugan
XIX. "Boska matryca" - Gregg Braden
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, że pewna rzecz, którą właśnie robisz może mieć wpływ na człowieka na drugim końcu świata? Brzmi absurdalnie, wiem. Ale w sumie gdyby się temu bliżej przyjrzeć i przeanalizować pewne reakcje łańcuchowe to może faktycznie okazałoby się to prawdą? Bo ponoć nic nie dzieje się przez przypadek i wszystko jest ze sobą w jakimś stopniu połączone.
XVIII. "Ezoteryka astralna" - Paweł Karwat
XVII. "Herezja znaczy wolność" - Jerzy Prokopiuk
Herezja od zawsze kojarzy się ludziom, a przynajmniej większości, z czymś złym. Heretyków nie raz posądzano o konszachty z diabłem, odprawianie mrocznych rytuałów czy też szerzenie niegodziwych myśli i poglądów. Ileż to ludzi niepotrzebnie spłonęło na stosach w czasach Inkwizycji? Do tej pory herezja jest według wielu czymś zakazanym i odmiennym. Heretyk to osoba, z którą nie powinno się zadawać, a co dopiero rozmawiać lub przyjaźnić. Cóż to za błędne stwierdzenia…
XVI. "Trzynaście bram wiedzy tajemnej" - Kolesow Jewgienij
„Jakie jest Twoje
ulubione zwierzę?” – nie jedna osoba słyszała w swoim życiu takie proste pytanie.
Tak to już się przyjęło, że jest ono któreś w kolejności zapoznawania się, tuż
obok pytań „Ile masz lat?” czy „Jak masz na imię?”. Jednak czy ktokolwiek
zadając sobie to pytanie myśli o jego głębszym znaczeniu? O tym, co ta
informacja może nam powiedzieć o drugim człowieku? Dlaczego akurat najbardziej
lubi kota, psa czy wiewiórkę? Tak wiem, z taką analizą było już gorzej. Ale
możemy to zmienić!
Było już wróżenie z
kart Tarota, z kabały, z fusów, z wosku… a teraz czas na wróżenie z natury i
otaczającego nas świata!
„Mowa zwierząt.
Duchowe moce zwierząt” to książka, która ma jeden główny cel – nauczenie czytelnika
odczytywania znaków z otaczającego go świata. Dzięki jej lekturze mamy się
dowiedzieć, w jaki sposób należy rozpoznawać i interpretować wszelkie znaki
natury. Myślę, że ten cel jest do zrealizowania, pod warunkiem, że każdy
czytelnik skupi się na czytaniu i nie będzie myślał o niebieskich migdałach.
Czytając tę książkę uświadomiłam sobie jednak, że niesie ona w sobie jeszcze
wiele innych rzeczy – uczy nas cierpliwości, medytacji, bycia lepszymi ludźmi.
Tu nie chodzi tylko o to, żebyśmy znaleźli swój zwierzęcy totem i nauczyli się
rozpoznawać znaki. Dzięki tej książce mamy okazję spróbować zżyć się z naturą,
dzięki czemu poczujemy się wolni i bardziej szczęśliwi.
Ted Andrews
dostarczył nam ogromnej dawki informacji – odnośnie rytuałów zwierzęcych,
powiązań, dbania o kontakt ze swoimi zwierzęcymi opiekunami, odczytywania
znaków… Wiele zwierząt zostało opisanych właśnie w tych celach, ale autor sam
zaznacza, że to ma być tylko wstęp i początek do naszej dalszej pracy – zachęca
nas tym i motywuje do dalszego działania, dając nam dobry start. Widoczne jest
to, że autor wiele dał z siebie pisząc ten poradnik, wszystko jest znakomicie
dopracowane – zero niedociągnięć. Mogłabym mu zarzucić, że nie dostałam wszystkiego,
czego chciałam, bo chodzą mi po głowie różne pytania, ale sam napisał, że ta
książka ma być początkiem, a nie wszystkim – dlatego nie mogę mu tego zarzucić.
Może nawet powinnam mu podziękować za zmobilizowanie mnie? Wiem jedno, z
pewnością nie raz wrócę do tej pozycji, ponieważ przeczytanie jej tylko jeden
raz nie nauczy mnie wszystkiego od razu.
Ta pozycja jest naprawdę
znakomita, pod warunkiem, że całkowicie oddamy się lekturze, bo inaczej
czytanie jej ze zrozumieniem nie ma najmniejszego sensu. Tutaj każde zdanie ma
znaczenie, więc nie możemy żadnego pominąć. Nawet takie biologiczne ciekawostki
czy opisy mogą nam wiele dać, ponieważ jest to podstawa do zrozumienia omenów
natury i mowy zwierząt. Nie ma obawy, że coś pozostanie niezrozumiane – język i
styl są naprawdę bardzo przyjemne i przystępne, co sprawia, że książkę czyta
się jeszcze lepiej. Zdecydowanie wzbudza zainteresowanie czytelnika i rozbudza
jego ciekawość. Dodatkowo zaczynamy rozumieć, że nic nie dzieje się przypadkiem
– gdy tylko pokojarzymy fakty, że spotkaliśmy jakieś zwierzę i faktycznie
niosło to ze sobą to, co autor opisał, możemy być nieco zdziwieni, ale i
szczęśliwi, że to naprawdę działa. Polecam każdemu, kto ma ochotę na poznanie nowej
techniki magii i wróżenia. Zżyjcie się z naturą i bądźcie dzięki temu
szczęśliwi!
Za książkę serdecznie dziękuję:
XXXVIII. "Encyklopedia leczniczych aromatów" - Scott Cunnigham
Nie od dziś wiadomo,
że zmysł węchu odgrywa w naszym życiu ważną rolę. Za jego pomocą postrzegamy
nasze otoczenie i jesteśmy w stanie rozróżnić, czy coś jest dobre, czy złe –
przynajmniej w pewnym stopniu. Zapachy mogą nas odrzucać i niezwykle nas drażnić,
ale mogą też działać antagonistycznie – pobudzać, relaksować, uspokajać. Jednak
skąd mamy wiedzieć, jak dane zapachy na nas działają?
Na to pytanie z
pewnością odpowie Wam znakomita pozycja jaką jest „Encyklopedia leczniczych
aromatów” Scott’a Cunningham’a. To już kolejne dzieło tego autora, które mnie
zachwyciło. Tym razem autor wprowadza nas w świat magii zapachów. Książkę
możemy podzielić na trzy części. Pierwsza z nich to podstawy owej magii –
proporcje, pewne techniki i wymienienie składników. Druga część jest
najobszerniejsza, bowiem znajdują się w niej procedury postępowania i przepisy.
Trzecia to oczywiście najcudowniejsza rzecz, jaką autor mógł nam zapewnić –
substytucje, dzięki którym z pewnością będziemy wiedzieli, które substraty
możemy zastąpić i czym.
Skupię się na części
drugiej, bo to ona stanowi kwintesencję tej książki. Znajdziemy w niej
informacje o tworzeniu kadzideł, olejków, maści, naparów, kąpieli, nalewek…
jednym słowem wszystkiego, co można wykorzystać do aromaterapii. Początkowo otrzymujemy
krótki wstęp z najważniejszymi informacjami – sposoby wytwarzania, uwagi,
wskazówki i porady. Potem zapoznajemy się w mnóstwem różnorakich przepisów,
poczynając od zdrowotnych, a kończąc na miłosnych. Jestem przekonana, że każdy
znajdzie technikę aromaterapii idealną dla siebie i nie będzie miał żadnych
problemów, aby z niej zacząć korzystać.
Po raz kolejny muszę
pochwalić autora za jego oddanie, wiedzę i dopracowanie swojego projektu. Ten
człowiek ma niesamowity dar przekazywania informacji w całkowicie zrozumiały i
przyjemny sposób. Bardzo szanuję autora za to, że w jego książkach umieszcza
rozdział o zamiennikach, ponieważ wiadomo – nie zawsze wszystko możemy dostać w
naszym otoczeniu. Jego rady wiele ułatwiają. Dodatkowo ogromna liczba różnych
przepisów sprawia, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Jak się okazuje
tworzenie pachnących mydeł, saszetek, proszków czy kadzideł, wcale nie jest tak
skomplikowane, jakby się wydawało.
W tej książce jest
wszystko to, co być powinno. To idealny zbiór wiedzy o ziołach i innych
produktach wykorzystywanych w magii zapachów. To również idealny podręcznik,
który pomoże każdemu – nie tylko tym początkującym, ale nawet tym, którzy już
co nieco o aromaterapii wiedzą. Po prostu książka, którą powinien przeczytać i
mieć każdy, kto interesuje się taką tematyką – nie widzę innej opcji. Nie
sposób nie polecić tej pozycji!
Za książkę serdecznie dziękuję:
XXXVII. "7 zasad sukcesu według mistrza Chuang Yao" - Maciej Stawicki
Każdy z nas chciałby osiągnąć w życiu jak najwięcej. Mieć
wielki dom, szczęśliwą rodzinę, dobrą pracę, spełniać się w gronie rodzinnym
jak i w sprawach zawodowych. Żyć nie przejmując się tym, że za chwilę może mu
braknąć pieniędzy, żyć bez obawy, że za chwilę może stracić wszystko… Tak na
dobrą sprawę to nic nie stoi temu na przeszkodzie. Nic, poza nami samymi, bo
gdy zmienimy nasze podejście i zaczniemy działać, zmieni się także nasze
otoczenie i całe życie.
Z takich oto powodów ludzie często sięgają po różnego
rodzaju poradniki odnośnie sukcesu. Czytają mnóstwo książek na ten temat, mając
nadzieję, że to coś zmieni i im pomoże. Ale czy samo przeczytanie kilku regułek
może nam pomóc? Nie! Czy książka Macieja Stawickiego „7 zasad sukcesu według
Mistrza Chuang Yao” jest takiego rodzaju poradnikiem? Powiedziałabym, że i tak
i nie. A teraz wytłumaczę Wam dlaczego.
W sumie nastawiałam się na wybitny poradnik, z jasno
wypunktowanymi zasadami i krótkim opisem każdej z nich. Otrzymałam jednak coś
zupełnie innego. Nie nazwałabym tego powieścią, bo to zbyt duże słowo, jednak z
pewnością mogę nazwać to krótką historyjką czy też przypowieścią o człowieku
imieniem Alan, który pragnie osiągnąć w życiu sukces. W tym celu wybiera się w
podróż do Chin i poszukuje mistrza, który przekaże mu swoje nauki. Podobno, gdy
uczeń jest gotowy, to i mistrz się znajdzie, a więc szybko spotyka na swojej
drodze Mistrza Yao. I tak oto spędza z nim kilka dni, w przeciągu których
Mistrz przekazuje mu swoją wiedzę. Osobiście bardzo lubię nauki Dalekiego
Wschodu w postaci krótkich opowiastek, dlatego ja spędziłam z tą książką miłe
chwile.
Książka jest podzielona na 7 rozdziałów, a każdy z nich to
osobna lekcja i przygoda bohatera. Muszę przyznać, że takie przypowiastki są
naprawdę dobrym pomysłem, bo myślę, że lepiej trafiają do czytelnika i zapadają
mu w pamięć niż te wszystkie surowo napisane reguły. Dzięki barwnym opisom
sytuacji lepiej zapamiętujemy nauki z nich płynące i uczymy się wraz z Alanem.
