"Łowcy" - Miroslav Žamboch




Data wydania: 08.02.2019
Tytuł oryginału: Predátoři
Tłumacz: Rafał Wojtczak
 ISBN: 978-83-7964-399-8
Wymiary: 125 x 195 mm
Strony: 490
 Cena: 39,90 zł




Jak to leciało… „Naukowcy są coraz bliżej odkrycia, jak odtworzyć dinozaura! Powstały przynajmniej cztery filmy mówiące o tym, że to zły pomysł” – nie mam pojęcia, gdzie w Internecie to przeczytałam, ale humorystycznie zapadło mi w pamięci. Na pewno każdy z Was kojarzy słynny Park Jurajski – to właśnie te filmy uświadomiły nam, że każda poważna ingerencja w naturę i próbę odtworzenia największych drapieżników, jakie kiedykolwiek stąpały po naszym globie, jest cholernie złym pomysłem. Ale spokojnie, Miroslav Zamboch wcale nie wpadł na pomysł stworzenia nowego parku rozrywki. On wysłał swoich bohaterów do czasów prehistorycznych, więc nie okłamujmy się – sprawa wygląda jeszcze gorzej.

Uwielbiam motyw dinozaurów w literaturze, chociaż nie jest on zbyt często wykorzystywany. Wiadomo, że stanowi on główny wątek powieści Michaela Crichtona, która zainspirowała Spielberga do nakręcenia wyżej wspomnianego filmu, ale gdziekolwiek indziej? Do tej pory miałam z nim do czynienia z serii Victora Millana, a teraz również w przypadku twórczości Miroslava Zambocha. Ogółem w swoim życiu czytałam tylko jedną jego książkę i raczej nie wpasowała się ona w moje gusta, ale zapowiedź Łowców niesamowicie mnie zaintrygowała! I tym razem przyznaję szczerze, że pomysłowość autora naprawdę mnie urzekła!



Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, gdy zapoznałam się z opisem tej historii, była dosyć oczywista – człowiek to istota pozbawiona rozumu, zbyt pewna siebie, przebija przez nią pycha i duma. Chociaż zawładnęliśmy niemal całą planetą, to wciąż pragniemy więcej – chcemy kontrolować wszystko, co tylko możliwe. A najbardziej pragniemy kontrolować czas… Oczywiście możliwość cofnięcia się w czasie niosłaby ze sobą sporo możliwości i korzyści – zwłaszcza dla naukowców, którzy nie ustają w badaniach i próbach odwzorowania dawnych czasów, w tym również ery prehistorycznej. Ale taki też był chwilami zamysł w Parku Jurajskim – chęć zbadania majestatycznych, monumentalnych istot. Jednak w wizji Zambocha przeważa raczej tylko chęć rozrywki.

Podobno ludźmi rządzą przypadki – nie inaczej jest tutaj. Główny bohater przez przypadek odnajduje algorytm, który umożliwia podróż w czasie do mezozoiku. Wraz z nim na niebezpieczną ekspedycję wybiera się pewna grupa ludzi, jednak ich głównym celem wydaje się być zabawa – chęć zapolowania na dinozaury. Czy niektórzy są naprawdę aż tak pyszni, że myślą, że poradzą sobie z gigantozaurem? Najwyraźniej tak. Niektórzy mają bardziej pokojowe zamiary – faktycznie chcą zebrać materiał badawczy. Tylko kto tak naprawdę staje się tutaj łowcą, a kto ofiarą? W tej historii naprawdę wszystko może pójść nie tak, dlatego jest ona nieprzewidywalna i pełna zaskakujących zwrotów akcji. Dobre tempo, ciekawi bohaterowie i świat sprzed milionów lat… Świetna sprawa. Jednak ludzka pycha szybko zostaje stłumiona przez niebezpieczeństwo, które ekspedycja zaczyna dostrzegać. Bo czymże jest grupka zwyczajnych ludzi w buszu pełnym dinozaurów? Jedynie smakowitą przekąską!



Zamboch bardzo dobrze zaprezentował erę mezozoiczną – wulkany, nieprzewidywalne tereny i pułapki, dzikie lasy, upały… Z tym wszystkim przychodzi się zmierzyć bohaterom, ale nic nie jest w stanie zrazić grupy nowobogackich, którzy chcieli sobie urządzić prehistoryczne safari. Kto bogatemu zabroni, nie? Książka jest napisana naprawdę dobrym językiem, całość jest dopracowana, Zamboch dba o szczegóły i zdecydowanie dba o odpowiednie tempo akcji. Świetnie operował rozwojem wydarzeń i sprawił, że naprawdę zostałam zbita z pantałyku – nie byłam pewna, czy ktokolwiek może wyjść cało z tej opresji.

Łowcy to kawał dobrej literatury, mieszanina fantastyki i przygody, która swoją drogą chwilami naprawdę przywodzi na myśl proste pytanie: dlaczego ludzie są chwilami tacy pozbawieni zdrowego rozsądku? Czy naprawdę musimy kontrolować wszystko? Z jednej strony to wspaniałe, że dążymy cały czas do przodu i chcemy się rozwijać, ale jakim kosztem? I czy na pewno obraliśmy dobry kierunek? Jednak wracając do powieści Zambocha… To naprawdę dobra rzecz.

Za egzemplarz dziękuję wydawcy.

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...