"Gaz do dechy" - Joe Hill

 


Data wydania: 16.09.2020
Tytuł oryginału: Full Throttle: Stories
Tłumacz: Matuszewska Izabela, Górska Danuta, Sokołowski Krzysztof
ISBN: 978-83-812-5890-6
Wymiary: 145 x 210 mm
Strony: 512
Cena: 42,90



Sięgając po Gaz do dechy miałam pewne obawy. Z jednej strony wiązały się one z tym, że nie przepadam za zbiorami opowiadań. Naprawdę rzadko kiedy ta forma mnie przekonuje – nigdy nie mam okazji odpowiednio się wczuć w daną historię, bo ledwo się zacznie, a już się kończy. Na palcach jednej ręki zliczę antologie, które przypadły mi do gustu. Druga sprawa to to, że nigdy nie było mi po drodze z twórczością Stephena Kinga, a Joe Hill to jego syn. I wiem, że nie można oceniać tego przez taki pryzmat, ale nie na darmo mówi się, że jaki ojciec, taki syn. W końcu skądś wzorce musiał czerpać, prawda?

Zastanawiacie się zatem zapewne, dlaczego w ogóle podjęłam decyzję o sięgnięciu po tę książkę. A dlatego, że jednak od dawna chodziła za mną chęć zapoznania się z dziełami Hilla. Chciałam po prostu spróbować i zobaczyć, czy może jednak jego pomysły oraz sposób ich przekazywania przypadną mi do gustu – bo właśnie gdzieś tam w mojej głowie tliła się nadzieja, że nie poszedł zbytnio w ślady ojca. I nie zrozumcie mnie źle, ja wiem, że King to bardzo znany i szanowany pisarz, mający rzesze fanów. Jednak mnie przekonała póki co tylko Mroczna Wieża. Jego groza w ogóle do mnie nie przemawia – zamiast przerażać, nudzi. Dodatkowo uznałam, że może lepiej sięgnąć właśnie po opowiadania na sam początek, zamiast od razu brnąć w długie powieści. Zawsze mogłam przeczytać tylko kilka z nich, a potem sobie po prostu odpuścić.

Sprawa jest dosyć prosta – Hill, podobnie jak jego ojciec, nie do końca mnie przekonał. Nie wiem, czy to tkwiąca we mnie zakodowana niechęć, czy może faktycznie po prostu jego pomysły i wykonanie nie rezonują z moim gustem. Fakt, plusem jest z pewnością to, że ma on w głowie mnóstwo różnych wizji i panuje tutaj ogromna różnorodność, ale tak naprawdę w żadną z tych historii nie byłam w stanie się wczuć. Żadna nie wzbudziła we mnie jakichkolwiek emocji, a przecież to właśnie o emocje chodzi, zwłaszcza jeżeli mamy do czynienia z grozą, prawda? A właściwie to z jakąkolwiek literaturą – powinna nas po prostu poruszyć, w taki czy inny sposób.

Nie przyczepię się również do warsztatu pisarskiego, bo po prostu nie sposób cokolwiek Hillowi pod tym względem zarzucić. Dobry i bogaty język, rozbudowane wątki, przemyślany rozwój wydarzeń i gatunkowy misz-masz. Jest tutaj trochę typowej fantastyki, nie brakuje zjawisk nadprzyrodzonych, grozy i obrzydzenia (chociaż to zawsze kwestia indywidualnej wrażliwości), a i znajdzie się też coś z nutką kryminału. To akurat bardzo dobra rzecz – że autor zaoferował swoim czytelnikom taką mieszankę, bowiem każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. O ile właśnie przekona się do jego pomysłów. Ja tak naprawdę nie mam pojęcia, czemu mi z tym wszystkim nie po drodze, ale przyznaję szczerze, że tego nie czuję.

Myślę, że warto zwrócić też uwagę na to, że niektóre z opowiadań mają dosyć zaskakującą formę. Nie mamy do czynienia za każdym razem z typowym, jednolitym tekstem, bowiem Hill wychodzi poza ramy. To też było na swój sposób urzekające i oryginalne, było dodatkowym świadectwem jego wszechstronności. Jestem przekonana, że Hill to człowiek o niesamowitej wyobraźni, który ma w głowie jeszcze sporo pomysłów i wizji ich przekazania swoim czytelnikom. Chociaż nie potrafiłam się odnaleźć w jego opowiadaniach, to może jednak nie porzucę całkowicie tej próby zapoznania się z jego twórczością. Może jednak w pewnym momencie skuszę się na konkretną powieść, ale jest to sprawa do przemyślenia.

Nie jestem w stanie tej książki ocenić, bowiem fakt, że mnie po prostu nie przypadła do gustu, nie oznacza, że jest zła i nie warto po nią sięgać. Potrafię dostrzec ogrom zalet jeżeli chodzi o dzieło Hilla, ale z drugiej strony nie potrafię odkryć sedna tego, że nie potrafiłam się w nim odnaleźć.

 Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...