Jeśli chodzi o wizje mistrza to zapewne wielu ludzi widzi go jako uduchowionego
mnicha z klasztoru, pełnego dostojeństwa i życiowej wiedzy, opanowania i
rozsądku. Mistrz Chuang Yao faktycznie posiada te cechy, jednak jak się potem
okazuje, jest on zwyczajnym człowiekiem, takim jak każdy z nas, po prostu ma
dobre podejście.
Czy ta książka faktycznie może nas czegoś nauczyć? Tak.
Zdecydowanie jest to opowieść z morałem, z której płynie wiele nauk. Mistrz
przekazuje wiedzę również nam, a nie tylko Alanowi. Wiele jego wypowiedzi czy
też początkowych cytatów zmusza nas do refleksji nad swoim życiem, a w dalszym
etapie działa mobilizująco. Gdy wychwycimy wszystkie istotne fakty i
informacje, które zostały umieszczone w tej książce, to z pewnością postanowimy
coś w naszym życiu zmienić, a dzięki niej będziemy także wiedzieli, od czego
zacząć. Nie jest to może typowy poradnik, który podaje gotowy przepis na życie,
ale czy to jest jakiś minus? Nie, myślę, że wręcz przeciwnie – książka jest
łatwiejsza w odbiorze i dużo przyjemniejsza dla czytelnika, tak więc polecam
osobom, które pragną zmian i nowego życia, ale są gotowe podjąć pewne
działania, a nie siedzieć i czekać na cud.
Za książkę serdecznie dziękuję:
XXXVI. "Bez Ciebie - wsparcie po stracie bliskiej osoby" - Freya v. Stülpnagel
Znam osoby, które mówią, że śmierć wcale nie jest czymś
złym, wręcz przeciwnie – jest wyzwoleniem. Może i faktycznie mają rację, ale
nie ukrywajmy, że śmierć mimo wszystko bywa bólem dla osób, które kogoś
straciły. W końcu to śmierć odebrała im partnera, dziecko, członka rodziny,
przyjaciela, prawda? I nic dziwnego, że pogrążają się w żałobie – taka to już
kolej rzeczy.
„Bez Ciebie. Wsparcie po stracie bliskiej osoby” to książka,
która ma na celu pomoc osobom, które straciły kogoś bliskiego. W końcu rzadko
kiedy można dać sobie radę całkowicie samemu – zawsze lepiej mieć kogoś obok, a
i warto pamiętać o pewnych rzeczach, które pozwolą nam uporać się z naszym
bólem i stratą. I właśnie takie rady znajdziemy w tej książce, ale nie tylko.
Rady radami, ale książka posiada również dające ukojenie wiersze czy obrazki,
które są miłymi dla oka i umysłu przerywnikami od tekstu napisanego przez
autorkę.
Ważną rzeczą jest to, że za napisanie tej książki nie wzięła
się przeciętna osoba, ale ktoś, kto faktycznie doświadczył bardzo bolesnej
straty. Autorka przeżyła śmierć własnego syna i to właśnie skłoniło ją do
napisania tej książki i podjęcia pracy w zawodzie psychoterapeuty. Pomaga ona
osobom pogrążonym w żałobie, więc mamy pewność, że doskonale zna odczucia,
które towarzyszą ludziom, gdy ktoś umrze. Przedstawia ona odczucia z różnego
punktu widzenia: rozpacz dziecka po stracie rodziców, rozpacz rodziców po
stracie dziecka czy też rozpacz człowieka po stracie życiowego partnera.
Autorka poświęciła także kilka stron tematowi samobójstwa, gdyż właśnie w ten
sposób jej syna stracił życie.
Książka jest napisana zwykłym, codziennym językiem, który
dotrze do każdego – w końcu taka jej rola. Przekaz jest prosty, nie znajdziemy
tutaj skomplikowanych rad, a wiadome jest również to, że osobom w żałobie
łatwiej przeczytać coś prostego, co od razu do nich trafi, niż wielkie eseje na
temat życia po życiu. Zdecydowanie sprawdza się tutaj zasada, że prosty przekaz
jest najlepszy. W końcowej części książki znajdziemy opisy kilku rytuałów,
które pomogą nam w oczyszczeniu się i ruszeniem dalej ze swoim życiem.
Komu książkę mogę polecić? Nie zdziwię Was chyba mówiąc, że
osobom, które właśnie znalazły się w takiej przykrej sytuacji. Wiem, że wtedy
zazwyczaj nic do nas nie dociera, a czytanie książki to ostatnia rzecz, o
której myślimy, ale uważam, że ta pozycja naprawdę może nas podnieść na duchu i
przynieść ukojenie. Również osoby, które mają w swoim otoczeniu kogoś w żałobie
mogą sięgnąć po tę książkę, jeśli pragną pomóc swoim bliskim. Autorka zrobiła
naprawdę dobrą rzecz, dzieląc się z innymi swoimi przemyśleniami i radami, bo
faktycznie mogą one pomóc nie jednemu człowiekowi.
Za książkę serdecznie dziękuję:
XXXV. "Nieśmiertelność duszy" - Lisa Williams
Ludzie zazwyczaj boją
się śmierci i nie ma w tym nic dziwnego. A może nawet nie tyle śmierci, co
samego umierania. Boją się, że będzie to dla nich straszny ból fizyczny, a
także psychiczny. Poza tym czym tak naprawdę jest śmierć? Mało kto widzi to
inaczej niż koniec życia. Nie wiemy, co nas czeka dalej, a lęk przed nieznanym
jest czymś naturalnym. Jednak gdybyście dowiedzieli się co nieco o życiu po
śmierci, może lęk zostałby zniwelowany?
Aby dowiedzieć się
trochę o Zaświatach powinniście sięgnąć po książkę Lisy Williams
„Nieśmiertelność duszy. Podróż między wcieleniami”. Jest to znakomita pozycja
dla osób, które obawiają się tego, co je czeka po odejściu z tego świata. Ale
nie tylko dla nich! Jest to bowiem książka, którą może przeczytać każdy, a
przysięgam, że naprawdę warto. Autorka wprowadza nas w świat duchowy, w który
niestety nie każdy wierzy, a wiele religii nie uznaje jego istnienia. To już po
prostu kwestia wiary, ale według mnie to wszystko jest jednym, a każdy nazywa
to inaczej.
Od czego zaczyna się
owa lektura? Oczywiście od leciutkiego wstępu, który ma na celu wbić nas w
klimat tej książki, następnie autorka umieściła wprowadzenie, które było
naprawdę porządne i dopracowane – dowiadujemy się co nieco o niej samej, dzięki
czemu zyskuje większą wiarygodność w naszych oczach. Następnie znajdziemy
informacje o przejściu na drugą stronę, o tym, co się z nami dzieje po tamtej
stronie oraz jak wygląda nasz ponowny powrót na Ziemię. Wiadomości do
przyswojenia jest naprawdę sporo, ale bardzo łatwo wchodzą do głowy. Autorka do
wielu z nich podaje przykłady, dzięki czemu i łatwiej nam wszystko zrozumieć, i
zapamiętać.
Mimo tego iż jest to
swego rodzaju książka dokumentalna, bo poradnikiem bym tego nie nazwała
(chociaż, kto wie, zaraz do tego dojdę), to jej język jest wyjątkowo miły i
przyjemny – aż sprawia, że się chce czytać i nie odkładać książki na potem.
Poza tym z tej książki promienieje jakaś pozytywna energia, która po prostu
jest zaraźliwa. Co do tego poradnika… poradnik czy też nie, ale na pewno jest
do pozycja, która pomoże wielu osobom pogodzić się ze zjawiskiem umierania, z
odejściem bliskich, a także z własnymi obawami przed odejściem i zakończeniem
aktualnej inkarnacji. Zabrzmi to paradoksalnie – ale możecie tutaj znaleźć radość
płynącą ze śmierci.
W końcu znalazła się
książka, która idealnie ułożyła mi w głowie to, co wiem do tej pory w tym
temacie. Dodatkowo dowiedziałam się kilku nowych, ważnych dla mnie rzeczy. No i
najważniejsza rzecz – znalazłam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
Przynajmniej w pewnym stopniu, który na ową chwilę mnie zadowala. Dlatego
polecam ją serdecznie wszystkim, którzy są ciekawi życia po życiu, tym, którzy
wierzą w reinkarnację, boją się śmierci, ale także sceptykom, aby poznali
chociaż odmienny punkt widzenia.
Za książkę serdecznie dziękuję:
XXXIV. "Co Cię czeka po śmierci?" - Dr Jeffrey Long
Wiara w życie
pozagrobowe nie jest niczym nowym. Już w Starożytności wierzono, że dusza jest
wieczna, a śmierć wcale nie oznacza końca, wręcz przeciwnie – śmierć to dopiero
początek. Po dziś dzień możemy spotkać ludzi, którzy wierzą, że nasza
egzystencja to coś znacznie więcej niż życie tutaj. Wierzą, że po śmierci
idziemy dalej i dalej, ale nie brakuje również sceptyków, którzy wszelkim
podobnym teoriom zaprzeczają.
Książka dr Jeffrey’a
Long’a przedstawia nam 9 dowodów na to, że życie po śmierci naprawdę istnieje.
I nie są to byle jakie dowody, bowiem autor faktycznie bardzo głęboko wszedł w
ową tematykę, założył specjalną fundację, która bada tzw. NDE – near-death experience – doświadczenie
bliskie śmierci. Dzięki temu mógł on poznać mnóstwo ludzi, którzy przeżyli
NDE i zechcieli się z nim podzielić swoimi odczuciami. Bardzo lubię, gdy w
książce widać zaangażowanie i fascynację, które towarzyszą autorowi podczas
pracy nad ową twórczością, a tutaj jest to wyraźnie odczuwalne.
Schemat książki jest
bardzo prosty: wstęp, który ma na celu wprowadzić nas w tematykę NDE, gdyż
wiadomo, że nie tylko osoby, które wiedzą, co ten skrót oznacza, będą chciały
sięgnąć po tę książkę. Każdy kolejny rozdział to jeden dowód na to, co się
dzieje z nami podczas przeżyć z pogranicza śmierci. Przykładów jest naprawdę
całe mnóstwo, tak wiele ludzi i tak wiele różnorodnych historii, które jednak
łączy wiele elementów stanowiących dowody naukowe na to, że śmierć to nie
koniec tego, co się z nami dzieje. Na samym końcu autor umieścił idealne
podsumowanie, które zbiera wszystkie najważniejsze fakty z owej lektury.
Jak na książkę, która
ma podchodzić pod książkę naukową, to jest ona napisana bardzo prostym i
zrozumiałym językiem, ale tak na dobrą sprawę, nie ma tutaj i tak nic
skomplikowanego, czego nie dałoby się zrozumieć. Przeważająca większość to
zeznania ludzi, które są analizowane i komentowane przez autora. Przedstawia on
nam również wyniki badań i ankiet, co w pewnym stopniu daje nam jasny obraz
tego, jakie reakcje wykazują ludzie podczas NDE. Wiele historii jest naprawdę
niesamowitych, momentami ciężko w nie uwierzyć, ale są naprawdę głębokie i
dające do myślenia.
