Wymiary: 135 x 215 mm
Seria: Wehikuł Czasu
Chociaż z góry zakłada się, że człowiek, Homo sapiens, to istota stojąca na czele
ewolucji, tak nigdy nie możemy być pewni, czy nie pojawi się coś, co zrzuci nas
z piedestału. Ewolucja to ciągle trwający proces, zmiany zachodzące w
poszczególnych gatunkach, które jednak wymagają czasu, aby faktycznie je
dostrzec. Mimo wszystko jest zjawiskiem niezaprzeczalnym i można stwierdzić, że
stale brnie naprzód – bo podobno taka jej rola, ulepszanie. Nie powinna
pozwolić istnieć czemuś zbędnemu, a wszelkie ewolucyjne zmiany powinny
przyczyniać się do rozwoju. Ale czy aby na pewno?
W książce Theodore’a Sturgeona zostaje poruszony motyw
istnienia nadczłowieka. Autor prezentuje różnobarwną wspólnotę na pozór
zwyczajnych ludzi, którzy jednak zostali obdarzeni niesamowitymi darami, a
razem tworzą coś stylu nowego gatunku. To dosyć ciekawe podejście – choć każde
z nich prezentuje sobą coś wyjątkowego, to dopiero razem mogą osiągnąć znacznie
więcej. Ewolucja poszła w intrygującą stronę… Czy to jakaś forma nakłonienia
jednostek do współpracy? Do stworzenia wspólnoty przypominającej jeden,
sprawnie funkcjonujący organizm? Może to też kwestia odnalezienia się w takiej
zbiorczej świadomości i odgrywania swojej roli?
Choć fabularnie ta książka nie zrobiła na mnie większego
wrażenia, a autor dosyć oszczędnie opisuje świat, w którym rozgrywa się akcja,
tak jednak pojawia się tutaj wiele innych aspektów, na które warto zwrócić
uwagę. Podobnie jak i wcześniejsze pozycje z serii Wehikuł Czasu, czy też
typowe klasyki science-fiction, powieść ta porusza ponadczasowe wątki.
Moralność, definicja dobra i zła, osamotnienie. Widać, że istoty wyróżniające się
z ogółu społeczeństwa są traktowane jak wyrzutki, czują się izolowane,
niechciane, zagubione. Dlatego gdy odkrywają swoją moc, pojawia się w nich chęć
udowodnienia innym, że są kimś wyjątkowym. I tutaj pojawiają się te zgrzyty
moralności – pomóc ludzkości wskoczyć na wyższy poziom czy może po prostu ją
zniszczyć?
Fabuła jest dosyć zagmatwana, pojawia się wiele różnych historyjek i punktów widzenia, które z początku wydają się być totalnym chaosem. Autor jednak nie skupia się specjalnie na porywającym biegu wydarzeń, a bardziej na snuciu psychologicznych i filozoficznych rozważań, a zdecydowanie nie do każdego odbiorcy coś takiego trafi. To coś w stylu dyskusji i życiowych rozważań, które po prostu w jakiś sposób zostały dopełnione formą powieści – bo jednak jakby nie patrzeć mamy tutaj opowiedzianą pewną historię, która skupia się na niecodziennych bohaterach. Widać jednak, że Sturgeon chciał w tym wypadku postawić na coś innego, dać większy wydźwięk tym filozoficznym i skłaniającym do refleksji elementom swojej pracy.
Oto kolejna ponadczasowa opowieść, niemal zawsze aktualna,
stanowiąca nie tylko rozrywkową powieść fantastyczną, ale niosąca ze sobą
istotny przekaz. To właśnie jest piękne w tym wszystkich klasykach
science-fiction… Że są nie tylko ciekawymi opowieściami dla fanów gatunku, ale
są pełne emocji, refleksji i poruszają tematy, do których zawsze można się
odnieść. Zdecydowanie godna uwagi historia, choć obawiam się, że nie wszyscy
przez nią przebrną.
Za egzemplarz dziękuję wydawcy.
Komentarze
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)