"Jak zrozumieć kota" - Claire Arrowsmith, Francesca Riccomini

 



Data wydania: 22.09.2021
Tytuł oryginału: What If My Cat?
Tłumacz: Chodkowska-Gyurics Agnieszka
ISBN: 978-83-815-1228-2
Wymiary: 165 x 235 mm
Strony: 160
Cena: 29,99



Mówi się, że psy mają właścicieli, a koty służbę. A wiecie, co jest w tym najśmieszniejsze? Że ta kocia służba jest zazwyczaj niesamowicie dumna ze swojego stanowiska. Naprawdę nie mam pojęcia, co te puchate kulki w sobie mają, ale po prostu ludzie potrafią całkowicie ogłupieć na ich punkcie. Ja z kociakami wychowywałam się od małego, więc mam całożyciowe doświadczenie jako kocia służba i jestem idealnym odzwierciedleniem pojęcia „crazy cat lady”. I choć naprawdę posiadam sporą wiedzę na temat tego, jak zapewnić futrzakom odpowiedni byt, to i tak chętnie sięgam do tej pory po różnego rodzaju poradniki. Wiedzy nigdy dosyć, prawda? Dlatego właśnie skusiłam się na nowość wydawniczą zamówioną w księgarni Tania KsiążkaJak zrozumieć kota.

Podstawowa opieka, problemy zdrowotne, zaburzenia behawioralne… Naprawdę jeśli chodzi o koty to jestem zaznajomiona z ogromem informacji na te wszystkie tematy. Zarówno jeśli chodzi o wiedzę czysto teoretyczną, jak i praktyczną. Pierwszy kot pojawił się w domu jak miałam dwa lata i choć nie do końca to ja byłam jego opiekunem, to jednak tworzyliśmy piękny duet i od małego obserwowałam koci sposób bycia. Kolejny kot pojawił się jak byłam już nastolatką i był od początku do końca mój – i to właśnie moja kocia bestia, Hinatka, nauczyła mnie najwięcej. Praktycznie wszystkiego, a przynajmniej tak myślałam. Teraz mam trzy małe potwory – i one również są nadal moimi nauczycielami.

Jestem typem człowieka, który totalnie kocha zwierzęta. Potrafię sobie czegoś odmówić, byle to moje futerko było szczęśliwe i miało zapewnione wszystko, czego potrzebuje. Dlatego stale jednak próbuję poszerzać moją wiedzę, aczkolwiek nie ukrywam, że większość poradników pojawiających się na rynku nie oferuje mi zbyt wiele. Zazwyczaj jest to już wszystko to, z czym zostałam zaznajomiona. Nie inaczej jest w przypadku książki Jak zrozumieć kota. Nie dowiedziałam się z niej niczego nowego, a z przykrością muszę stwierdzić, że powiela ona chwilami bardzo szkodliwe schematy, których poważny koci opiekun powinien naprawdę unikać.

Generalnie książka ma form pytań i odpowiedzi, wszystkie są związane albo z kocimi zachowaniami, które działają nam na nerwy, albo z problemami zdrowotnymi. O ile w przypadku tych drugich podobało mi się podejście prezentowane przez autorki – nie leczymy na własną rękę, zawsze najlepiej udać się do lekarza weterynarii – tak w przypadku typowego behawioryzmu pojawiło się sporo zgrzytów. Właściwie każdy problem powinno się udać rozwiązać poprzez… zabawę z wędką. Jasne, to ma ręce i nogi, o ile dokładnie wiemy, jak odwzorować dzięki tej wędce cykl łowiecki. Można tutaj było znaleźć kilka podstawowych, sensownych porad – typu czemu kuweta nie może stać blisko misek, czemu warto odpowiednio ustawić w domu drapaki, dlaczego zabawa laserem może być szkodliwa… Ale jednak zabolało mnie w tej pozycji sporo rzeczy.

Tym, co mnie raziło najbardziej to fakt, że autorki na porządku dziennym wychodzą z założenia, że kot jest wychodzący. Tyle się już mówi i uświadamia wszystkich opiekunów, że kot powinien jednak pozostawać w mieszkaniu, przemawia za tym naprawdę wiele aspektów, a przede wszystkim bezpieczeństwo. Kot ma świadomość i mentalność trzyletniego dziecka, może wpaść pod auto, ktoś może do postrzelić, poturbować, może zaatakować go inny kot albo dzikie zwierzę, może złapać poważne choroby, a co więcej, jest gatunkiem inwazyjnym. Co na to autorki? Załóżmy kotu obrożę, najlepiej z dzwoneczkiem, bo wtedy ptaki usłyszą, że drapieżnik nadchodzi. Frustracja dla kota oraz niebezpieczeństwo uduszenia się. Inną kwestią była informacja o tym, że koty po kastracji trzeba karmić specjalną karmą dla kastratów. Nie, nie trzeba. To tylko chwyt marketingowy. Kot ma jeść wysokomięsną karmę, tylko po prostu w odpowiedniej ilości.

Choć chwilami książka miała sens, tak jednak te pewne smaczki opisane powyżej, były naprawdę niesamowicie rażące i choć z początku wszystko zapowiadało się ciekawie, to niestety okazało się, że nie jest to zbyt dobry poradnik na temat opieki nad kotem. Jasne, pięknie wydany (choć szlag mnie trafiał przy rysunkach czy zdjęciach kota w obroży), kolorowy, bardzo przejrzysty i przyjazny dla oka, ale jednak merytorycznie wypada w sumie kiepsko.



Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...