Myślę, że po tę
książkę powinny sięgnąć osoby, które boją się śmierci, boją się tego, co się
kiedyś z nimi stanie, a także osoby sceptyczne, które zawsze znajdą jakieś
swoje wytłumaczenie na wszystko. Dla ludzi skrajnie religijnych też może się to
okazać ciekawą pozycją, a ogólnie warto ją przeczytać choćby z czystej
ciekawości. Na pewno osoby, które nie siedzą w tej tematyce będą zadowolone,
natomiast Ci, którzy już posiadają co nieco wiedzy na ten temat, będą czuć
niedosyt i nie wiem, czy dowiedzą się czegoś nowego, ale na pewno utrwalą swoją
dotychczasową wiedzę.
Za książkę serdecznie dziękuję:
XXXIII. "Energia drzew" - Jasmin i Michael Reid
Natura inspirowała ludzi od zawsze i od wieków widzieli w niej coś więcej niż tylko ładną ozdobę tego świata. Wierzyli, że rośliny mają lecznicze jak i magiczne zdolności, a na przestrzeni dziejów, wiele roślin stało się pewnymi symbolami, które pamięta się do dziś. Na pewno znajdą się też ludzie, którzy nadal wierzą we wszelkie przekazy i się do nich stosują… tak sobie myślę, że pewnie mają rację.
Każdy z nas był
kiedyś w lesie i nie mówcie mi, że nie. I myślę, że większość czuła się tam
naprawdę dobrze – świeże powietrze, mnóstwo kojącej zieleni, śpiew ptaków.
Jednak kryje się w tym coś znacznie więcej – energia. Cudowna energia drzew,
które nas otaczają na co dzień, a my nie doceniamy tego, co dla nas robią.
Książka Jasmin i Michael’a Reid „Energia drzew” przedstawia nam drzewa z
zupełnie innej perspektywy, niż znaliśmy do tej pory.
Jak wiele książek
tego typu, zaczyna się ona od wprowadzenia. Dowiadujemy się jakie znaczenie
mają drzewa dla naszej planety, czy są żywymi istotami i jakie mają
zastosowanie. Bardzo ciekawym podrozdziałem jest ten, który opowiada o
postrzeganiu tych roślin w rożnych kulturach i religiach. Autorzy przedstawiają
nam także podstawy pracy z nimi oraz oczywiście to, co jest w większości
poradników – czakry i medytacja. Powiedziałabym, że robi się to powoli nudne,
ale tak nie jest. Coraz bardziej wszystkie informacje dotyczące tych dwóch
tematów zakorzeniają się w mojej głowie i na pewno wyjdzie mi to na plus.
Druga część książki
to opisy poszczególnych drzew. Są to bardzo dobrze zrobione opisy, bowiem nie
ma tutaj tylko tego, jak na nas działa ich energia, ale cała masa informacji.
Poczynając od nazw, rodzajów, występowania i zastosowania, a kończąc na
ciekawostkach i działaniu. Co więcej – jest nawet informacja, na które czakry ma
największy wpływ, a także dla których znaków zodiaku nadaje się najlepiej.
Jednym słowem świetne informacje, zebrane w kwintesencję wiedzy, która na dobry
początek spokojnie powinnam nam wystarczyć. Znajdziemy tutaj informację o
drzewach tych najpowszechniejszych i najlepiej znanych, ale także o tych,
których na co dzień nie spotykamy.
Całości dopełniają
zdjęcia, całe mnóstwo zdjęć, dzięki którym dużo łatwiej będzie nam rozpoznać
owe rośliny na naszej drodze. Poza tym to zawsze milej dla naszego oka. Język jest
przystępny i całkowicie zrozumiały. Dlatego z czystym sumieniem mogę polecić
osobom, które mają ochotę zacząć pracować z drzewami, a także tym, którzy
czują, że w naturze kryje się coś znacznie więcej niż widać na pierwszy rzut
oka.
Za książkę serdecznie dziękuję:
XXXII. "Boski Tarot" - Ciro Marchetti
Historia Tarota sięga swoimi korzeniami aż do XV wieku.
Początkowo służył on jako zwykła gra karciana – ot taka rozrywka. Z czasem
zyskał jednak nowe i inne znaczenie, zaczęto uważać go za twór Diabła, tak więc
trafił na listę rzeczy zakazanych i tabu. Na szczęście nie został zapomniany
przez wszystkich i nadal istnieją ludzie, którzy potrafią dostrzec jego magię i
piękno.
Tarot fascynuje mnie od małego, co zdecydowanie zawdzięczam
mojej mamie. To ona także opowiedziała mi o Ciro Marchettim, którego talię
posiada. Dlatego właśnie chciałam na własnej skórze przekonać się o jego
talencie, a dodatkowo przeczytać kolejną książkę, która w przyjazny sposób
zaznajomi mnie jeszcze bardziej ze sztuką Tarota. Czy się udało? Jak
najbardziej.
„Boski Tarot” to komplet obejmujący talię kart oraz
podręcznik. Zacznę od podręcznika. Jest podzielony na 3 główne części. Pierwsza
z nich to opowieść, z której dowiadujemy się, jak powstała owa talia, co
skłoniło autora do jej utworzenia oraz czy był to tylko zwykły przypadek.
Czytając tę część byłam pod ogromnym wrażeniem! Niesamowita, magiczna opowieść,
która momentami brzmi jak dobra książka fantasy, a jednak wiem, że to czysta
prawda, a nie żadna fikcja. Ta historia potrafi czytelnika nieziemsko
pochłonąć! Jakbyśmy na własne oczy widzieli wszystko to, czym dzieli się z nami
autor – cudowne przeżycie.
Druga i trzecia część dotyczą już talii kart. Poznajemy
opisy oraz znaczenia każdej karty po kolei i to nie tylko autorstwa Ciro
Marchetti’ego. On skupia się na aspekcie sztuki w tych kartach, co jednak ma
swoje powiązanie ze znaczeniem każdej z nich. Jednakże nie bójcie się –
znajdują się tutaj również opisy konkretne, które będą przydatne osobom, które
Tarotem się zajmują, albo mają zamiar zacząć. Nie jest to pisane językiem
trudnym, jednak nie powiem, żeby był to też język zwyczajny i prosty. On ma w
sobie magię i pewną dumę, która sprawia, że „Boski Tarot” staje się czymś
naprawdę wyjątkowym.
Teraz skupię się na samej talii, chociaż boję się, że wyjdzie
z tego oda pochwalna. Talia jest bowiem przepiękna, przecudowna, nieziemska i
niesamowita! Chyba nigdy nie widziałam tak pięknych ilustracji, które niosą w
sobie przesłanie oraz zawierają wiele symboli, które pozwalają nam całkowicie
zrozumieć, co dana karta dla nas oznacza. Nie wiem, czy znajdzie się
jakakolwiek osoba, którą ta talia nie zachwyci. Ja jestem po prostu oczarowana,
te karty całkowicie zdobyły moje serce!
Polecam każdemu, naprawdę każdemu, kto interesuje się
Tarotem, albo ma zamiar rozpocząć swoją przygodę z nim. To z pewnością będzie
pozycja idealna i każdy będzie zadowolony – nie tylko z kart, ale również ze
świetnego poradnika, który wprowadza nas w tajemniczy i mistyczny świat Tarota.
Nie znalazłam żadnego, najdrobniejszego minusa w tym cudownym komplecie, więc
naprawdę gorąco do niego zachęcam!
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXXI. "Wielka księga komunikacji z duchami" - Raymond Buckland
Opowieści o duchach są znane już od dawien dawna, podobnie jak próby nawiązania z nimi kontaktu. No bo czyż nie najprościej ukoić ból po stracie bliskiej osoby, jak spytać ją po raz ostatni, czy wszystko z nią w porządku i czy dobrze się jej wiedzie? Chcemy po prostu wiedzieć i nie ma w tym nic złego. Jednak komunikacja z Zaświatami to nie zabawa i należy o tym pamiętać.
Spirytualizm
fascynował mnie od dziecka – uwielbiałam opowieści o duchach, bajki, które do
nich nawiązywały oraz filmy. Trochę z duchami, czy też duszami z Zaświatów,
miałam już do czynienia w swoim nieco krótki życiu, ale nie wspominam tego źle –
wręcz przeciwnie – zawsze cieszyłam się, gdy działo się wokół mnie coś nadprzyrodzonego.
Dlatego też postanowiłam w końcu rozwinąć swoją wiedzę na ten temat, a także
udoskonalić umiejętności – oczywiście stopniowo. Zaczęłam od książki Raymond’a
Buckland’a, która okazała się do tego idealna.
„Wielka księga
komunikacji z duchami” to bardzo dobry poradnik, a mogłabym nawet powiedzieć
podręcznik. Uwielbiam książki pisane stylem, który przypomina mi szkolne podręczniki,
ponieważ wtedy mogę poczuć się, jakbym uczęszczała do szkoły magii. Każdy
rozdział to osobna lekcja, na końcu której znajdują się pytania sprawdzające –
mnie dało to motywację do tego, żeby skupić się podczas czytania, a potem
sprawdzić własną wiedzę. W każdym rozdziale znajdziemy wprowadzenie, następnie
ćwiczenia, test sprawdzający i biografię słynnego spirytualisty.
Książka jest pisana
bardzo przyjemnym i miłym językiem, aż żal ją odkładać na półkę. Potrafi czytelnika
całkowicie pochłonąć, co jest rzadko spotykane wśród poradników. Myślę, że jest
to spowodowane różnorodnością tematów, które jednak sprowadzają się w końcu do
jednego głównego – spirytualizmu, jednak jest tutaj naprawdę wiele składowych,
a każda została świetnie przedstawiona. Ciekawymi przerywnikami są biografie
ludzi, którzy zajmowali się tą dziedziną, wiem, że niektórzy za biografiami nie
przepadają, ale tutaj znajdziemy po prostu najważniejsze fakty i odniesienie do
ich zdolności mediumicznych.
Autor bardzo
sumiennie i spokojnie wyjaśnia wszystko po kolei, odpowiada na pytania, które
podczas czytania z pewnością pojawiają się w głowie czytelnika. Na samym końcu
możemy znaleźć słowniczek z wieloma ciekawymi hasłami, wyjaśnienie „oszustw”,
które spotyka się u mediów, a także odpowiedzi na wcześniej zadawane pytania po
każdej lekcji. Z pewnością mogą one stanowić idealne podsumowanie całej wiedzy
zawartej w tej książce.
Książka jest na pewno
idealna dla osób, które zaczynają swoją przygodę ze spirytualizmem, ale myślę,
że osoby, które już znają tę tematykę bardziej będą zadowolone – może to być
dla nich takie kompendium wiedzy, do którego zawsze warto zajrzeć. Osobiście
jestem naprawdę mile zaskoczona i bardzo zadowolona – dowiedziałam się wielu
nowych rzeczy, poznałam nowe ćwiczenia i myślę, że nie raz wrócę do tej
pozycji, a żeby sobie kilka rzeczy poprzypominać i znaleźć dobre i przydatne
wskazówki.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawniwctwu:
XXX. "Zaklinacz dusz" - Izabela Janczarska
Śmierć bliskiej osoby
jest czymś naprawdę strasznym – przynajmniej dla rodziny, przyjaciół,
znajomych. Jednak co czuje osoba, która właśnie umiera? Jest wiele teorii.
Podobnie jak i na to, co się z nią dzieje po śmierci – czy jesteśmy duszą i
ciałem, czy idziemy do Nieba, czy do Piekła? A jak nie tam to gdzie? Myślę, że
tak naprawdę dowiemy się dopiero wtedy, jak to nam będzie dane opuścić ten
świat.. oczywiście w odpowiednim czasie.
„Zaklinacz dusz” to
książka autorstwa Izabeli Janczarskiej, która wraz z Tomaszem Gregorczykiem ma
dar komunikacji z duchami. Oboje zajmują się przeprowadzaniem dusz w Zaświaty.
Autorka postanowiła spisać swoje przygody z duchami w jednej książce i
podzielić się nimi z czytelnikami. Jak odebrałam ową pozycję? Już Wam mówię.
Ogólnie spodziewałam
się czegoś zupełnie innego – myślałam, że będzie to coś w stylu poradnika, albo
kilku faktów dotyczących dusz i Zaświatów. Jednakże są to po prostu raz
krótsze, a raz dłuższe opowieści o ludziach, którym autorka pomagała. Poznajemy
mnóstwo historii – jedne łatwe i przyjemne, drugie nieco mniej. Naprawdę
różnorodność niesamowita. Jednakże nie jest to coś, co by mnie aż tak bardzo
zainteresowało. Owszem, na pewno jest to ciekawy pomysł, aby spisywać takie
przygody – z pewnością może to pomóc autorce w samorozwoju, a także stanowić
może piękną pamiątkę. Jednak ja osobiście nie pokusiłabym się na to, żeby
stworzyć z tego książkę.
Nie mogę zaprzeczyć,
że między wierszami z pewnością można znaleźć pewne elementy dotyczące tego,
jak to całe przeprowadzanie się odbywa. Znajdą się informacje o duszy,
Zaświatach, portalach, komunikacji. Jednakże nie jest to opisane w takim
stopniu, który pomógłby nam to całkowicie zrozumieć i wychwycić. Jest to taka
namiastka tego, co można by się o tym dowiedzieć – myślę wiec, że w niektórych
czytelnikach, którzy sięgną po tę pozycję, wzbudzi ona na tyle ciekawość, że
zaczną sięgać po kolejne, dużo bardziej zaawansowane.
Książka jest napisana
bardzo prostym, zwykłym językiem – to na pewno ułatwia jej odbiór, a i uważam,
że inny język nie bardzo by tutaj pasował. Skoro miały to być tylko historie i
wspomnienia, to dobrze, że autorka pisała to językiem potocznym, a nie wysilała
się w sposób poetycki – to by zupełnie ze sobą nie współgrało. Całość wielu
ludziom może się wydać czymś zupełnie nierealnym i niewiarygodnym – niczym
dobra książka science-fiction czy fantasy. Dlatego właśnie nie radzę sceptykom
sięgania po tę pozycję.
Komu mogę polecić?
Możliwe, że przyda się ona osobom, które nie potrafią sobie poradzić ze śmiercią
bliskiej osoby, a nawet boją się swojego własnego odejścia z tego świata. Ta
książka stanowi naprawdę „dobre” przedstawienie Śmierci, które sprawi, że
spojrzymy na nią z nieco innej perspektywy. Takim osobom, może dać ukojenie i
uspokojenie. Do mnie niestety książka za bardzo nie trafiła, ale myślę, że
głównym tego powodem jest to, że liczyłam na coś nieco innego. Jednakże pewne
fakty sobie w głowie utrwaliłam, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie
wyszło.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXIX. "Encyklopedia magicznych roślin" - Scott Cunnigham
„Encyklopedia
magicznych roślin” to druga książka Scott’a Cunnighama, po którą sięgnęłam.
Ponieważ ta wcześniejsza, którą czytałam, okazała się pozycją idealną,
wiedziałam, że z tą będzie podobnie. I nie pomyliłam się. To kolejne kompendium
wiedzy, tym razem o nietypowych właściwościach drzew i innych roślin.
Znajdziemy tutaj
oczywiście krótki wstęp, jednakże nie dajcie się zmylić jego objętością – mimo
tego, że stanowi niewielką część książki jest naprawdę ciekawy i wyczerpująco
napisany. Dowiemy się o mocach ziół, o podstawach tego rodzaju magii, poznamy
trochę czarów i rytuałów. Naprawdę bardzo przydatna sprawa, zarówno dla osób
początkujących jak i tych nieco bardziej zaawansowanych. Oczywiście nie zdziwi
Was zapewne to, że większą część książki stanowią opisy roślin. Jakich? Ciężko
by mi było znaleźć taką, o której autor nie napisał. Jedne poznamy lepiej, inne
trochę gorzej, ale każdy opis zawiera wiele informacji: nazwy ludowe, planetę
oraz element odpowiadający za dane zioło, bóstwo oraz moce. Czyli jednym słowem
wszystko to, co powinniśmy wiedzieć i co może nam się przydać podczas
praktykowania tej magii.
Początkowo zmartwił
mnie brak jednej rzeczy – autor nie podał występowania danych roślin. Jednak z
czasem przestało mnie to dziwić – ciężko byłoby wymienić wszystkie siedliska
tak wielu roślin. Poza tym są to informacje łatwo dostępne, więc nie ma się co
przejmować. Za to ogromnym plusem jest III część książki, którą stanowią
dodatki i tabele – idealne podsumowanie, które umożliwia nam szybkie
znalezienie potrzebnych informacji i ziół.
Kolejna idealna
pozycja? Coś w tym jest. Napisana przystępnym i niesamowicie przyjemnym
językiem, który wzbudza w czytelniku bardzo pozytywne emocje i sprawia, że
czyta się szybko i z fascynacją. Całość dopełniają rysunki poszczególnych
roślin, co stanowi miły dodatek dla naszego oka. Wiele informacji o mnóstwie
roślin, zebrane w jedno wielkie kompendium wiedzy – czego chcieć więcej?
Polecam gorąco! Książka trafia na listę moich ulubionych.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXVIII. "Encyklopedia szlachetnych minerałów" - Scott Cunnigham
Noszenie biżuterii dla większości ludzi oznacza tylko dodatek do codziennego ubioru. Ot takie zwykłe świecidełko, które akurat pasuje do bluzki czy swetra. A czy uwierzycie, jak Wam powiem, że to wszystko ma dużo głębsze znaczenie? Srebro, złoto, miedź, opal, agat, bursztyn… dla większości ludzi to tylko substraty, które są wykorzystywane do robienia ozdób. A dla części ludzi to magiczne atrybuty, które pomagają im w codziennej magii.
Uwaga, oznajmiam
wszem i wobec, że mam obawy, co do pisania tej opinii. Boję się, że zamiast
niej wyjdzie mim oda pochwalna. Z jednej strony to chyba dobrze, prawda? Jednak
dlaczego oda pochwalna… a no dlatego, że ta książka jest naprawdę idealna! To
jest dokładnie to, czego szukałam. Dokładnie to, o co mi chodziło. Zadziwiające
jest to, że gdy już chciałam autorowi zarzucić pewne braki i niedociągnięcia,
po chwili otrzymywałam wszystko to, czego brak odczuwałam. Po prostu
niesamowite.
Książka nie zawiera
tylko opisów samych kamieni, ona zawiera znacznie więcej. Znajdziemy tutaj
wstęp do magii, który jednym pozwoli utrwalić wiedzę, a innym lepiej zrozumieć
ten pasjonujący świat minerałów. Dowiemy się jak kamienie nabywać, jak je
czyścić oraz w jakich celach magicznych możemy je wykorzystać w jaki sposób. W
kolejnej części faktycznie poznajemy dużo różnych kamyczków, ale nie są to
opisy byle jakie, o nie. W każdym opisie możemy znaleźć jaka energia, planeta,
żywioł, bóstwo oraz moce zostały przypisane poszczególnym kamieniom. Poznamy
także wiedzę magiczną i ich magiczne zastosowanie. Wszystko zostało opisane
przez autora w sposób dokładny i wyczerpujący, ale jednak bardzo przyjemny,
zrozumiały i przystępny.
Poza wieloma
kamieniami, z którymi się zapoznamy, poznamy wszystkie te wyżej wymienione
cechy dotyczące metali. A dlaczego? Ano dlatego, że chociażby taka biżuteria
jest z nich wyrabiana – a nie wszystko można łączyć ze wszystkim, więc uważam,
że jest to naprawdę znakomity dodatek do tej cudownej encyklopedii. Ogromnym
plusem jest podsumowanie i słowniczek na końcu książki – umożliwiają szybkie
znalezienie tego, o co nam chodzi. A dodatkowo ostatnie strony zawierają
zdjęcia niektórych kryształów przedstawionych w książce.
Nie mogę tej książce
nic a nic zarzucić, naprawdę! Otrzymałam wszystko, czego pragnęłam. Pozycja ta
stała się jedną z moich ulubionych i wręcz nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę
po następne książki autora. A wiecie co jest najbardziej niesamowite? Ta
książka jest pisana takim stylem, że miałam wrażenie, iż uczęszczam do szkoły
magii, a to jest mój podręcznik. W mojej głowie powstał obraz tego, że czeka
mnie sprawdzian z danego zakresu materiału, a ta encyklopedia zawiera wszystko
to, co będzie mi potrzebne. Polecam bardzo, ale to bardzo gorąco! Książka
przecudowna, idealna i niesamowicie napisana!
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXVII. "Sztuka i magia z użyciem kamieni szlachetnych" - Harald Alke
Każdy z nas na pewno nie raz widział w życiu jakiś kamień szlachetny czy minerał. Na pewno każdy także słyszał różne ich nazwy: agat, szafir czy rubin. Ich zastosowanie jest różne, najczęściej stanowią elementy biżuterii. Jednak mało kto zagłębia się w ich pochodzenie, historię czy nawet znaczenie oraz w to, jaka moc w nich drzemie.
Uwielbiam kamienie,
kryształy i minerały odkąd tylko sięgam pamięcią. Dlatego czytam coraz więcej
książek żeby zdobyć jak najlepszą wiedzę na ich temat. Sięgam po niemal każdą,
która dotyczy tej tematyki, nie nastawiam się na nic, po prostu chcę wiedzy.
Czy książka Haralda Alke mi ją dała? Oj tak, a z pewnością dała mi też znacznie
więcej.
Oczywiście nie będzie
zdziwieniem to, że większą część książki zajmują opisy wielu kamieni
szlachetnych – udało mi się poznać kilka nowych, z którymi do czynienia jeszcze
nie miałam. Opisy są naprawdę bardzo dobre i przyjemnie napisane. Jedne są
bardziej wyczerpujące, drugie nieco mniej, jednak zawierają wiele informacji i
tych podstawowych, a czasami tych bardziej szczegółowych. Pod względem
przedstawienia aż 60 szlachetnych minerałów nie mam autorowi nic do zarzucenia.
Jestem bardzo zadowolona z tej części.
Kolejna część
obejmuje zastosowanie owych kamieni – w tworzeniu różdżek, w uzdrawianiu, w
przekazywaniu energii, w feng shui czy też w sztuce i magii. Ta część jest
również znakomicie opracowana, jednak myślę, że autor pisał ją z myślą o
osobach nieco zaawansowanych w tej tematyce, chociaż uważam, że osoba
początkująca również sobie poradzi, jeśli się tylko postara. Powiem szczerze,
że nie spodziewałam się otrzymać tylu wskazówek i zastosowań, dlatego też te
pare rozdziałów było naprawdę miłym zaskoczeniem. W sumie cała książka okazała
się naprawdę świetnym trafem!
Czy polecam? Jak
najbardziej! Książka naprawdę jest świetnie dopracowana, widać, że autor się
przyłożył do jej pisania, a dodatkowo widać, że jest to jego pasja. To po
prostu momentami aż bije od tej książki, gdy ją czytamy, zwłaszcza w tej
drugiej części. Osobiście jestem bardzo zadowolona, dostałam to, co chciałam, a
nawet więcej. Z pewnością nie raz do niej wrócę, żeby odświeżyć i utrwalić
swoją wiedzę.
Za książkę serdecznie dziękuję wydaniwctwu:
XXVI. "Moc kryształów i kamieni na co dzień" - Mirosław Winczewski
Natura od zawsze potrafiła tworzyć rzeczy niesamowite i piękne – chociażby kamienie szlachetne czy kryształy. Już od dawien dawna krążą słuchy o ich magicznych czy też uzdrawiających zdolnościach. Stanowiły jednak także piękne ozdoby, nie tylko jako biżuteria, ale także jako posągi i figurki. Świadczyły o bogactwie i władzy. Dawniej wierzono, że są przedmiotami magicznymi, a i do dzisiaj znajdą się osoby, które w to wierzą. Jeśli się do nich zaliczacie – sięgnijcie po książkę Mirosława Winczewskiego „Moc kryształów i kamieni na co dzień”.
Kryształy i kamienie
szlachetne pociągają mnie już od dobrych paru lat, właściwie sama nie pamiętam,
kiedy dokładnie się to zaczęło. Chyba zawsze je uwielbiałam – jako dziecko
uwielbiałam na nie patrzeć i po prostu mieć. Dzisiaj wiem, że jest w nich coś
znacznie więcej. Dlatego coraz częściej sięgam po książki, które pomogą mi
lepiej poznać ich właściwości i wykorzystać możliwości, które ze sobą niosą.
Książka ta jest
zdecydowanie znakomitym podręcznikiem, nie tylko dla osoby początkującej, ale
także dla takiej bardziej zaawansowanej. Czego możecie się po niej spodziewać?
Na pewno wprowadzenia, które porusza problem przynależności kamieni do planet i
znaków zodiaków – czasem dobrze wiedzieć takie rzeczy. Później znajdziemy
wzmiankę i opisy poszczególnych metali – bardzo przydatny rozdział, który daje
nam do zrozumienia, które metale wspomagają moc kamieni, a które je niwelują.
Przeważającą część książki stanowi oczywiście spis owych kryształów i kamieni.
Znajdziemy ich tutaj naprawdę mnóstwo – sama nie miałam pojęcia o istnieniu
niektórych. Opisy są krótkie, zwięzłe i na temat – idealna kwintesencja.
Dodatkowo czasem autor przybliża jakąś legendę czy historię związaną z danym
minerałem.
Poza tym, znajdziemy
tutaj także porady, jak oczyścić dom za pomocą ich mocy, jak stworzyć z nich
eliksiry czy też w jaki inny sposób możemy wykorzystać potęgę w nich drzemiącą.
Wszystko jest opisane bardzo zrozumiałym językiem, więc nikt nie będzie miał
problemów w zapoznaniu się ze wszystkim. Na zakończenie autor zaoferował nam
bardzo przyjemny słowniczek – znajdują się w nim ciekawe pojęcia oraz różne
osobistości. Bardzo lubię słowniczki, które są dodawane do książek, sama nie
wiem do końca dlaczego, ale uważam to za przydatne i miłe urozmaicenie.
Czy książka mi jakoś
pomogła lub czegoś mnie nauczyła? A i owszem. Poznałam wiele nowych kamieni i
teraz pozostaje mi tylko ich zdobycie, co może okazać się nieco trudniejsze.
Ugruntowałam sobie część posiadanej już wiedzy, dowiedziałam się kilku nowych
informacji i z pewnością je wykorzystam. Czy polecam? Jak najbardziej, jest to
naprawdę dobrze opisany zbiór magicznych kamieni, w którym osoby zainteresowane
tematem na pewno znajdą to, czego szukają. Ja znalazłam.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXV. "Weganizm - schudnij, uzdrów ciało, zmień świat" - Kathy Freston
Myślicie nad tym, co
jecie? Pewnie rzadko. Po prostu, rano jakieś śniadanie, potem obiad, kolacja.
Zazwyczaj nie czytamy składu na etykietach, ani też nie myślimy o tym, jak coś
zostało wyprodukowane. Nie patrzymy na to, jakie ma wartości odżywcze ani na to,
czy jest dla nas dobre. A są to poważne błędy.
Weganizm jest formą
odżywiania, która odrzuca wszelkie produkty pochodzenia zwierzęcego – łącznie z
nabiałem i jajkami. Eliminujemy więc nie tylko mięso, ale także mleko i sery.
Powiem szczerze, że kiedyś myślałam nad tym, jednak zostałam przy
wegetarianizmie. I tak to już jestem sobie wegetarianką jakieś 8 lat i miewam
się świetnie. Jednak byłam bardzo ciekawa tej książki, ponieważ po prostu leży
ta tematyka w moich zainteresowaniach, więc chciałam poznać weganizm nieco
bliżej. Ta książka wiele mi ułatwiła.
Zdecydowanie mogę ją
zaliczyć do poradników, ale jest to także coś znacznie więcej. Książka zawiera
bowiem sporo odniesień do badań naukowych oraz do historii ludzi, którzy dzięki
diecie wegańskiej znacznie poprawili swój stan zdrowia i stali się szczęśliwsi.
Rozdziały noszą miano dziesięciu obietnic autorki, które mają się spełnić, gdy
postanowimy zmienić nasz sposób odżywiania się. Uważam to za bardzo sympatyczny
i oryginalny pomysł. Książka jest napisana bardzo przystępnym językiem i nikt
nie będzie miał problemów w jej zrozumieniu, a dodatkowo coś sprawia, że czyta
się ją bardzo przyjemnie.
Czego się dowiemy z
tej książki? No nie zdziwię was, mówiąc, że na pewno tego, czym jest weganizm.
Poznamy wiele pozytywnych wpływów tej diety, nie tylko na nas samych, ale także
na ludzi wokół nas i na cały świat. Autorka naprawdę przedstawiła to tak, że
nie sposób Myślec o weganizmie negatywnie. Chociaż osobiście uważam, że
momentami popadała w zbytni fanatyzm, ponieważ osobiście twierdzę, że lepiej
zjeść batonika, jak się ma na to ochotę, niż sobie ciągle odmawiać i myśleć,
żeby się go zjadło. A autorka zdecydowanie wyklucza z jedzenia wszystko to, co
niezdrowe. Z tym podejściem akurat się nie zgadzam, ponieważ uważam, że jak
organizm czasem się domaga czegoś innego, to powinien to dostać, oczywiście w
umiarkowanej ilości.
Plusem są na pewno
krótkie streszczenia na początku rozdziałów, dodatki takie jak lista zakupów
czy trzygodniowe menu oraz całkowite podsumowanie książki, które mówi nam, jak
zacząć zmieniać sposób odżywiania. Niestety wiem z własnego doświadczenia, że
pewne rzeczy naprawdę ciężko dostać w sklepach i wbrew temu, co twierdzi
autorka, są one dosyć drogie. Jednak można stworzyć menu na własne możliwości,
a po prostu tylko nieco się wzorować na tym podanym przez autorkę. Był też
rozdział, który mnie przeraził – mianowicie o tym, jak traktowane są zwierzęta
hodowlane. Nie chodzi nawet o samo mordowanie ich, ale o warunki, w jakich są
trzymane i zmuszane do większej produkcji. Ciężko było mi przebrnąć przez te
strony…
Cała książka z
pewnością potrafi zachęcić do zmiany diety, jest bardzo przekonująca i świetnie
napisana. Poza tym jednym drobnym minusem, o którym wspomniałam, nie widzę
żadnych innych. A i tak chowa się on, przy tych wszystkich plusach, które ta
książka oferuje. Jestem naprawdę bardzo zadowolona, że ją przeczytałam, okazała
się znakomita! A czy przejdę na weganizm? W sumie na diecie wegetariańskiej
czuję się naprawdę dobrze, a nie zjadam znowu tak wielkich ilości nabiału i
jajek, więc myślę, że zostanę przy tym, przy czym jestem.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXIV. "Tarot kluczem do poprzednich wcieleń" - Beata Matuszewska
Założę się, że nie ma
wśród nas takiej osoby, która kiedyś nie zastanawiała się nad tym, kim była w
poprzednim życiu. Nawet w różnych czasopismach możemy się spotkać z
rozrywkowymi quizami na ten temat, którymi jednak nie za bardzo bym się
kierowała. Myślę, że nawet osoby, które wyznają religię, która nie uznaje
reinkarnacji, zastanawiały się czasem nad tym, czy może jednak w poprzednim
życiu byli kimś ważnym i istotnym. Tak to już bywa z ludźmi – ciekawość.
Tarot to talia 78
kart, jednak nie służą one do gry. Bynajmniej. Służą głównie do wróżenia,
poznawania siebie, a jak się okazuje – także do poznawania poprzednich wcieleń.
Bardzo lubię panią Beatę Matuszewską, dlatego sięgnęłam po kolejną jej książkę.
Tarot także nie jest mi obcy, więc to był zapewne kolejny powód. Nie zawiodłam
się!
Na początku
znajdujemy krótkie wprowadzenie, w którym dowiadujemy się co nieco o
reinkarnacji i karmie. Nie tylko tego, czym są, ale także jakie znaczenie mają
w poszczególnych religiach i naszym życiu. Później poznajemy sposoby poznawania
poprzednich wcieleń, a na samym końcu zostaje wymieniony tarot. Autorka nie
rozczulała się nad innymi, krótko o nich wspomniała, nieco je opisała i to by
było na tyle – w końcu nie o tym miała być ta książka.
Następnie mamy do
czynienia z pytaniami, które możemy zadawać podczas wróżenia – to z pewnością
ułatwia nam sprawę, a są to pytania, które faktycznie chcielibyśmy zadać i
poznać na nie odpowiedzi – autorka idealnie je dobrała i opisała. Opisane
zostały bardzo szczegółowo Duże Arkana – każda karta z osobna w ten sposób, że
wiemy, co będzie oznaczać w zależności do danego z poprzednio omówionych przez
autorkę pytań. Myślę, że są to opisy wystarczające i dostarczające nam sporo
informacji. Oczywiście o Arkanach Małych pani Matuszewska także nie zapomniała
i przedstawiła ich zastosowanie dotyczące tematyki książki. Tutaj nie
rozwodziła się już nad tym, tak jak nad Arkanami Dużymi, ponieważ większość
rozkładów, które zostały dalej podane, opiera się na Arkanach Dużych. Arkana
Małe stanowią jedynie dopełnienie i uzupełnienie pewnych informacji.
Książka jest także
wzbogacona o ilustracje kart i rozkładów – to wiele ułatwia, a i sprawia, że
książka staje się milsza dla oka. Styl pani Beaty Matuszewskiej jest naprawdę
znakomity! Język tego poradnika jest bardzo dobrze zrozumiały, to czasami
niesamowite, że w tak prosty i przyjemny sposób, można opisać coś, co wielu
ludziom wydaje się ciężkie w odbiorze.
Cóż mogę więcej
powiedzieć – książka jest świetna! Już nie mogę się doczekać, kiedy wypróbuję któryś
z układów i dowiem się co nieco o swoich poprzednich życiach. Polecam gorąco,
myślę, że nawet osoby, które ledwo co znają tarota, powinny sobie poradzić, a
przeczytać i tak można. A osoby, które zajmują się tarotem trochę dłużej, też
powinny być zadowolone.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXIII. "Eksperyment intencjonalny - waga Twoich myśli" - Lynne McTaggart
Czy wierzycie w to,
że myśli mają siłę sprawczą? Nie? A to dziwne, bo zapewne każdy z Was miał w
życiu co najmniej jedną sytuację (a tak naprawdę było ich pewnie wiele wiele
więcej), która była dowodem na to, że tak jest. Jednakże na pewno nikt z Was
nie zauważył tego i nie zagłębiał się w to. A szkoda, bo nasz umysł potrafi
naprawdę działać cuda!
Zastanawiam się do
jakiej kategorii można zaliczyć tę książkę. Jej przeważającą częścią są
rozdziały poświęcone analizie o opisowi badań przeprowadzanych przez naukowców
na całym świecie. I teraz pewnie pomyślicie – co mają wspólnego nasze myśli z
jakimiś badaniami naukowymi? A jak się okazuje mają. W końcu żeby dotrzeć do
tego, że nasze intencje naprawdę mogą działać,
trzeba było przeprowadzić wiele innych eksperymentów. W końcu sama
teoria to nie wszystko, prawda? Z tego powodu mogłabym spokojnie zaliczyć tę
książkę to literatury popularno-naukowej.
Kolejnym powodem dla
którego tę książkę zaliczam do tego typu jest to, że występuje w niej
terminologia naukowa oraz mnóstwo przypisów i odnośników. W powieściach czy
poradnikach raczej się z tym nie spotykamy aż w takiej mierze. W sumie język
również nie zalicza się do tych prostych i łatwych, jest po prostu dojrzały i
adekwatnie dobrany do tematyki, którą pani McTaggart poruszyła. Jednakże
powiedziałam, że te wszystkie opisy eksperymentów i ich analizy stanowią
większość książki. Pozostałą część możemy uznać za poradnik. Dlaczego? Ponieważ
mamy tam do czynienia z ćwiczeniami, które pomogą nam otworzyć umysł i lepiej
wykorzystywać swoje intencje.
Jeśli chodzi o tą
drugą część – poradnikową – to mnie w niczym nie pomogła. Nie dlatego, że jest
zła. Raczej dla tego, że ja odkąd pamiętam wierzę, że nasze myśli naprawdę mogą
wiele zdziałać, praktykuję to już od lat, więc tutaj nic mnie nie zaskoczyło.
Jednak jestem przekonana, że dla osoby, dla której wcześniej było to obce,
okaże się to być świetnym początkiem. Podobnie może być z osobami sceptycznymi,
które szukają wszelkich możliwych wymówek i nie chcą dopuścić do siebie nowych
możliwości. Co do części naukowej – wiele opisów eksperymentalnych było
naprawdę ciekawych, zaskakujących i momentami nie do uwierzenia. Część mi się
bardzo spodobała, część średnio, a zdarzały się też takie, które nie wzbudziły
mojego zainteresowania – myślę, że to wszystko kwestia gustu.
„Eksperyment
intencjonalny” nie należy do książek łatwych, które to można czytać jednym
okiem i myśleć o niebieskich migdałach. Należy się skupić na treści, aby
cokolwiek z niej zrozumieć i wyciągnąć. Bo co z tego, że przelecimy tę książkę
wzrokiem, skoro nic nam to nie da? Zdecydowanie trzeba znaleźć chwilę czasu i
spokojne miejsce, i dopiero wtedy zabrać się za czytanie i analizowanie tego,
co zaoferowała nam autorka. Myślę, że wiele osób doceni jej pracę, która być
może zmieni Wasze życie!
Jest to książka
bardzo dobrze napisana, widać, że autorka włożyła w eksperyment wiele pracy,
pewnie nie raz musiała coś poświęcić. Na pierwszy rzut oka jest widoczne
znakomite dopracowanie i oddanie. Może autorka postawiła sobie to za główny
cel, do którego dąży. Jeśli tak to naprawdę jej gratuluje, ponieważ świetnie
jej to wychodzi. Polecam osobom, które chciałyby, żeby ich życie stało się
lepsze, osobom, które nie wierzą w moc sprawczą naszych myśli oraz wszystkim
tym, którzy interesują się różnorakimi, ciekawymi badaniami.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXII. "Astrocalendarium 2013"
Podobno każdy dzień
niesie ze sobą nowe możliwości. Jednak czy jesteście pewni tego, że umiecie je
odpowiednio wykorzystać? Zapewne nie wszyscy. No bo kto zazwyczaj tuż po
wstaniu z łóżka myśli o tym, jak ułożyć sobie dzień, żeby czerpać z niego jak najwięcej?
Mało kto. Dlatego może jednak warto się tym zainteresować już wcześniej i
„zaplanować” swoje życie?
„Astrocalendarium
2013” to coś znacznie więcej niż horoskop, który powie Wam, co może Was spotkać
danego dnia. A wiecie co? Prawdą a Bogiem myślałam, że to właśnie będzie coś w
tym stylu. A tutaj ta niepozorna na pierwszy rzut oka książeczka okazała się
czymś znacznie więcej. Bardzo miłe zaskoczenie. Po pierwsze – nie liczcie na
to, że znajdziecie tutaj zapisaną swoją przyszłość – to nie na tym polega.
Astrocalendarium na inne zadanie, a mianowicie takie, żeby pomóc Wam
uporządkować swoje życie.
Wiem, że wiele osób
bardzo sceptycznie podchodzi do życia w zgodzie z układem planet czy Księżyca.
Ja momentami także, ale nigdy się nie zrażam i lubię próbować nowych rzeczy,
zwłaszcza jeżeli do mnie przemawiają. Zawsze ciężko było mi się przemóc i żyć
zgodnie z tym, o czym przed chwilą wspomniałam, ponieważ wydawało mi się, że
jest w tym nieco dużo zachodu – tutaj sprawdzić układ, tutaj godzinę wschodu, tutaj
datę czegoś tam. Jednak po lekturze tej pozycji zmieniam zdanie – to wcale nie
może być takie trudne. Myślę, że już teraz zacznę odpowiednio analizować
tabelki i rubryczki w tej książce i jestem pewna, że z czasem będzie to dla
mnie chleb powszedni.
A teraz co znajdziemy
w tej książce? Tak naprawdę mnóstwo rzeczy! Prognozy na rok 2013 dla wszystkich
znaków zodiaku, poznamy wpływy planetarne, nauczymy się wyznaczać aspekty i z
pewnością poznamy mnóstwo nowych słów związanych z astrologią – o ile ktoś już
nie jest astrologiem :). Ja z astrologią mam do czynienia już od jakiegoś
czasu, bowiem posiadam astrologa w rodzinie, jednak zawsze, gdy spoglądałam na
program astrologiczny wydawało mi się to jedną wielką abstrakcją. Mam dziwne
wrażenie, że dzięki tej książce to się zmieni, a nawet już nieco zmieniło i już
wkrótce będę mogła podyskutować z rodzinnym astrologiem!
Przeważająca część
książki to oczywiście kalendarz, a w nim opisany każdy dzień przyszłego roku. A
zaufajcie mi, te dni są opisane nie byle jak! Jest po prostu wszystko to, co
powinno być w porządnym astro calendarium – wschód i zachód słońca czy
księżyca, długość dnia, wibracja danej liczby, aspekty oraz to, co zainteresuje
Was zapewne najbardziej – porady, co może nas spotkać tego dnia i na co najlepiej
zwrócić uwagę. Może faktycznie warto spróbować i przekonać się, że to wszystko
ma większy sens? Dodatkowo pod każdym dniem mamy miejsce na swoje notatki, a
kalendarz jest takich wymiarów, że spokojnie można nosić go przy sobie i w
każdej chwili do niego zerknąć.
Na pewno zajmie mi
dłuższą chwilę rozpracowanie wszystkich nowych terminów astrologicznych i
poukładanie sobie tego w głowie i na papierze. Jednakże czuję, że to będzie
piękny początek, a ta książka znacznie mi go ułatwi. Odczuwam także dziwne
wrażenie, że będzie mi ona towarzyszyć każdego dnia w roku 2013. Polecam jak
najbardziej wszystkim, którzy są zainteresowani astrologią, horoskopami oraz
życiem w zgodzie z planetami. A dla osób, które podchodzą do tego sceptycznie
mam taką radę – spróbujcie zamiast zwykłego kalendarza nosić przy sobie ten i
kierować się poradami w nim zawartymi – możecie się niesamowicie zdziwić, gdy
Wasze życie nabierze nowych obrotów!
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XXI. "Wu Wei - Płyń z prądem życia" - Theo Fischer
Jakże często widuje
się na ulicy ludzi, którzy stale gdzieś biegną i stale spoglądają na zegarek.
Kiedyś tak nie było, dzisiaj ma to miejsce coraz częściej. Stale się gdzieś
spieszymy, stale wszystkim się przejmujemy, wszystkim obarczamy siebie samych.
Z dnia na dzień popadamy w coraz większą rutynę, aż w końcu zdajemy sobie
sprawę, że coś jest nie tak. Czujemy się nieszczęśliwi i niespełnieni. A tak
wcale być nie musi!
Wu Wei to bardzo
prosta zasada, która może to zmienić. Książka „Wu Wei. Płyń z prądem życia”
przedstawia nam właśnie tę zasadę, która pomoże nam nadać nieco inny kierunek
naszej egzystencji. Pozwoli nam przezywać życie zupełnie inaczej – patrząc na
każdą chwilę i ciesząc się nią. Dzięki zmianie postrzegania kilku rzeczy,
możemy wiele zyskać i zacząć inaczej patrzeć na otaczający nas świat. Na pierwszy
rzut oka wydaje się to być niemożliwe, ale nie bądźmy sceptykami. Co nam
szkodzi spróbować?
Powiem szczerze, że
nigdy nie słyszałam o Wu Wei, o Tao coś mi się kiedyś obiło o uszy, ale nie
było to na tyle wystarczające, żebym chciała się w to zagłębić. Do przeczytania
tej książki przekonała mnie zdecydowanie druga część tytułu – „Płyń z prądem
życia”. Jakie są moje odczucia po lekturze tej pozycji? Mieszane.
Książka pisana jest
stylem ciągłym, nie ma tutaj przerywników w postaci tabelek czy wykropkowanych
informacji. Sprawia to, że czytanie może się zrobić trochę monotonne, bo o ile
w powieściach jest to wskazane, tak w poradnikach ludzie raczej oczekują
pewnego rodzaju przerywników czy urozmaiceń, bowiem dzięki nim nauki lepiej
wchodzą do głowy niż sam tekst ciągły. Język jest w sumie bardzo prosty i
przystępny, rozdziały w miarę krótkie, a więc książkę czyta się bardzo szybko.
Znajduje się tutaj także przedmowa, która wprowadza nas w nowa tematykę i
podsumowanie, które zawiera główne przesłanie tej książki.
Plusem jest to, że
autor nie skupił się na jednej dziedzinie życia, ale na każdej po kolei. Znajdziemy
tutaj porady dotyczące myślenia, miłości, życia w społeczeństwie, medytacji, a
nawet odżywiania. Jednakże zabrakło mi tutaj konkretów i jasnych informacji –
czym jest Tao, główne zasady, przykłady. Czytając trochę się zamieszałam i nie
wiedziałam co jest co. Odczułam wrażenie, że w tej książce panuje pewien chaos
i chyba nie do końca wszystko zrozumiałam. Nie wiem czy to wina moja, czy stylu
autora. W każdym bądź razie uważam, że zabrakło tutaj dokładniejszego
dopracowania i przyłożenia. Ludzie, którzy dopiero zaczynają swoją historię z
Wu Wei mogą faktycznie trochę się pogubić i nie zrozumieć przesłania, a pewne
rzeczy uznać za paradoksalne.
Osobiście nie
odczułam tej książki za dobrze, ale to chyba dla tego, że przesłanie Wu Wei nie
do końca do mnie trafia. Faktycznie zgadzam się z pewnymi dogmatami, ale nie
całkowicie. Jednakże osoby, które chcą coś zmienić w swoim życiu na lepsze mogą
sięgnąć po tę pozycję, a nuż im pomoże i odnajdą się w nowym sposobie
postrzegania świata. Całość jest dobra, pomimo pewnych minusów, które
wymieniłam, po prostu do mnie nie trafiło przesłanie. Może po prostu nie czuję
potrzeby zmieniania czegokolwiek? Jednakże książka jest naprawdę pięknie
wydana, co sprawia, że przyjemność z samego czytania jest jeszcze większa!
Oprawa graficzna jednak robi swoje.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XX. "Magia ochronna w praktyce" - Ellen Dugan
Wiem, że każdy z Was
czuł się kiedyś źle. Nie mam teraz na myśli poczucia fizycznego, ale raczej
psychicznego czy też duchowego. Czuliście się zmęczeni, puści, wykończeni… i
nic nie pomagało. I mogę się założyć, że przeważająca większość zupełnie nic z tym
nie zrobiła, tylko postanowiła przeczekać. Nieładnie, bardzo nieładnie.
Przecież z takim czymś jest nie raz sobie łatwiej poradzić niż z bólem
fizycznym!
Wiem także, że wiele
osób nie wierzy w klątwy, uroki, czy też wampiry. Nie mam zamiaru tego zmieniać,
bo jak ktoś jest uparty, to trudno. Jednakże kiedyś przyjdzie czas i ten ktoś
sam się przekona, że może jednak coś w tym wszystkim jest. Książka „Magia
ochronna w praktyce” z pewnością mu się wtedy przyda. Czy można ją uznać za
poradnik? Po części na pewno. Zaskakujące jest to, że nie dotyczy tylko samej
magii i uroków, ale także zwyczajnego życia. Jak? Zaraz Wam powiem.
Nie będzie
zaskoczeniem fakt, że powiem, że w tej książce znajdują się różnego rodzaju
zaklęcia i rytuały. W końcu na to wskazuje sam tytuł i okładka. Jednakże ja
odczułam wrażenie, że autorka chciała przekazać tu coś jeszcze. Chciała dotrzeć
do ludzi, którzy niekoniecznie czują magię i lubią tą tematykę. Ona po prostu
chciała, żeby każdy spojrzał na siebie i swoje życie. Dzięki temu czytelnik ma
zobaczyć prawdę o sobie, prawdę o tym, co dzieje się w jego życiu. Nie jedna
osoba na pewno poczuje, że coś nie jest do końca w porządku. I właśnie wtedy
autorka podsunie mu kilka pomysłów, jak to zmienić – nie tylko za pomocą magii.
A cóż jeszcze tutaj
znajdziemy? Piękne wprowadzenie, które czytało mi się naprawdę bardzo
przyjemnie. Już od pierwszych stron bardzo pozytywnie odebrałam autorkę i
utrzymywało się to aż do końca czytania. Znajdziemy tu także quizy, które
pozwolą nam sprawdzić, jakimi zdolnościami dysponujemy. Mamy tutaj zarówno
sporo teorii jak i praktyki, co razem stanowi bardzo ciekawą całość tematyczną.
Dowiemy się, czym jest atak metapsychiczny i jakie są jego symptomy, kim są
wampiry emocjonalne i czym różnią się od psychicznych, poznamy dokładniej 4
żywioły, moce niektórych kolorów, kamieni czy też ziół. Wszystko to jest
opisane w sposób bardzo przystępny i zrozumiały, więc nikt nie będzie miał
problemu z odbiorem. Poza tym nie ma tutaj rozczulania się nad danym tematem –
krótko, zwięźle i adekwatnie.
Najbardziej spodobały
mi się cytaty przytaczane przez autorkę na początku każdego rozdziału i
podrozdziału. Bardzo dobrze dobrane do danej tematyki, a i wiele z nich niesie
ze sobą pewne mądrości. A wiadomo, że cytaty łatwo zapamiętujemy. Muszę także
przyznać, że oprawa graficzna jest przyjemna dla oka, co sprawia, że książkę
się bardzo miło czyta. Przydatną rzeczą jest także słowniczek znajdujący się na
końcu, chociaż nie ma tam za wiele skomplikowanych pojęć.
Myślę, że książka przypadnie
do gustu zarówno początkującym czarownicom i tym bardziej zaawansowanym. Każdy
powinien znaleźć tutaj coś dla siebie, a ugruntowanie wiedzy nigdy nie
zaszkodzi. Także osoby, które nie mają do czynienia z magią mogą ją przeczytać,
ponieważ może akurat znajdą coś, co pomoże uporać im się z koszmarami czy też
problemami.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:XIX. "Boska matryca" - Gregg Braden
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, że pewna rzecz, którą właśnie robisz może mieć wpływ na człowieka na drugim końcu świata? Brzmi absurdalnie, wiem. Ale w sumie gdyby się temu bliżej przyjrzeć i przeanalizować pewne reakcje łańcuchowe to może faktycznie okazałoby się to prawdą? Bo ponoć nic nie dzieje się przez przypadek i wszystko jest ze sobą w jakimś stopniu połączone.
„Boska matryca” to
druga z książek Gregga Braden’a, po którą sięgnęłam. Dlaczego? Dlatego, że
pierwsza przypadła mi do gustu. Polubiłam styl i język pisania autora, poza tym
pisze on o naprawdę ciekawych rzeczach. Jego książki poruszają wiele ciekawych
tematów, o których teoretycznie na co dzień się słyszy, jednak się w nie nie
zagłębia. A pan Braden udowadnia, że jednak warto poświęcić pewnym rzeczom
dłuższą chwilę.
Tym razem autor
postanawia udowodnić nam jakie połączenia istnieją w naszym świecie. Czym jest
tzw. Boska matryca i jaki ma wpływ na życie każdego. A właściwie, jak życie
każdego człowieka wpływa na całą ludzkość. Mówi się, że jeden człowiek nic nie
może zmienić. A to jak się okazuje nie jest do końca prawda. Autor przedstawia
nam kilka przykładów wielkich ludzi, którzy dokonali rewolucji, chociażby
Martin Luther King czy sam Jezus. Jest to dowód na to, że człowiek jeśli chce i
wierzy, to może. A jakże inaczej wyglądałby nasz świat, gdyby chociaż jeden
człowiek zaczął żyć lepiej? I przekonywał do tego innych?
Chciałabym podzielić
tę książkę na dwie części, chociaż nie wiem czy jest to do końca prawidłowe.
Jednak po przeczytaniu całości, myślę, że mogę wyróżnić tutaj część naukową i
tą bardziej obyczajową, że tak to nazwę. W części naukowej znajdują się głównie
zagadnienia z fizyki kwantowej (nie, to wcale nie jest takie złe na jakie
wygląda) oraz genetyki. Opisane zostały pewne eksperymenty, które dają nam
sporo do myślenia, a przy okazji okazuje się, że pewne rzeczy są naprawdę
rzeczywiste. No bo skoro sama nauka je poparła, to jakżeby inaczej? Druga część
natomiast przedstawia nam wiele incydentów z życia ludzkiego, które udowadniają
nam pewne połączenia i wpływy. Obie części są naprawdę niesamowite pod tym
względem, że na co dzień nie zdajemy sobie z tego wszystkiego sprawy.
Myślę także, że autor
w swoich książkach chce nam przekazać coś więcej niż tylko prawdę. On chce nam
pokazać drogę do budowania, tworzenia nowego, lepszego świata. W tej książce
mamy podane 20 kluczy. Gdyby każdy człowiek zaczął stosować chociaż 5 z nich,
mogłoby to naprawdę wiele zmienić. A co dopiero, gdyby każdy żył według
kilkunastu z nich… nie mówię, że według wszystkich 20, bo sama nie do końca się
z każdym zgadzam, ale większość naprawdę mogłaby wiele pomóc. Jednak każdy
zawsze myśli – „Ja przeciwko całemu światu? Nie, to chore. Nie będę się
wyróżniać.”. I może właśnie przez to myślenie nic się nie zmienia na lepsze, a
tylko na gorsze…
Komu mogę polecić?
Zapewne i osoby, które lubią książki naukowe, jak i te osoby, które po prostu
są ciekawe prawdy i połączeń na świecie, znajdą tutaj coś dla siebie. Wiem, że
książka pewnie nie dotrze do wszystkich ludzi na świecie, pewnie i tak nie
każdy byłby w stanie przyjąć pewne fakty do świadomości… Jednakże szczerze
polecam książki tego autora, warto się z nimi zapoznać.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu: XVIII. "Ezoteryka astralna" - Paweł Karwat
Zazwyczaj, gdy
patrzymy na ludzi, widzimy tylko powłokę zewnętrzną. Wzrost, ubranie, kolor
włosów. Jedyne, co widzimy, to wygląd zewnętrzny. No bo czy ktoś z nas mijając
na co dzień ludzi na ulicy przygląda im się w inny sposób niż ten, który
podałam? Nie sądzę. Mijamy się jak to zwykle bywa, a mało komu przychodzi do
głowy, że każdy człowiek skrywa w sobie znacznie więcej niż tylko ciało
fizyczne.
Wcześniej nie
spotkałam się jeszcze z żadną książką Pawła Karwata, pozycja „Ezoteryka
astralna” jest pierwszą jego książką, którą postanowiłam przeczytać.
Przyciągnął mnie do niej sam tytuł. Uwielbiam wszystko to, co ezoteryczne, a
poza tym świat astralny to jedna z moich głównych fascynacji. Dlatego właśnie
stwierdziłam, że warto będzie po ten tytuł sięgnąć i może dowiedzieć się czegoś
więcej niż już wiem. Nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać po
autorze i jego książce, w sumie na nic się nie nastawiałam.
Książka wprowadza nas
w nieco inne postrzeganie świata. Bowiem powłoka, którą jest ciało fizyczne,
skrywa w sobie coś znacznie więcej – ciało astralne. Jest ono dużo
subtelniejsze, a dodatkowo stanowi podłoże wszystkiego, co się z nami dzieje.
Autor wyjaśnia różnice między tymi dwoma ciałami, a także ciałem eterycznym.
Dodatkowo opisuje, w jaki sposób możemy pobudzić „do życia” nasze ciało
astralne i co dzięki temu możemy osiągnąć. A możliwości są naprawdę spore –
poczynając od dobrej rozrywki, która może nam zapewnić wiele ciekawych przeżyć,
aż po uzdrawianie naszych bliskich i siebie samego. Autor chce nam pokazać, że
to, co dzieje się w ciele astralnym, ma odzwierciedlenie w ciele fizycznym.
Zaskoczyło mnie tutaj
spojrzenie autora na różne techniki, praktykę i w sumie samo podejście do
podróży w świat astralny. Do tej pory spotykałam się z dosyć wymagającymi
metodami, które opierały się na wizualizacji chociażby tornada czy wspinania
się po linie. Tutaj możemy osiągnąć podobny efekt dzięki pamięci, inteligencji
i własnej woli. Było to miłe zaskoczenie, ponieważ są to techniki na pewno
prostsze i powinny moim zdaniem stanowić początek naszej przygody z tym
tematem. Czasem najprostsze rozwiązania okazują się najlepsze. Nie znajdziemy w
tej książce zbyt dużej ilości opisanych ćwiczeń, bardziej samą teorię i wiedzę.
Parę technik jest opisanych w bardzo przystępny sposób, ale reszta pozostaje
już w naszej sferze. Może autor chciał nas dzięki temu pobudzić do działania i
podsycić naszą ciekawość?
Pan Krawat faktycznie
przedstawił to wszystko w ciekawy i inny sposób. W wielu miejscach znajdziemy
bardzo mądre słowa, które niby są nam znane, a jednak nie zwracamy na nie uwagi
na co dzień. Poza tym dzięki lekturze tej książki możemy się nauczyć tego, co
przyda nam się później. Czytając ją i stosując pewne praktyki, powrócimy do
własnych wspomnień i dowiemy się, w jaki sposób możemy używać własnej woli i
inteligencji w praktyczny i pozytywny sposób. Język jest niby prosty, chociaż
należy się skupić na lekturze, a nie myśleć o niebieskich migdałach, żeby
cokolwiek z tego wyciągnąć. Momentami miałam wrażenie, że czytam coś na
zasadzie „masło maślane”, moje odczucia były wtedy takie, że albo ja się
zagubiłam, albo autor. To jest taki pewien minusik tej książki, jak i to, że
momentami wydawało mi się, że panuje tam jakiś chaos.
Jednakże myślę, że
każdy, zarówno osoba początkująca, jak i nieco bardziej zaawansowana w temacie,
znajdzie tutaj coś dla siebie. Jest to odmienne spojrzenie na ciało astralne
niż w większości książek temu poświęconych, więc warto tą pozycję przeczytać,
choćby po to, żeby poznać ten odmienny punkt widzenia. Poza tym autor wydaje
się być naprawdę bardzo sympatycznym człowiekiem, który chciał nam i pomóc i
przekazać światu swoje nauki i poglądy.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu: XVII. "Herezja znaczy wolność" - Jerzy Prokopiuk
Herezja od zawsze kojarzy się ludziom, a przynajmniej większości, z czymś złym. Heretyków nie raz posądzano o konszachty z diabłem, odprawianie mrocznych rytuałów czy też szerzenie niegodziwych myśli i poglądów. Ileż to ludzi niepotrzebnie spłonęło na stosach w czasach Inkwizycji? Do tej pory herezja jest według wielu czymś zakazanym i odmiennym. Heretyk to osoba, z którą nie powinno się zadawać, a co dopiero rozmawiać lub przyjaźnić. Cóż to za błędne stwierdzenia…
Jerzy Prokopiuk jest
polskim gnostykiem i antropozofem, przetłumaczył także wiele książek, napisał
wiele esejów, dla wielu ludzi stanowi autorytet jeśli chodzi o ezoterykę. Do
tej pory nie spotkałam się z jego twórczością, „Herezja znaczy wolność” jest
pierwszym dziełem tego autora, które dane mi było przeczytać. Bardzo
zainteresował mnie tytuł, bo trzeba przyznać, że brzmi nieco tajemniczo,
mistycznie i fascynująco. Dlatego zapewne wybrałam tą pozycję jako pierwszą,
ale myślę, że następne dzieła autora także z chęcią przeczytam.
Czym jest ta oto
książka? Na pewno nie jest żadnego rodzaju poradnikiem, a co dopiero powieścią.
W sumie ciężko mi ją konkretnie zakwalifikować, ponieważ znajdują się pewne
elementy biograficzne, czasami wywiady, a czasami poglądy i myśli autora. Jest
to chyba po prostu zbiór jego przemyśleń, którymi pragnął się podzielić z
innymi ludźmi. Odwołuje się on tutaj do wypowiedzi wielu innych gnostyków, czy
też po prostu ludzi z kręgu ezoteryki, chociażby Rudolfa Steinera. Dzięki temu
poznajemy także ich punkt widzenia, który jest omawiany przez autora.
Znajdziemy w tej
książce zupełnie nowe spojrzenie na herezję, a właściwie nie nowe, a może
bardziej trzeba powiedzieć prawidłowe. Poza tym autor porusza także inne
kwestie: znajdziemy tutaj wzmiankę o wolnomularstwie, Atlantydzie, religii czy
też Świętym Graalu. Autor tłumaczy także różnicę między gnozą i gnostycyzmem, i
to nawet parę razy, co pozwala nam jasno rozgraniczyć te dwa pojęcia. Myślę, że
śmiało mogę stwierdzić, że książka ta stawia nas w obliczu poznawania nowej filozofii.
Dodatkowo bardzo ciekawym rozdziałem jest rozdział poświęcony analizie historii
biblijnego Hioba. Jest naprawdę niesamowity i jakże prawdziwy, chociaż myślę,
że ludzie głęboko wierzący i praktykujący mogą to uznać za przysłowiową
głupotę, ale z drugiej strony.. myślę, że mało kto z tych ludzi po tę książkę
sięgnie.
Książka nie zalicza
się do tych lżejszych, pisanych swobodnym językiem. Trzeba się naprawdę
pożądnie skupić, jeśli chcemy zrozumieć to, co autor stara się nam przekazać. A
myślę, że warto. Książkę należy czytać w ciszy, tak, żeby nikt nam nie
przeszkadzał. Wtedy faktycznie jej przesłanie stanie się dla nas bardziej
zrozumiałe. Język jest dojrzały i głęboki, a poza tym widać, że autor wiedział,
co robi pisząc tę książkę. Da się zauważyć, że pan Prokopiuk posiada
niesamowitą wiedzę i potrafi ją przekazać. Poza tym lubię takie książki, w
których widać, że faktycznie był pomysł, został przemyślany i dobrze wykonany.
Na pewno mogę polecić
ludziom, którzy szukają czegoś, co pozwoli im nieco inaczej spojrzeć na świat.
Osoby, które lubią nieco kontrowersyjne i prowokujące książki także powinni się
ucieszyć. Ludzie, którzy poszukują prawdy, lubią mieć własne przemyślenia i
poznawać poglądy innych, powinni sięgnąć po to dzieło, ponieważ mogą znaleźć tu
to, czego szukają. Mnie osobiście bardzo ono przypadło do gustu i wiem, że
sięgnę po następne dzieła autora.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
XVI. "Trzynaście bram wiedzy tajemnej" - Kolesow Jewgienij
Nękały Was kiedyś pytania bez odpowiedzi? Myślę, że tak. Jak każdego z nas. Skąd się wzięliśmy na tym świecie, czy jest jakiś konkretny cel naszego pobytu tutaj i jak tak, to jaki? Jednak gdybyśmy znali odpowiedzi na niektóre pytania, świat byłby chyba nudny. Pytania te skrywają w sobie pewne tajemnice, dzięki którym życie staje się choć trochę ciekawsze i bardziej fascynujące, zwłaszcza jeżeli uda nam się którąś z tych tajemnic odkryć.
Spotkaliście się ze
słowem ezoteryka? Gdybyście się nie spotkali, to zapewne nie czytalibyście
tego, co tutaj piszę. Wiele razy słyszałam określenie, że jest to wiedza
tajemna, wiedza dla wybranych. I muszę przyznać, że się z tym w pewnym stopniu
zgadzam, ponieważ nie każdy może ją posiąść. Zdarza się, że nas otacza i jest
wokół nas, ale czy każdy może to dostrzec i zrozumieć? Nie. Nie każdy posiada
zdolność dodania 2 do 2 w tym przypadku.
„Trzynaście bram
wiedzy tajemnej” jest naprawdę bardzo przyciągającym tytułem. Skrywa on w sobie
tajemnicę i już samo to zachęca do sięgnięcia po tę lekturę. Jakiego rodzaju
jest to książka? Ciężko powiedzieć jednoznacznie. Na pewno nie jest to
poradnik, na pewno nie jest to biografia, a już zupełnie możemy wykluczyć
powieść. Najbardziej skłaniałabym się tutaj do określenia literatura popularnonaukowa
albo literatura faktu. Myślę, że to już osobista kwestia tego, jak ktoś ją sam
odbierze.
Składa się ona z 13
rozdziałów, a każdy z nich odnosi się do pewnego okresu w dziejach ludzkości.
Rozpoczynamy od bardzo dawnych czasów, jeszcze sprzed Starożytnego Egiptu.
Kończymy na wieku, w którym obecnie żyjemy. Widzimy zmiany jakie zachodziły
podczas tych wieków, nie tylko w społeczeństwie, ale głównie w pojmowaniu słowa
„ezoteryka”. Tego w końcu ta książka dotyczy – widzimy jak ezoteryka i sztuki magiczne
zmieniały się na przestrzeni wieków i jakie było do tego podejście. W pewien
sposób poznajemy także wierzenia i obyczaje dawnych kultur, więc myślę, że
osoba która interesuje się kulturoznawstwem i religioznawstwem będzie tą
pozycją zachwycona.
Poza tym poznajemy
sylwetki wielu ciekawych ludzi z tej dziedziny, nie będę przytaczać żadnych
nazwisk, ponieważ było ich naprawdę sporo. Autor także w wielu miejscach odsyła
nas do innych książek, czasem filmów, co sprawia, że widoczne jest jego
zaangażowanie w pisanie tej książki. Widoczne jest także to, że autor posiada
niesamowitą wiedzę i naprawdę wie, co robi. Jest tu także mnóstwo przypisów,
które znajdują się bezpośrednio pod danym tekstem, nie gdzieś na końcu. Ma to
swoje plusy i minusy – plusem jest to, że od razu dowiadujemy się więcej, minus
jest tego jednak taki, że może nas to trochę wybić z rytmu czytania, poza tym
czcionka jest mniejsza i męcząca.
Osobiście
spodziewałam się po tej książce czegoś nieco innego, co wpływa na to, że trochę
średnio ją odebrałam. Jednakże nie zmienia to tego, że faktycznie książka jest
bardzo ciekawa i potrafi być wciągająca. Porusza wiele tematów, które mimo
tego, że są przez wielu ludzi uważane za nieprawdziwe i wymyślne, są tutaj
opisane w sposób bardzo prawdziwy i realistyczny. Jakbyśmy czytali podręcznik
od historii w trochę innym wydaniu. Jest to po prostu innego rodzaju spojrzenie
na ewolucję świata. Ja momentami czułam się trochę znużona, ale może jest to
sprawa języka, który jest faktycznie trochę skomplikowany momentami i naukowy
na swój sposób. Jednakże skłamałbym mówiąc, że książka nie jest ciekawa,
ponieważ jest. Dodatkowo poznajemy wiele pojęć, a także nurtów filozoficznych.
Mimo tego, że pozycja
ta należy do tych cięższych i trudniejszych, przy czytaniu których trzeba być
bardzo skupionym i nie pozwalać sobie na to, że nasze myśli biegają gdzieś
indziej, jest ona naprawdę fascynującą i interesującą książką. Moje zdanie jest
takie, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, mnie parę rzeczy do gustu nie
przypadło, ale naprawdę warto ją przeczytać.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Komentarze
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)